Skoro skrzynię biegów mam już gotową, to pora się zabrać za silnik. Pomiary kompresji wyszły mizernie, ciekaw jestem co znajdę w środku.
Przede wszystkim muszę to wrzucić na stojak, żeby wygodniej przy tym pracować. Do tego potrzebuję zdjąć sprzęglo i koło zamachowe.
Sprzęgło widać, że długo stało, całe pokryte jest rdzawym nalotem.
No, to silnik już na stojaku. Można rozkręcać.
Pierwsze zaskoczenie to olej. Jest czyściutki, czyli jest nowy.
Trochę śrub jest z łbami imbusowymi, ktore w tej epoce nie występowały. Jedna zaślepka bloku jest tu wymieniona - ale trochę za płytko wbita na miejsce.
Z tej strony ostał się jeszcze przy silniku kolektor wydechowy.
Odkręciłem i kolektor i pompę wody. Tylna jej pokrywa jest dość dziwna, takiej jeszcze w V4 nie widziałem - ma u dołu dwa wyjścia na grubą rurę. Ciekawe jak to wygląda w samochodzie.
Tu też jedna zaślepka bloku jest nowa, ale tylna ma coś rdzawe ślady...
Tak, ta też jest do wymiany.
Kolektor dolotowy ma oznaczenie 1,2. Blok też ma literę wskazującą na tą pojemność. Otwór na gaźnik jest mały, kolektor od 1,5 czy 1,7 ma większą średnicę dolotu i większy gaźnik. Śruby pokryw zaworów nie tylko nieoryginalne, z łbem na imbus, ale i większej średnicy - prawdopodobnie w kolektorze dolotowym pozrywane były gwinty.
Śruby pokryw wkręcane w głowice mają dobry rozmiar, ale też są nieoryginalne.
Zawór nagrzewnicy zablokowany w jednej pozycji, już nie jest zaworem, tylko trójnikiem.
A pod pokrywką termostatu niespodzianka - brak termostatu. Widać też uszczelkę docinaną z arkusza.
Pod pokrywami zaworow dość czysto, ładne (z wierzchu) klawiatury.
Pokrywy od środka czyste, prawdopodobnie silnikz nimi nawet nie jeździł. To chyba dobrze, bo są pomalowane proszkowo od środka. Nie lubię tego, bo raz, że lakier może się tu łuszczyć, jaśli został źle położony, ale nawet jeśli nie, to dwa - podczas piaskowania zawsze może zostać nieco ścierniwa albo syfu pod tymi blaszkami w środku pokryw. Po rozgrzaniu silnika to wszystko się wydostaje i niszczy silnik. Pokrywy definitywnie do poprawki.
A tu... koniec czystości. Po zdjęciu kolektora dolotowego typowy dla starego silnika osad z oleju. Uszczelka w bardzo kiepskim stanie.
Na tłokach nieco nagaru. Średnica to 84mm, czyli potwierdzamy pojemność 1,2l.
Zdjęcia tego nie oddadzą niestety, ale na ściankach cylindrów mocne progi ze zużycia.
Głowice zdjęte. Zawory mniejsze, od 1,2l.
Pora zajrzeć do środka miski.
Żadna ze śrub miski nie miała podkładki.
Na dnie miski typowy syf ze starego oleju.
Pompa oleju starszego typu, występująca tylko w V4.
Teraz odkręcę pokrywę rozrządu.
Koła rozrządu w dobrym stanie.
Ale widać, że ktoś już tu kiedyś zaglądał. Śruba ma zjechane rogi.
Po zdjęciu kół mam dostęp do blachy przykręconej do bloku i do płytki trzymającej wałek rozrządu.
Pomimo, że korbowody mają nabite oznaczenia 1-2-3-4, ktoś tu był i, rozkładając silnik, oznaczył je jeszcze raz nabijając kropki na stopkach korbowodów.
Wszystkie panewki korbowodów mają kolor miedzi. Prawdopodobnie były kiedyś dorobione, bo nie mają żadnych oznaczeń fabrycznych od dołu.
Same tłoki w nawet niezłym stanie.
Czopy wału mają zauważalne ślady po obwodzie i kwalifikują się do szlifu.
Podobnie z czopami głównymi - są rysy i nadają się do szlifu. Panewki również zużyte. Wał w 1,2 jest ten sam, co w 1,5, ma nawet oznaczenie 15 na jednej z przeciwwag (tu tego nie widać).
Silnik musiał trochę stać, bo w rowkach panewek głównych widać ślady korozji.
Podobne ślady są na wale.
I tu.
Wyjąłem wał. Te połówki panewek też zużyte, chociaż w ciut lepszym stanie.
I następna niespodzianka - blok był już kiedyś tulejowany, wszystkie cztery cylindry.
Wałek rozrządu nawet w niezłym stanie, łącznie z popychaczami.
Blok już prawie pusty. Wałek wyrównoważający wyjmę dopiro po zdjęciu silnika ze stojaka.
Panewki wałka też chyba były kiedyś wymieniane na dorobione, a i tak są zużyte.
Druga podobnie zużyta.
