Po skończeniu i oddaniu Alfy Romeo miałem wreszcie znowu wolne miejsce w garażu. Dałem znać Bartkowi, że może by tak włożyć silnik, i umówiliśmy się na przywiezienie Saaba na lawecie. Zaskoczyło mnie to, że samochód przechowywany był ze zdjętym pasem przednim (był na tylnym siedzeniu) i maską (została w garażu). Rzeczywiście tak jest łatwiej dostać się do silnika, ale mi nigdy się nie chce ustawiać maski po jej założeniu. Nigdy też nie ma gdzie tej maski bezpiecznie postawić :). W każdym razie - mam już Saaba u siebie i mogę zacząć coś działać.



Komora silnika nieco zapyziała, wić tym się zajmę najpierw, żeby nie było wiochy po włożeniu silnika. Całość w niezłym stanie, więc o tyle dobrze, że zapowiada się szybki wyjazd na ulice :).



Odkurzyłem liście i śmieci z zakamarków komory, resztę brudu domyłem. Od razu lepiej. Widać tu nieoryginalny wydech - jest wyspawana wydumka o kształcie ugotowanego spaghetti włożonego do kieszeni. Wygląda profesjonalnie. Powinno to być na wierzchu :).



Część syfu na podłodze komory silnika pochodzi z tych osłon przegubów - nic dziwnego, srytytki nie utrzymają tego tak, jak trzeba. Wymieniłem to na właściwe opaski metalowe. Widać też wykręcony korek ze skrzyni - spuściłem stary olej (był dość czysty, pewnie wymieniany nie tak dawno temu), przepłukałem skrzynię płynem do mycia silników i zalałem świeżym olejem.



Łożysko sprzęgła lekko chrzęściło, więc zamówiłem nowe i założę je przed włożeniem silnika. Potem byłoby nieco trudniej :).



Potem wrzuciłem silnik na miejsce. To akurat bardzo szybko poszło. Teraz trzeba go tylko podłączyć.



Najpierw przykręciłem śruby trzymające skrzynię do silnika i rozrusznik (trzeba nieco unieść silnik ze skrzynią, żeby tam się dostać). Potem łapy silnika do poduszek i wydech do głowic.



Włożyłem na miejsce zbiorniczek na płyn do spryskiwaczy i przykręciłem amortyzator boczny silnika - to ten pręt od błotnika wewnętrznego do głowicy. Po jego przykręceniu zbiorniczek jest dużo trudniej tam wcisnąć.



Podłączyłem alternator do instalacji. Założyłem też filtr paliwa - jest tu sporo miejsca i nie ma potrzeby go nigdzie przenosić, jak w biały Saabie Jacka - tam dostęp do filtra był bardzo utrudniony przez przerobione wydechy w głowicy.



Tu lepiej widać, że filtr ma dostatecznie dużo miejsca.



Podłączyłem pompę paliwa i czujnik ciśnienia oleju. Na razie ten fabryczny, ten dodatkowy podłączę później, jak Bartek kupi wskaźnik - muszę jeszcze wtedy dorobić kawałek instalacji, żeby to podłączyć.



Połączyłem też obieg cieczy chłodzącej. Jest nieco zmieniony względem fabryczego, bo nie mamy obwodu ssania w gaźniku (jest na linkę) i dodana jest chłodniczka oleju. Mamy zatem przebieg taki, że ciecz wychodzi u góry, i płynie rurką nad wydechem w stronę kabiny.



Potem (czerwona kreska) wchodzi w nagrzewnicę, czy co to tam jest (bo są w sumie cztery króćce, więc nie wnikam) dolnym króćcem. Stamtąd (pomarańczowa kreska) wychodzi górnym króćcem i wchodzi w dolny króciec wyżej położonej nagrzewnicy. Stamtąd (żółta kreska) płynie na prawą stronę silnika do wymiennika ciepła pod filtrem oleju.



Tu wpływa dolnym króćcem, a górnym wypływa w stronę pompy wody.



Wyciągnąłem z bagażnika dwie chłodnice. Wybrałem tą bardziej kompletną i zacząłem przeglądać.



Zdjąłem zbiorniczek wyrównawczy i odkręciłem mocowania. Wiatrak jest spięty do chłodnicy srytytkami. Solidnie, ale jednak ciut nieelegancko. Zmienię to.



Pod wiatrakiem jako podkładki były użyte kawałki rurki układu chłodzenia. To też zmienię...



Jedyna rzecz, co do której nie byłem przekonany, to lut na tym króću. Dlatego potem odpaliłem palnik, rozpuściłem to wszystko i zalutowałem po swojemu. Zobaczymy.



Górne mocowania (dumna nazwa jak na kawałek paska parciano-gumowego) były już zniszczone, więc przygotowałem surowiec na nowe.



I dorobiłem.



Wiatrak będzie teraz przymocowany standardowym zestawem montażowym.



Po złożeniu tego wszystkiego mam chłodnicę gotową do montażu.



Przykręciłem chłodnicę dwiema dolnymi śrubami do mocowań.



Założyłem też dolny wąż chłodnicy - potem dostęp do niego robi się dramatycznie kiepski.



Wyciągnąłem z tylnego siedzenia pas przedni Śmiesznie wygląda leżąc przed samochodem.



Ten egzemplarz jest wyposażony w wycieraczki reflektorów. Bardzo ciekawa i rzadko spotykana sprawa. Cały pas przedni u dołu tymi trzea wystającymi kawałkami blachy wkłada się w rowki w karoserii, a przykręcony jest tylko u góry.





Założyłem pas przedni. U góry najpierw przykręca się go tymi dwiema śrubami do błotników.



A potem dokręca się wzmocnienia. Tu widać prawe, omijające alternator. Pomiędzy wzmocnienie a pas przedni włożone jest mocowanie chłodnicy, ten pasek parciano-gumowy.



I lewe. W lewym te dwie śrubki mocują linkę otwierania maski.



Przykręcony. Potem jeszcze przykręciłem te dwa górne mocowania/usztywnienia halogenów.



Wymyłem w środku zbiorniczek wyrównawczy.



Górna rura między silnikiem a chłodnicą bardzo mi nie odpowiadała estetycznie, więc kupiłem nową.



Muszę jednak wstawić tu czujnik temperatury pozyskany z tamtej starej rurki.



Gotowe. Ciut schludniej.



Założyłem na miejsce pręt łączący przepustnicę z pedałem gazu. Potem wymieniłem wąż podciśnienia serwa (trzymam go na błotniku) na trochę dłuższy, dzięki czemu mogłem go poprowadzić w prosty i estetyczny sposób do podstawki gażnika.