Muszę na razie zmienić temat. Żeby dalej robić silnik, potrzebuję pokrywę rozrządu. Do Matry potrzebna jest pokrywa bez otworu na łożysko wiatraka chłodnicy - silnik jest za fotelami, z tyłu auta, a chłodnica z przodu. Akurat takiej pokrywy nie mam i nie chcę przerabiać takiej z łożyskiem - trochę mi szkoda... Włodek dostarczył właściwą pokrywę z zapasów z innej Matry, ale jest już kiedyś spawana i ogólnie nie za bardzo.
Czyli musimy wyjąć silnik z Matry. W sumie czemu nie, i tak mnie to czeka, ale póki co, Matra jeździ. A jak ja z nią zacznę, to na trochę przestanie. I pojawił się inny temat. Skrzynia biegów. Oryginalna skrzynia biegów z Matry została wyjęta przez poprzedni warsztat, włożona została inna. I do niej Włodek też ma zastrzeżenia. Dlatego dostałem od niego tą starą skrzynię do przejrzenia, żebyśmy mogli ją włożyć do samochodu razem z nowym silnikiem. Czyli teraz robimy przerwę od silnika, ogarniam skrzynię, a jak tylko będę miał wolne stanowisko w garażu, to wyciągam cały obecny napęd z Matry i lecę dalej z pracami.
Zaczynamy od oględzin skrzyni.
Wypaprana, zamalowana już chyba niejeden raz.
Są nawet oznaczenia, ledwo widoczne spod farby.
A to jest wałek sprzęgłowy. Oryginalnie ta skrzynia występowała w Taunusach 12M, przednionapędowych Fordach z lat '60. Miały one oryginalnie silniki 1,3 V4. I na tyle ten wałek się nadaje... W Matrze był silnik 1.7, co moim zdaniem jest blisko granicy wytrzymałości tej części... Dlatego wszelkie plany wzmocnienia silnika poradziłem właścicielowi mocno zrewidować... Ten wałek sprzęgłowy jest nawet cieńszy niż wałek ze skrzyni w Saabach 95/96, z której tak się śmieję, że słaba.
Zacząłem od wykręcenia korków oleju. Trochę nawet oleju było w środku.
Ponieważ rozkładam taką skrzynię pierwszy raz w życiu, to mogę to robić dość chaotycznie. Dopóki nie używam szlifierki kątowej to wszystko jest jednak pod kontrolą :). Odkręciłem półosie. Lewa i prawa są różnej długości.
I tu trochę za wcześnie to odkręciłem. Powinienem zacząć od zdjęcia miski olejowej i zobaczenia co jest w środku i od czego zacząć. Ponieważ jednak olej wciąż się ze skrzyni sączył, a mi nie chciało się paprać, to odkręciłem te dziwne nakrętki, w których obsadzone były uszczelniacze półosi. Okazało się, że od wewnątrz są w nich bieżnie łożysk mechanizmu różnicowego, który teraz lata w skrzyni dość luźno :).
Z obu stron były różne uszczelniacze. Ten po prawej, solidniejszy, wydaje się oryginalny, po lewej już musiał być wymieniany.
Przewróciłem teraz skrzynię na bk i odkręciłem śruby miski olejowej.
I otworzyłem skrzynię.
Na dnie trochę osadu.
Skoro mechanizm różnicowy już był luzem, to go od razu wyjąłem.
Czyli mamy tu dość ciekawą konstrukcję. Tuż za obudową sprzęgła mamy mechanizm różnicowy, a za nim skrzynię, gdzie jej zawartość jest dość zbliżona do zwykłej skrzyni Fordowskiej, tylko odwrócona tyłem naprzód. Wałek sprzęgłowy przechodzi na wylot na sam koniec skrzyni i tam dopiero napędza koła zębate. Wyjście ze skrzyni jest na wałek ataku, tu widoczny z kolorowymi oznaczeniami.
Odkręciłem trzecią dziwną nakrętkę, tym razem z przodu skrzyni.
W środku ma ona bieżnię łożyska wałku ataku. A cała środkowa część to wielki uszczelniacz, o bardzo dużej średnicy zewnętrznej i malutkiej wewnętrznej.
Tak wygląda środek po zdjęciu tej nakrętki - widać przód wałka z łożyskiem wiszący w powietrzu.
Wysunąłem cały wałek do przodu skrzyni.
Przez jego środek przechodził wałek sprzęgłowy.
Przechodzę zatem na koniec skrzyni. Podejrzewam, że powinienem odkręcić tą pokrywkę na środku, ale nieco się obawiam, że ją popsuję - prawdopodobnie są bardzo mocno sklejone gwinty.
Odkręciłem zatem całą tylną pokrywkę.
