Michał, jeden z właścicieli Sonetta, którego odbudowuję, przywiózł do mnie na zrobienie kilku rzeczy drugie swoje auto - Saaba 95 z 1962r. Jest to kombi z dwusuwowym silnikiem o pojemności 850cm3. Wbrew pozorom jest to nawet żwawe autko :). No i nie da się ukryć - śliczne. Widziałem zdjęcia przed remontem (Michał przyjechał tym na kołach ze Szwecji), nie był to taki cukierek jak teraz.
![](img/001_001.jpg)
Bardzo fajny jest ten majtkowy niebieski kolor.
![](img/001_002.jpg)
I widok z tyłu.
![](img/001_003.jpg)
Świetne są lampy przednie z napisem "Saturnus".
![](img/001_004.jpg)
Ale do roboty. Michał narzekał, że tył auta się nie prowadzi, bo amortyzatory nie działają. Pojechałem to sprawdzić na stacji diagnostycznej. No i rzeczywiście - tylne amortyzatory mają 5 i 40% skuteczności.
![](img/001_005.jpg)
Tylne amortyzatory są tu jeszcze typu ramieniowego. W zasadzie chyba wiem, czemu to auto do mnie trafiło - pewnie wszyscy inni mechanicy uciekali na widok tych amortyzatorów z krzykiem... a ja nie umiem odmówić grzebania przy fajnym samochodzie :).
![](img/001_006.jpg)
W każdym razie - zacząć jest łatwo, wystarczy odkręcić amortyzator.
![](img/001_007.jpg)
I mamy go luzem.
![](img/001_008.jpg)
Odkręciłem go od płyty mocującej.
![](img/001_009.jpg)
I mamy już gotową diagnozę co jest z tymi amortyzatorami nie tak. Tak wygądają oleje z nich zlane. Wiecie już który olej jest z tego amortyzatora z 5% skutecznością? :). Pomijam już to, że tego oleju powinno być w środku sporo więcej.
![](img/001_010.jpg)
I kolejna składowa nie działania amortyzatorów - wszystko skorodowane.
![](img/001_011.jpg)
Wypłukałem resztki starego oleju ze środka i wrzuciłem amortyzatory do wiadra z odrdzewiaczem. Na kilka godzin. I płukałem je regularnie. Udało się je ładnie odrdzewić w środku, potem oczyściłem je z zewnątrz.
![](img/001_012.jpg)
Zalałem je świeżym olejem, oczko gęstszym niż oryginalny.
![](img/001_013.jpg)
Potem złożyłem obudowę do końca. W tym momencie mogłem już przetestować działanie. Ciężko było tą wajchą poruszyć!
![](img/001_014.jpg)
Na koniec odmalowałem je z zewnątrz, musi być schludnie. Ubolewałem moocno nad brakiem czasu na ocynkowanie śrubek...
![](img/001_015.jpg)
Po wyschnięciu lakieru założyłem je na auto.
![](img/001_016.jpg)
Szybkie testy na progach zwalniających napełniły mnie euforią, bo było zdecydowanie lepiej, ale miarodajna była druga wizyta na stacji diagnostycznej - amortyzator z 5% podniósł się na 48%! Co prawda drugi nieco się pogorszył, co jest dla mnie zagadką. W każdym razie jest dużo lepiej, ale i tak trzeba kupić nowe (regenerowane) amortyzatory. Te byłyby ok, gdyby nie to, że uszczelki pod ramionami są do wymiany - ciekną. A do wymiany trzeba by mieć dość sporą prasę. Ale zanim nowe zostaną przysłane - można jeździć.
![](img/001_017.jpg)
![](img/001_001.jpg)
Bardzo fajny jest ten majtkowy niebieski kolor.
![](img/001_002.jpg)
I widok z tyłu.
![](img/001_003.jpg)
Świetne są lampy przednie z napisem "Saturnus".
![](img/001_004.jpg)
Ale do roboty. Michał narzekał, że tył auta się nie prowadzi, bo amortyzatory nie działają. Pojechałem to sprawdzić na stacji diagnostycznej. No i rzeczywiście - tylne amortyzatory mają 5 i 40% skuteczności.
![](img/001_005.jpg)
Tylne amortyzatory są tu jeszcze typu ramieniowego. W zasadzie chyba wiem, czemu to auto do mnie trafiło - pewnie wszyscy inni mechanicy uciekali na widok tych amortyzatorów z krzykiem... a ja nie umiem odmówić grzebania przy fajnym samochodzie :).
![](img/001_006.jpg)
W każdym razie - zacząć jest łatwo, wystarczy odkręcić amortyzator.
![](img/001_007.jpg)
I mamy go luzem.
![](img/001_008.jpg)
Odkręciłem go od płyty mocującej.
![](img/001_009.jpg)
I mamy już gotową diagnozę co jest z tymi amortyzatorami nie tak. Tak wygądają oleje z nich zlane. Wiecie już który olej jest z tego amortyzatora z 5% skutecznością? :). Pomijam już to, że tego oleju powinno być w środku sporo więcej.
![](img/001_010.jpg)
I kolejna składowa nie działania amortyzatorów - wszystko skorodowane.
![](img/001_011.jpg)
Wypłukałem resztki starego oleju ze środka i wrzuciłem amortyzatory do wiadra z odrdzewiaczem. Na kilka godzin. I płukałem je regularnie. Udało się je ładnie odrdzewić w środku, potem oczyściłem je z zewnątrz.
![](img/001_012.jpg)
Zalałem je świeżym olejem, oczko gęstszym niż oryginalny.
![](img/001_013.jpg)
Potem złożyłem obudowę do końca. W tym momencie mogłem już przetestować działanie. Ciężko było tą wajchą poruszyć!
![](img/001_014.jpg)
Na koniec odmalowałem je z zewnątrz, musi być schludnie. Ubolewałem moocno nad brakiem czasu na ocynkowanie śrubek...
![](img/001_015.jpg)
Po wyschnięciu lakieru założyłem je na auto.
![](img/001_016.jpg)
Szybkie testy na progach zwalniających napełniły mnie euforią, bo było zdecydowanie lepiej, ale miarodajna była druga wizyta na stacji diagnostycznej - amortyzator z 5% podniósł się na 48%! Co prawda drugi nieco się pogorszył, co jest dla mnie zagadką. W każdym razie jest dużo lepiej, ale i tak trzeba kupić nowe (regenerowane) amortyzatory. Te byłyby ok, gdyby nie to, że uszczelki pod ramionami są do wymiany - ciekną. A do wymiany trzeba by mieć dość sporą prasę. Ale zanim nowe zostaną przysłane - można jeździć.
![](img/001_017.jpg)