Zatrzymałem się na poprzedniej stronie na konieczności pozyskania obudowy ze skrzyni - dawcy. Zajmijmy się tym zatem.



Ta skrzynia już nie jest taka ładna w środku. Oczywiście ten cały szlam olejowy prawdopodobnie zabezpieczył wszystko przed rdzą, ale grzebanie się w tym nie będzie przyjemne. Zakładam rękawiczki i wyciągam to jak najszybciej.



W międzyczasie mam gotowe wycinanki laserowe. Musiałem to oczywiście najpierw narysować w CADzie, czyli przypomnieć sobie rysunek techniczny ze studiów. W sumie zawsze to lubiłem, więc szybko poszło i dość łatwo się udało. Wycięty kształt to nasadka do odkręcenia nakrętek bocznych (i podobna, większy - przedniej). Pasuje idealnie!



O tyle jest to fajne, że rozkłada ona siłę odkręcania na wszystkie z wystających elementów, więc nic się nie uszkadza. Nakrętki te są jednak dość mocno przyzwyczajone do trwania w tym miejscu, i nawet z tą nasadką trzeba się nieźle napocić, żeby to odkręcić.



A tu, po wykręceniu nakrętki z bieżnią łożyska w śrofku, już widać reszę łożyska na koszu satelit.



W podobny sposób odkręciłem nakrętkę przednią, trzymającą wałek ataku. Ta nakrętka jest nieco większa. Wałek sprzęgłowy przechodzi na wylot przez środek wałka atakującego.



Dokłdanie to samo wykręciłem z właściwej skrzyni i wyjąłem mechanizm różnicowy z wałkiem ataku.



Potem drugą obudowę wyczyściłem i pomalowałem, żeby doprowadzić ją do właściwego stanu.



Tu jednak wracamy do różnic pomiędzy wcześniejszą, a późniejszą skrzynią. Późniejsze, jak zauważyłem zdaje się na 1 stronie, mają wahacze mocowane do karoserii, a nie do skrzyni. Dlatego w odlewie skrzyni są te otwory tylko nawiercone. Ja jednak muszę je wywiercić do końca (ale nie na wylot, bo będzie ciekło :) ) i nagwintować. Zaznaczyłem sobie na wiertle do jakiej głębokości mam wiercić.



Potem nagwintowałem otwory.



Śruba pasuje. Na ziemi widać ile opiłków zrobiłem.



Nakrętki z bieżniami łożysk biorę od kompletu z mechanizmem. Skrzynia, z której pozyskałem obudowę łożyska ma zużyte. I tak cały mechanizm różnicowy biorę z tej skrzyni, bo jest w bardzo dobrym stanie. Tu jednak okazało się, że idealny stan idealnym stanem, ale wszystkie z tych łożysk mają wżery od korozji Musiała bardzo długo stać ta skrzynia.



Ponieważ znalazłem takie rzeczy dość głęboko, to musiałem zweryfikować i resztę części, czy jakaś niespodzianka nie czai się dalej. Rozłożyłem mechanizm różnicowy, a z kosza satelit i wałka ataku zdjąłem wszystkie łożyska. Gaźnik pomińmy, to inny projekt :).



Sam mechanizm różnicowy jest w porządku, więc po wyczyszczeniu smaruję go olejem i składam. Po prawej widać rolki z łożysk, musiałem je rozwalić, żeby dostać się do bieżni.



Po włożeniu podkładki ślizgowej umieściłem w koszu koło zębate. nie wchodzi potem półośka wystająca ze skrzyni, a środkowa część ma gwint, w który wkręca się śruba tej półośki.



Następnie do poskładania są satelitki (malutkie!).



Satelitki na miejscu, mogę zamknąć kosz.



Śruby trzymają jednocześnie obie połówki kosza i koło talerzowe.



Mechanizm różnicowy złożony. Teraz tylko trzeba zdobyć łożyska... Oczywiście łożyska do tej skrzyni kosztują furmanki pieniędzy, ale te same łożyska znalezione w sklepie z łożyskami kosztują zdecydowanie mniej. Udało mi się znaleźć cztery łożyska dyfra bez problemu, ale to jedno kulkowe z końca skrzyni to był większy problem. Znalazłem jedno w Serbii, gdzie trochę się bałem kupić, i jedno we Włoszech. Mimo ceny łożyska i transportu w euro, i tak wyszło sporo taniej niż łożysko dedykowane do tej skrzyni. A mają ten sam numerek...



Tymczasem ja przeszedłem do bolców od wybieraków biegów. Przygotowałem dla nich nowe oringi. Tym razem zmontuję je z kołkami sprężystymi, a nie litymi. Mam już dość problemów z obudową skrzyni :).



Wsunąłem je na miejsca w obudowie skrzyni.



Można je wsunąć głębiej, tak, że oringi zakładam od zewnątrz obudowy. Tak też nie przeszkadzają w montażu widełek w skrzyni i można je wsunąć na miejsce już później.



Żeby ciut mniej części się poniewierało, włożę też kółko wstecznego biegu.



Zajmuje to chwilę, ale nie wiem, czy nie będę musiał tego jeszcze wyjąć do montażu reszty przekładni. Tyle, że resztę przekładni montuje się po mechanizmie różnicowym, a wtedy już na pewno nie zapomnę, że przed nim trzeba wsunąć ośkę tego kółka od wstecznego biegu :).



Obudowy łożysk dyfra doczyściłem tam, gdzie nie było dostępu przez bieżnie łożysk. Na zewnątrz są uszczelniane dość dużymi oringami (widoczne na zdjęciu), w środku - simmeringami.



Boczne nakrętki już gotowe. Przednia ma dość nietypowy uszczelniacz, ale mogę go zamontować dopiero po przykręceniu tego do skrzyni - przeszkadza on w nałożeniu dorobionej nasadki.



Pora na przegląd wałka wyjściowego skrzyni. Zdemontowałem wszystko, co się dało i przejrzałem dokładnie. Wszystkie synchronizatory są w bardzo dobrym stanie. Łożyska igiełkowe i oporowe widoczne po prawej też.



Składam teraz kolejne biegi. Od lewej jest to koło pierwszego biegu, potem te z prostymi zębami - wstecznego, dalej drugiego. Trzeci bieg czeka na montaż.



Wszystko oczywiście smaruję olejem. Trzeci bieg zabezpieczony jest pierścieniem sprężystym do wałka.



Potem zakładam łożysko oporowe i igiełkowe i koło napędzające wałek pośredni. To na nie trafia napęd z wałka sprzęgłowego, po przejściu przez całą skrzynię, łącznie z całym wałkiem widocznym na zdjęciu.



Wałek wyjściowy złożony.



Teraz tylko znaleźć i kupić łożyska i można będzie wreszcie to złożyć w całość.