Wyjąłem spinkę z wałka - to ona trzyma wałek sprzęgłowy w tym kole zębatym.
I mamy wałek sprzęgłowy w całejdługości okazałości. To dlatego uważam, że tuning silnika spiętego z tą skrzynią nie ma sensu. Nie ma po co mieć sporo koni pod maską, gdy ukręcimy coś, co ma je przekazać na koła :).
Wyjąłem tylne kółko zębate. Od środka ma wieloklin, w którym osadzony jest wałek sprzęgłowy.
Wyjąłem też wałek pośredni, czyli tzw. "choinkę".
W skrzyni zaczyna się robić pusto (mimo, że jest tłusto, joł).
Wyjąłem też kółko zębate wstecznego biegu.
Od zewnątrz skrzyni, przy tych trzech wystających częściach wybieraków biegów, odkręciłem dwa korki.
Pod nimi były sprężynki i kołki. To one odpowiadają za "zakliknięcie" biegu w pozycji wrzuconej.
Od strony miski olejwej, na jej płaszczźnie przylegania, mamy trzeci korek, pod któym kryją się takie same części - on odpowiada za kliknięcie wstecznego biegu.
Powinienem teraz wykręcić śrubki trzymające wybieraki biegów. Niestety nie bardzo chcą się wykręcać, prędzej ukręcać. Wykręciłem z wybieraka biegu wstecznego, ale tu już trochę nie mam odwagi. Dlatego najpierw wyjąłem pierścień synchronizatora 3/4 biegu ze skrzyni.
Po czym zebrałem się na odwagę i zacząłem odkręcać kolejną śrubę. Śruba nie doceniła odwagi i się urwała. Mać.
Wymanewrowałem ze skrzyni wałek główny, co nie było łatwe - musiałem jakoś ominąć te widelce wybieraków.
Jakoś udało mi się wyciągnąć wybierak z ułamaną śrubą.
Zostały jeszcze dwa. Ten od wstecznego ma już śrubę wykręconą. Ta akurat się nie urwała.
Skrzynia prawie pusta. Ostatniego wybieraka bałem się wykręcać, więc zostawiłem. Dopiero sporo później, na etapie mycia skrzyni, stwierdziłem, że chrzanić, to musi wyjść, i zaryzykowałem odkręcenie. I się odkręciło.
Tymczasem, z drugiej strony, rosła kupka części skrzyni.
Zacząłem to powoli myć, żeby czekało na montaż już czyste.
Mechanizm różnicowy jest dość mocno obudowany. Żeby go domyć muszę go rozłożyć.
Nie poddał się tak łatwo, więc wymyśliłem sposób na rozłożenie go na prasie.
Teraz już można dokładnie domyć satelitki.
Po myciu części lądują w czystej szmatce i są zawijane do czasu montażu.
Czyli musimy wyjąć silnik z Matry. W sumie czemu nie, i tak mnie to czeka, ale póki co, Matra jeździ. A jak ja z nią zacznę, to na trochę przestanie. I pojawił się inny temat. Skrzynia biegów. Oryginalna skrzynia biegów z Matry została wyjęta przez poprzedni warsztat, włożona została inna. I do niej Włodek też ma zastrzeżenia. Dlatego dostałem od niego tą starą skrzynię do przejrzenia, żebyśmy mogli ją włożyć do samochodu razem z nowym silnikiem. Czyli teraz robimy przerwę od silnika, ogarniam skrzynię, a jak tylko będę miał wolne stanowisko w garażu, to wyciągam cały obecny napęd z Matry i lecę dalej z pracami.
Zaczynamy od oględzin skrzyni.
Wypaprana, zamalowana już chyba niejeden raz.
Są nawet oznaczenia, ledwo widoczne spod farby.
A to jest wałek sprzęgłowy. Oryginalnie ta skrzynia występowała w Taunusach 12M, przednionapędowych Fordach z lat '60. Miały one oryginalnie silniki 1,3 V4. I na tyle ten wałek się nadaje... W Matrze był silnik 1.7, co moim zdaniem jest blisko granicy wytrzymałości tej części... Dlatego wszelkie plany wzmocnienia silnika poradziłem właścicielowi mocno zrewidować... Ten wałek sprzęgłowy jest nawet cieńszy niż wałek ze skrzyni w Saabach 95/96, z której tak się śmieję, że słaba.
Zacząłem od wykręcenia korków oleju. Trochę nawet oleju było w środku.
Ponieważ rozkładam taką skrzynię pierwszy raz w życiu, to mogę to robić dość chaotycznie. Dopóki nie używam szlifierki kątowej to wszystko jest jednak pod kontrolą :). Odkręciłem półosie. Lewa i prawa są różnej długości.