Ogólnie wygląda na to, że ten silnik wymaga sporo pracy, żeby wrócił do pełnej sprawności...
Przede wszystkim muszę to wrzucić na stojak, żeby wygodniej przy tym pracować. Do tego potrzebuję zdjąć sprzęglo i koło zamachowe.
Sprzęgło widać, że długo stało, całe pokryte jest rdzawym nalotem.
No, to silnik już na stojaku. Można rozkręcać.
Pierwsze zaskoczenie to olej. Jest czyściutki, czyli jest nowy.
Trochę śrub jest z łbami imbusowymi, ktore w tej epoce nie występowały. Jedna zaślepka bloku jest tu wymieniona - ale trochę za płytko wbita na miejsce.
Z tej strony ostał się jeszcze przy silniku kolektor wydechowy.
Odkręciłem i kolektor i pompę wody. Tylna jej pokrywa jest dość dziwna, takiej jeszcze w V4 nie widziałem - ma u dołu dwa wyjścia na grubą rurę. Ciekawe jak to wygląda w samochodzie.
Tu też jedna zaślepka bloku jest nowa, ale tylna ma coś rdzawe ślady...
Tak, ta też jest do wymiany.
Kolektor dolotowy ma oznaczenie 1,2. Blok też ma literę wskazującą na tą pojemność. Otwór na gaźnik jest mały, kolektor od 1,5 czy 1,7 ma większą średnicę dolotu i większy gaźnik. Śruby pokryw zaworów nie tylko nieoryginalne, z łbem na imbus, ale i większej średnicy - prawdopodobnie w kolektorze dolotowym pozrywane były gwinty.
Śruby pokryw wkręcane w głowice mają dobry rozmiar, ale też są nieoryginalne.
Zawór nagrzewnicy zablokowany w jednej pozycji, już nie jest zaworem, tylko trójnikiem.
A pod pokrywką termostatu niespodzianka - brak termostatu. Widać też uszczelkę docinaną z arkusza.
Pod pokrywami zaworow dość czysto, ładne (z wierzchu) klawiatury.
Pokrywy od środka czyste, prawdopodobnie silnikz nimi nawet nie jeździł. To chyba dobrze, bo są pomalowane proszkowo od środka. Nie lubię tego, bo raz, że lakier może się tu łuszczyć, jaśli został źle położony, ale nawet jeśli nie, to dwa - podczas piaskowania zawsze może zostać nieco ścierniwa albo syfu pod tymi blaszkami w środku pokryw. Po rozgrzaniu silnika to wszystko się wydostaje i niszczy silnik. Pokrywy definitywnie do poprawki.
A tu... koniec czystości. Po zdjęciu kolektora dolotowego typowy dla starego silnika osad z oleju. Uszczelka w bardzo kiepskim stanie.
Na tłokach nieco nagaru. Średnica to 84mm, czyli potwierdzamy pojemność 1,2l.
Zdjęcia tego nie oddadzą niestety, ale na ściankach cylindrów mocne progi ze zużycia.
Głowice zdjęte. Zawory mniejsze, od 1,2l.
Pora zajrzeć do środka miski.
Żadna ze śrub miski nie miała podkładki.
Na dnie miski typowy syf ze starego oleju.
Pompa oleju starszego typu, występująca tylko w V4.
Teraz odkręcę pokrywę rozrządu.
Koła rozrządu w dobrym stanie.
Ale widać, że ktoś już tu kiedyś zaglądał. Śruba ma zjechane rogi.
Po zdjęciu kół mam dostęp do blachy przykręconej do bloku i do płytki trzymającej wałek rozrządu.
Pomimo, że korbowody mają nabite oznaczenia 1-2-3-4, ktoś tu był i, rozkładając silnik, oznaczył je jeszcze raz nabijając kropki na stopkach korbowodów.
Wszystkie panewki korbowodów mają kolor miedzi. Prawdopodobnie były kiedyś dorobione, bo nie mają żadnych oznaczeń fabrycznych od dołu.
Same tłoki w nawet niezłym stanie.
Czopy wału mają zauważalne ślady po obwodzie i kwalifikują się do szlifu.
Podobnie z czopami głównymi - są rysy i nadają się do szlifu. Panewki również zużyte. Wał w 1,2 jest ten sam, co w 1,5, ma nawet oznaczenie 15 na jednej z przeciwwag (tu tego nie widać).
Silnik musiał trochę stać, bo w rowkach panewek głównych widać ślady korozji.
Podobne ślady są na wale.
I tu.
Wyjąłem wał. Te połówki panewek też zużyte, chociaż w ciut lepszym stanie.
I następna niespodzianka - blok był już kiedyś tulejowany, wszystkie cztery cylindry.
Wałek rozrządu nawet w niezłym stanie, łącznie z popychaczami.
Blok już prawie pusty. Wałek wyrównoważający wyjmę dopiro po zdjęciu silnika ze stojaka.
Panewki wałka też chyba były kiedyś wymieniane na dorobione, a i tak są zużyte.
Druga podobnie zużyta.
Ogólnie wygląda na to, że ten silnik wymaga sporo pracy, żeby wrócił do pełnej sprawności...