Matra to dość ciekawe auto. Bardzo mało znane, zwłaszcza ten model. Początek tej historii to moment, w którym pewien warsztat miał problem z silnikiem V4, który wyremontował do tej Matry. Problem polegał na zatarciu silnika... Szukali kogoś z zewnątrz, kto ogarnia te silniki, żeby pomóc w diagnozie problemu. Koniec końców byłem to ja. Udałem się więc do tego warsztatu, żeby tam rozłożyć silnik i zobaczyć co jest w środku. Jak przyjechałem silnik czekał już na stole.



Kawałki sprężynki rozpierającej pierścienie olejowe znalezione w misce olejowej nie napawają optymizmem.



Panewki nowe, ale już przeciągnięte opiłkami.



Pierwszy tłok wyjęty i od razu widać problem. Wysunął się sworzeń tłoka. To akurat ciężko przewidzieć, bo w tych silnikach sworznie są wciskane w gorący korbowód, po schłodzeniu korbowód zaciska się i sworzeń zostaje w miejscu. Musi być coś nie tak z korbowodem, żeby sworzeń się wysunął.



Tu kolejna awaria - sprężynka rozpierająca pierścienie olejowe nie siedzi na miejscu, a weszła w rowek olejowy w tłoku. Takiego czegoś jeszcze nie widziałem.



Blok niestety zepsuty - wysunięte sworznie (tak, nie był to tylko jeden) popsuły gładzie cylindrów.





Historia silnika zakończyła się w ten sposób.



Zadano mi jeszcze pytanie czy mogę zbudować silnik V4, ale nie zgodziłem się - miałem akurat bardzo dużo pracy i niezbyt dużo chęci na bycie podwykonawcą. Na tym historia tego silnika miała się zakończyć. Ale jednak wydarzyło się inaczej...