Odebrałem graty z piaskowania. Niestety po wewnętrznej stronie miski olejowej i pokryw zaworów był pył z lakieru proszkowego, więc konieczna była poprawka. Na szczęście bez żadnego problemu z reklamacją fachowcy dmuchnęli piachem tam gdzie trzeba :) Żeby nie zniszczyć lakieru nie doczyścili do końca. Poniżej miska olejowa po poprawkach.



A tu po kolejnych 40 minutach ze szczotką drucianą na wiertarce. Taką już można założyć. Każdy pyłek, który tu by został, a co gorsza każde ziarenko piasku z piaskowania mogłoby sporo narozrabiać...



Do tej miski olejowej jest nieco inna, nowsza typem uszczelka, już nie korkowa, ale gumowa. Ten typ bardziej lubię, choć nieco trudniej się ją układa.



No i miska przykręcona.



Teraz oryginalna zaślepka zamiast pompy paliwa. Ten silnik będzie jeździł tylko i wyłącznie na gazie, więc benzyna nie będzie potrzebna.



Tu kolejna porcja gratów odebranych z malowania proszkowego. Sęk w tym, że Dyra chce te żeberka i znaczki Forda mieć wypolerowane...



Ale na razie zacznę od drugiej strony. Blaszki osłaniające odmę i korek wlewu oleju też zostały wypiaskowane.



Zanim je założyłem musiałem jeszcze udrożnić kanał odmy małym wiertełkiem.



Zacząłem polerować żeberka, ale szybko przerzuciłem się na wydajniejsze, choć bardziej ryzykowne urządzenie. Na szczęście ręka mi nie drgnęła i wszystko było ok :)



Potem żmudne ręczne szlifowanie...



Szlifowałem dobre kilka godzin. Na sucho, na mokro, różnymi ziarnistościami papieru... Ręka mnie boli :)



Ale zanim pokażę efekt końcowy - mały przerywnik. Jako, że nie będzie tu benzyny, to niepotrzebny będzie wtryskiwacz rozruchowy. Co zatem zrobić z otworem na niego? Bierzemy uszczelkę i odrysowujemy, potem...



... wiercimy, tniemy, szlifujemy...



Trzeba będzie jeszcze pomalować, ale już dziś cierpliwości na to nie miałem. A tu gotowy efekt przygotowanej do założenia góry silnika.