Odebrałem silnik ze szlifierni. Jedyne co trzeba było zrobić, to szlif wału korbowego, zarówno czopy główne, które gołym okiem było widać, że są zużyte, jak i korbowodowe, które nie trzymały nominalnego wymiaru. Teraz wszystko jest zrobione na pierwszy nadwymiar. Cena szlifu 400zł, w gratisie mycie i mierzenie wszystkich części silnika. Polecam ten warsztat, ceny podobne jak gdzie indziej, a jakość prac i możliwości świetne. Krasnobrodzka Racing, ul. Krasnobrodzka 5, Warszawa, http://www.krasnobrodzka-racing.pl
Foty potem.
Ja w międzyczasie zacząłem szykować graty ze wszystkich aktualnie prowadzonych w Garażu Marcina projektach do piaskowania. Z tego silnika trzeba było przygotować miskę olejową i pokrywy zaworów.
Do miski olejowej ktoś przyspawał kawał stali. Po co? Nie wiem. W każdym razie nie będzie nam potrzebny :) Szlifierka poszła w ruch.
Potem jeszcze wyjąłem z miski olejowej płaskowniki usztywniające, żeby każdy element pomalować osobno - porządnie musi być.



Pokrywy zaworów - fajne, aluminiowe, ale już trochę zapuszczone. Ponieważ mam takie same, to doradziłem Dyrze,żeby wyszlifować je na gładko, pozbywając się wszystkich wypustek na odlewach. Mocowania przewodów zapłonowych odkręciłem i dziury po śrubkach je mocujących zostaną zaspawane TIGiem. Z tego co widzę u siebie, to przewody zapłonowe trzymają się dobrze same z siebie, spięte spinkami, a przymocowanie ich do pokryw zaworów tylko zasłania widok na, przecież bardzo ładne, pokrywy.



Zostanie tylko wlew oleju i króciec do odmy.



Po pomalowaniu tych pokryw na czarno, znaczek Ford i żeberka zostaną wypolerowane.