I tu trochę za wcześnie to odkręciłem. Powinienem zacząć od zdjęcia miski olejowej i zobaczenia co jest w środku i od czego zacząć. Ponieważ jednak olej wciąż się ze skrzyni sączył, a mi nie chciało się paprać, to odkręciłem te dziwne nakrętki, w których obsadzone były uszczelniacze półosi. Okazało się, że od wewnątrz są w nich bieżnie łożysk mechanizmu różnicowego, który teraz lata w skrzyni dość luźno :).
Z obu stron były różne uszczelniacze. Ten po prawej, solidniejszy, wydaje się oryginalny, po lewej już musiał być wymieniany.
Przewróciłem teraz skrzynię na bk i odkręciłem śruby miski olejowej.
I otworzyłem skrzynię.
Na dnie trochę osadu.
Skoro mechanizm różnicowy już był luzem, to go od razu wyjąłem.
Czyli mamy tu dość ciekawą konstrukcję. Tuż za obudową sprzęgła mamy mechanizm różnicowy, a za nim skrzynię, gdzie jej zawartość jest dość zbliżona do zwykłej skrzyni Fordowskiej, tylko odwrócona tyłem naprzód. Wałek sprzęgłowy przechodzi na wylot na sam koniec skrzyni i tam dopiero napędza koła zębate. Wyjście ze skrzyni jest na wałek ataku, tu widoczny z kolorowymi oznaczeniami.
Odkręciłem trzecią dziwną nakrętkę, tym razem z przodu skrzyni.
W środku ma ona bieżnię łożyska wałku ataku. A cała środkowa część to wielki uszczelniacz, o bardzo dużej średnicy zewnętrznej i malutkiej wewnętrznej.
Tak wygląda środek po zdjęciu tej nakrętki - widać przód wałka z łożyskiem wiszący w powietrzu.
Wysunąłem cały wałek do przodu skrzyni.
Przez jego środek przechodził wałek sprzęgłowy.
Przechodzę zatem na koniec skrzyni. Podejrzewam, że powinienem odkręcić tą pokrywkę na środku, ale nieco się obawiam, że ją popsuję - prawdopodobnie są bardzo mocno sklejone gwinty.
Odkręciłem zatem całą tylną pokrywkę.
Wyjąłem spinkę z wałka - to ona trzyma wałek sprzęgłowy w tym kole zębatym.
I mamy wałek sprzęgłowy w całej
Wyjąłem tylne kółko zębate. Od środka ma wieloklin, w którym osadzony jest wałek sprzęgłowy.
Wyjąłem też wałek pośredni, czyli tzw. "choinkę".
W skrzyni zaczyna się robić pusto (mimo, że jest tłusto, joł).
Wyjąłem też kółko zębate wstecznego biegu.
Od zewnątrz skrzyni, przy tych trzech wystających częściach wybieraków biegów, odkręciłem dwa korki.
Pod nimi były sprężynki i kołki. To one odpowiadają za "zakliknięcie" biegu w pozycji wrzuconej.
Od strony miski olejwej, na jej płaszczźnie przylegania, mamy trzeci korek, pod któym kryją się takie same części - on odpowiada za kliknięcie wstecznego biegu.
Powinienem teraz wykręcić śrubki trzymające wybieraki biegów. Niestety nie bardzo chcą się wykręcać, prędzej ukręcać. Wykręciłem z wybieraka biegu wstecznego, ale tu już trochę nie mam odwagi. Dlatego najpierw wyjąłem pierścień synchronizatora 3/4 biegu ze skrzyni.
Po czym zebrałem się na odwagę i zacząłem odkręcać kolejną śrubę. Śruba nie doceniła odwagi i się urwała. Mać.
Wymanewrowałem ze skrzyni wałek główny, co nie było łatwe - musiałem jakoś ominąć te widelce wybieraków.
Jakoś udało mi się wyciągnąć wybierak z ułamaną śrubą.
Zostały jeszcze dwa. Ten od wstecznego ma już śrubę wykręconą. Ta akurat się nie urwała.
Skrzynia prawie pusta. Ostatniego wybieraka bałem się wykręcać, więc zostawiłem. Dopiero sporo później, na etapie mycia skrzyni, stwierdziłem, że chrzanić, to musi wyjść, i zaryzykowałem odkręcenie. I się odkręciło.
Tymczasem, z drugiej strony, rosła kupka części skrzyni.
Zacząłem to powoli myć, żeby czekało na montaż już czyste.
Mechanizm różnicowy jest dość mocno obudowany. Żeby go domyć muszę go rozłożyć.
Nie poddał się tak łatwo, więc wymyśliłem sposób na rozłożenie go na prasie.
Teraz już można dokładnie domyć satelitki.
Po myciu części lądują w czystej szmatce i są zawijane do czasu montażu.