Kolejna wizyta Huberta z Sonettem niestety nie była planowana. Po dość szybkiej jeździe silnik zaniemógł. Zobaczymy co się tu stało...



Na początek zmierzyłem ciśnienie sprężania. Jeden cylinder wciąż miał 8 atmosfer, dwa poniżej 4, a jeden 0. Tak, ZERO. No i świeca z tego cylindra (po prawej) sugeruje, że coś jest mocno nie tak...



Co było zrobić, trzeba to wyciągnąć i otworzyć pacjenta.



Alternator trzeba wyjąć, żeby nie przeszkadzał przy wyciąganiu silnika.



Trochę już rzeczy zdjęte, ale wciąż dość ciasno.



Tu są ciekawostki. Nie wiem, czy to jest oryginalny czujnik ciśnienia oleju, ale raczej nie. Pompa paliwa też dość dziwna.



W końcu odkręciłem na tyle dużo, że można było podwiesić silnik na wyciągarce.



Została jeszcze blacha osłaniająca koło zamachowe. Mocno mi to wygląda na samoróbkę, muszę się temu bliżej przyjrzeć.



Odkręciłem też amortyzator boczny silnika (czy jak to nazwać).



W końcu silnik wyjęty z komory. Trochę tu bałagan jest.



Wstyd było taki samochód klientowi oddać, więc komora silnika została nieco ogarnięta.