Silnik przejechał już około 3 tysiące kilometrów, dobrze się dotarł i ułożył. Dyra wziął też udział w Pucharze Capri, więc silnik został sprawdzony również w takich warunkach. Zresztą jednego sie nie da powiedzieć o Dyrze - że delikatnie jeździ :)
Ale od początku. Od razu po pierwszym odpaleniu stało się jasne, że zaślepki, które zrobiłem zamiast wtrysków, do niczego się nie nadają - nie są szczelne. Robiłem je według wymiarów zdjętych z wtrysków... Szybkie rozwiązanie było takie, że włożyłem w kolektor wtryski. Niestety również i one przepuszczały lewe powietrze, mimo nowych uszczelek. Powodowało to nierówną pracę silnika i problemy w wyregulowaniu blosa. Tymczasowo w trasie Dyra zakleił to silikonem i poxiliną, żeby jechać dalej, ale musiałem to poprawić. Gdy auto trafiło do mnie na przegląd po dotarciu wykonałem zaślepki w wersji 3.0. Węższa część wchodzi ciasno w otwór w kolektorze, na niej również siedzi oring uszczelniający. Na szerszej części, wytoczonej z łebka śruby siedzi oryginalna uszczelka wtrysku (ale siedzi strasznie ciasno). Do tego wszystko dla pewności posmarowałem silikonem i wbiłem (!) w kolektor. Efekt - wreszcie jest szczelnie.





Tak wyglądał silnik tuż po poskładaniu, w tymczasowej wersji dolotu (filtr bardzo blisko blosa). To Dyra ogarnął później, ale do odpalania było ok.



Z przyczyn czysto estetycznych :) Dyra pomalował Blosa na czarno i zarzeka się, że parownik też będzie czarny.



A to już filmik z pierwszego odpalenia. Słychać syk z filtra powietrza.



Ogólnie rzecz biorąc wtedy nie byłem pewny, czy to jest dobry pomysł, żeby Dyra jechał na zlot do Niemiec tym autem. Wszystko świeże, jakoś dziwnie chodzi... Niby wiem, że się ułoży, ale jednak niepewność pozostaje :)
Poniżej pierwsza jazda. Słychać jak wszystko klepie.



Mimo wszystko jedzie :) Przypomnę - było tak:



A jest tak:



Tu już zdjęcia po ogarnięciu dolotu przez Dyrę i po moich drobnych poprawkach silnika.





Oczywiście w trakcie prac nie można było pominąć zdjęcia pod tytułem "będzie dobrze" :)



Tak to pracuje obecnie. W rzeczywistości klepie mniej, chociaż idealnie cicho nie jest. Wałek rozrządu był dobry, popychacze włożone w swoje miejsca (szlifu nie robiłem), obstawiam zużyte ośki dźwigienek zaworowych. Muszę trochę nad tym pomyśleć.





Podsumowując - i ja i Dyra jesteśmy zadowoleni z silnika. Silnik ma moc, "piszczą opony jeszcze na trzecim biegu" jak to ujął Dyra, pracuje równo. Niestety po rozgrzaniu potrafią jeszcze nieznacznie pływać obroty i tym jeszcze pewnie będzie trzeba się zająć. Wkrótce też Dyra jedzie na hamownię, bo jest ciekaw. Wykres obiecał podesłać :)