Założyłem kolektor dolotowy.
Potem przygotowałem aparat zapłonowy do założenia. Tak wygląda przed...
I po czyszczeniu i nasmarowaniu.
Musiałem jeszcze przygotować zaślepki zamiast wtrysków benzyny. Szybka akcja na tokarce teścia :)
Zaślepki włożone, aparat zapłonowy też, pokrywy zaworów założone, żeby nie wybrudzić silnika w środku podczas wkładania. Teraz juz przyjechał Dyra i wyciągnął swój stary silnik, żeby przełożyć kilka gratów do nowego.
Na przykład pompę wody. Została ona wyczyszczona i pomalowana, żeby pasowała do reszty silnika. Termostat założę za chwilę.
Przez dziurę w bloku na filtr oleju nalałem świeży olej, żeby spłynął do pompy oleju, do filtra też nalałem oleju do pełna. Kolektory wydechowe przełożone ze starego silnika. Docelowo będą kolektory rurowe.
Po zdjęciu silnika ze stojaka mogłem wreszcie założyć zaślepkę wałka rozrządu. Była ona zdejmowana do zmierzenia panewek wałka rozrządu.
Był mały problem z kołem zamachowym - śruby wchodziły tylko do połowy ich długości. Okazał się, że gwinty w wale są skorodowane. Na szczęście po poszukiwaniach znalazłem nowy, kupiony jeszcze przez mojego tatę ze 25 lat temu gwintownik M10x1 w fabrycznym, PRL-owskim opakowaniu :) Śruby się wkręciły dopiero po czwartym przejechaniu gwintów gwintownikiem, oczywiście myłem otwory za każdym razem.
Potem jeszcze długa i nierówna walka ze skrzynią biegów, żeby wałek wejściowy skrzyni trafił w swoje miejsce. W końcu się udało, przykręciliśmy skrzynię do silnika, potem łapy do silnika i zostawiliśmy go w takim stanie na następną wizytę Dyry.
Tymczasem następnego dnia, jak Dyry nie było, chciałem sprawdzić, czy wszystko ok jest złożone. Włożyłem ośkę starego aparatu zapłonowego na pręt napędzający pompę oleju, założyłem na to wiertarkę i zacząłemsmarować silnik. Słychać było na początku mlaskanie w poszczególnych częściach silnika, w miarę dochodzenia oleju we wszystkie zakamarki. Sukces potwierdziły wskazania wskaźnika ciśnienia oleju, który choć nieprecyzyjny, to jednak dzielnie daje radę u mnie w garażu. Oprócz tego widać, że olej kapie też z dźwigienek zaworowych, czyli ostatniego fragmentu smarowania silnika. Jest dobrze. Ciśnienie będzie nieco mniejsze na ciepłym, czyli rzadszym oleju.
Po smarowaniu składam dalej. Założyłem pokrywy zaworów i aparat zapłonowy.
Zdjęcie z gatunku "a co ty wiesz o silnikach synku..." :)
Założony airbox i przewody zapłonowe. Został do założenia układ chłodzenia, nowy dolot ( gaz na blosie) i reszta osprzętu.
Potem przygotowałem aparat zapłonowy do założenia. Tak wygląda przed...
I po czyszczeniu i nasmarowaniu.
Musiałem jeszcze przygotować zaślepki zamiast wtrysków benzyny. Szybka akcja na tokarce teścia :)
Zaślepki włożone, aparat zapłonowy też, pokrywy zaworów założone, żeby nie wybrudzić silnika w środku podczas wkładania. Teraz juz przyjechał Dyra i wyciągnął swój stary silnik, żeby przełożyć kilka gratów do nowego.
Na przykład pompę wody. Została ona wyczyszczona i pomalowana, żeby pasowała do reszty silnika. Termostat założę za chwilę.
Przez dziurę w bloku na filtr oleju nalałem świeży olej, żeby spłynął do pompy oleju, do filtra też nalałem oleju do pełna. Kolektory wydechowe przełożone ze starego silnika. Docelowo będą kolektory rurowe.
Po zdjęciu silnika ze stojaka mogłem wreszcie założyć zaślepkę wałka rozrządu. Była ona zdejmowana do zmierzenia panewek wałka rozrządu.
Był mały problem z kołem zamachowym - śruby wchodziły tylko do połowy ich długości. Okazał się, że gwinty w wale są skorodowane. Na szczęście po poszukiwaniach znalazłem nowy, kupiony jeszcze przez mojego tatę ze 25 lat temu gwintownik M10x1 w fabrycznym, PRL-owskim opakowaniu :) Śruby się wkręciły dopiero po czwartym przejechaniu gwintów gwintownikiem, oczywiście myłem otwory za każdym razem.
Potem jeszcze długa i nierówna walka ze skrzynią biegów, żeby wałek wejściowy skrzyni trafił w swoje miejsce. W końcu się udało, przykręciliśmy skrzynię do silnika, potem łapy do silnika i zostawiliśmy go w takim stanie na następną wizytę Dyry.
Tymczasem następnego dnia, jak Dyry nie było, chciałem sprawdzić, czy wszystko ok jest złożone. Włożyłem ośkę starego aparatu zapłonowego na pręt napędzający pompę oleju, założyłem na to wiertarkę i zacząłemsmarować silnik. Słychać było na początku mlaskanie w poszczególnych częściach silnika, w miarę dochodzenia oleju we wszystkie zakamarki. Sukces potwierdziły wskazania wskaźnika ciśnienia oleju, który choć nieprecyzyjny, to jednak dzielnie daje radę u mnie w garażu. Oprócz tego widać, że olej kapie też z dźwigienek zaworowych, czyli ostatniego fragmentu smarowania silnika. Jest dobrze. Ciśnienie będzie nieco mniejsze na ciepłym, czyli rzadszym oleju.
Po smarowaniu składam dalej. Założyłem pokrywy zaworów i aparat zapłonowy.
Zdjęcie z gatunku "a co ty wiesz o silnikach synku..." :)
Założony airbox i przewody zapłonowe. Został do założenia układ chłodzenia, nowy dolot ( gaz na blosie) i reszta osprzętu.