Przyjechał do mnie z wizytą kolejny Saab Sonett. Ma silnik 1.5 V4, podobno dłubnięty, po remoncie. W/g właściciela, Huberta, jego osiągi nie różnią się znacząco od silnika bez modyfikacji, który ma w innym swoim Saabie. To jest też powód wizyty - miałem przy okazji wymiany oleju pomóc się zastanowić co i jak.



Auto ogólnie śliczne, zwłaszcza jak na swoje prawie 50 lat.



Wnętrze również w stanie idealnym.



Z przodem trzeba trochę uważać, bo po otwarciu halogeny dotykają ziemi - warto pamiętać, żeby nie przesuwać samochodu po otwarciu maski :)



W komorze silnika czysto i schludnie, tak, jak lubię. Niestety silnik w kilku miejscach trochę się poci... ale nic nadzwyczajnego, źle nie jest. Dostęp za to - bardzo dobry, można stanąć przy samym silniku, chociaż trochę ciasno w komorze.



Po wymianie oleju dla pewności zostały ustawione zawory - były nieco za luźne. Plus, że w silniku równie czysto co w całym aucie!



Świece trochę za białe - albo coś z zapłonem, albo nieco za uboga mieszanka, ale gaźnik był ustawiany przez znanego w Warszawie specjalistę, z tego co widziałem po pracy silnika - dobrze.



Zmierzyłem jeszcze ciśnienie sprężania - po niespełna 8 atmosfer w każdym cylindrze szału nie robi... in plus, że idealnie równo w każdym. Prawdopodobnie niski stopień sprężania ma na to wpływ (oryginalnie jest 8.0:1 czy jakoś tak). Po wlaniu kapki oleju do cylindra ciśnienie ledwo się tylko podniosło, czyli pierścienie są ok. Po całej operacji ustawiłem jeszcze zapłon. Lepiej się chyba nie da... Na moje oko silnik jest w dobrej kondycji.