Przyszła pora na głowice. Zawory docierał Trefl z kolegą. Głowice musiałem umyć, a szło to tak żmudnie, że aż najpierw je umyłem tylko na zewnątrz i pomalowałem (żeby tylko nie myć całych na raz). Potem jednak i tak musiałem je umyć z nagaru i syfu... i nie zrobiłem zdjęć, tak tego mycia nie lubię :)
Potem czyszczenie zaworów. Poniżej poglądowe foto przed i po myciu.



Po wymyciu zaworów, sprężyn, talerzyków i zamków można założyć uszczelniacze i spiąć to wszystko razem. Przyrząd do ściskania sprężyn pamięta jeszcze Fiata 126p :)



Przymiarka uszczelek pod głowice poprzedzona jeszcze jednym przetarciem wszystkiego czystą szmatką. Oczywiście zanim założę głowicę trzeba włożyć popychacze zaworów, później się nie da.



Popychacze są kompletem od tego wałka, przy zdejmowaniu zostały oznaczone tak, żeby trafiły na swoje miejsce. Oczywiście pora na mycie.



Po nasmarowaniu olejem można wkładać.



Przygotowałem śruby głowic i drążki popychaczy zaworów, żeby nie szukać ich jak będą potrzebne.



Pierwsza głowica na miejscu.



Śruby oczywiście muszą być nasmarowane, żeby moment dokręcania był odpowiedni.



Dokręcanie oczywiście w odpowiedniej kolejności, odpowiednimi momentami, dwa razy, a potem trzeci raz po 15 minutach. W każdym razie przykręcone :)