Wrócił temat sprężyn i amortyzatorów. Niby po ostatnich wymianach było lepiej, ale nadal auto siadało po załadowaniu i bujało w zakrętach. Ponieważ ostatnio nie zrobiłem testu po wymianie, to zacząłem od zrobienia wykresu w SKP.



Michał przywiózł zakupy - nowe sprężyny i amortyzatory, tym razem "Heavy Duty".



W jednym z nowych amortyzatorów (no dobra, regenerowanych, ale wiecie o co chodzi) była resztka starego trzpienia. I jak tak patrzę na zdjęcia starych amortyzatorów, które jako pierwsze próbowałem uratować w tym aucie, to jakoś tak dziwne wrażenie mam, że to te same. Ale mogę się mylić.



W każdym razie po delikatnym piłowaniu pilnikiem resztek trzpienia, żeby nie popsuć ramienia amortyzatora, usunąłem przeszkodę.



Następnie poskładałem zawieszenie. Ustanowiłem kolejny rekord czasowy przy okazji :).



I badanie po. Wcale nie lepsze parametry. Na papierze, bo na żywo auto jest nieco wyższe i dużo lepiej się prowadzi - nie kładzie się w zakrętach i nie przeskakuje na boki podczas jazdy po wertepach. Uznajmy, że tak ma zostać...