Przygotowałem tłoki z korbowodami. Widziałem już wcześniej, że są to ciut inne tłoki niż normalnie do 1.7, czy w ogóle do tych Fordowskich V-ek, bo miały lekko wklęsłe denko. Teraz wyciągnąłem stare pierścienie. Z trzech tłoków wyszły normalnie, w czwartym były przyrdzewiałe. Popękały na kilka części podczas wyciągania, ale przynajmniej nie uszkodziłem tłoka. Niestety nastąpił mały zonk, okazało się, że pierwszy pierścień nie ma standardowego wymiaru 2mm, a 1.8mm. Mogłem oczywiście zamówić pierścienie o wysokości 1.8mm, ale nie byłem do końca pewny wymiaru, bo mikrometr pokazywał 1.74mm. Dlatego podjąłem decyzję o przetoczeniu rowków na 2mm. Dzięki temu będzie pewność, że pasują. Cała operacja zajęła zaledwie dwa dni robocze łącznie z transportami w różne strony.

Tłoki już po powrocie znowu przygotowałem do zakładania, po prawej widać nowe pierścienie.

Dobrze, że zawsze sprawdzam luzy na zamku pierścienia. Zamiast wymaganych 0.38 - 0.58 na pierścieniach kompresyjnych i 0.38 - 1.6mm na olejowych było chyba 0.1mm. Przerobiłem pierścienie i mogłem poskładać całość.

I widok z góry.

A tak wygląda denko tłoka. Zwróć uwagę na wklęsłą część. Nigdy czegoś takiego nie było w Fordowskich V-kach. W innych silnikach, z których da się włożyć tu tłoki - tak, ale wymiar tłoka jest zgodny z V-ką, a nie z tamtymi silnikami. Dziwne.

Następnie przygotowałem koło i pokrywę rozrządu.

Najpierw przykręciłem blachę pośrednią do bloku.

Potem koło zębate wałka rozrządu.

A na koniec pokrywę rozrządu.

Hubert przywiózł zapasową pompę oleju na wszelki wypadek, to ta z lewej. Jeszcze oryginalna Fordowska. Ta po prawej to pompa wyciągnięta z tego silnika, zamiennik Mellinga, czyli pewnie włożona podczas ostatniego remontu.

Ta pompa Mellinga okazała się rzeczywiście praktycznie nowa, nic nie ucierpiała podczas przygody z tłokiem.

Dlatego założyłem ją na miejsce i przygotowałem uszczelkę miski olejowej.

Miskę olejową po piaskowaniu dokładnie oczyściłem z resztek ścierniwa.

Miska przykręcona, przy okazji przykręciłem też filtr oleju.

Silnik zaczyna ładnie wyglądać.

Następne w kolejce są popychacze zaworowe. Też nie są oryginalne, mają inną konstrukcję. Przeda wszyskim są puste w środku i sa nieco lżejsze niż oryginały.

Po nasmarowaniu olejem trafiły na miejsce.

Wkręciłem ocynkowany króciec w pokrywkę tylną pompy wody, przygotowałem uszczelki.

I pompa wody juz na miejscu.


Tłoki już po powrocie znowu przygotowałem do zakładania, po prawej widać nowe pierścienie.

Dobrze, że zawsze sprawdzam luzy na zamku pierścienia. Zamiast wymaganych 0.38 - 0.58 na pierścieniach kompresyjnych i 0.38 - 1.6mm na olejowych było chyba 0.1mm. Przerobiłem pierścienie i mogłem poskładać całość.

I widok z góry.

A tak wygląda denko tłoka. Zwróć uwagę na wklęsłą część. Nigdy czegoś takiego nie było w Fordowskich V-kach. W innych silnikach, z których da się włożyć tu tłoki - tak, ale wymiar tłoka jest zgodny z V-ką, a nie z tamtymi silnikami. Dziwne.

Następnie przygotowałem koło i pokrywę rozrządu.

Najpierw przykręciłem blachę pośrednią do bloku.

Potem koło zębate wałka rozrządu.

A na koniec pokrywę rozrządu.

Hubert przywiózł zapasową pompę oleju na wszelki wypadek, to ta z lewej. Jeszcze oryginalna Fordowska. Ta po prawej to pompa wyciągnięta z tego silnika, zamiennik Mellinga, czyli pewnie włożona podczas ostatniego remontu.

Ta pompa Mellinga okazała się rzeczywiście praktycznie nowa, nic nie ucierpiała podczas przygody z tłokiem.

Dlatego założyłem ją na miejsce i przygotowałem uszczelkę miski olejowej.

Miskę olejową po piaskowaniu dokładnie oczyściłem z resztek ścierniwa.

Miska przykręcona, przy okazji przykręciłem też filtr oleju.

Silnik zaczyna ładnie wyglądać.

Następne w kolejce są popychacze zaworowe. Też nie są oryginalne, mają inną konstrukcję. Przeda wszyskim są puste w środku i sa nieco lżejsze niż oryginały.

Po nasmarowaniu olejem trafiły na miejsce.

Wkręciłem ocynkowany króciec w pokrywkę tylną pompy wody, przygotowałem uszczelki.

I pompa wody juz na miejscu.
