Teraz trzeba te zawieszenia rozłożyć i przygotować do dalszych prac. Zaczynam od przedniego zawieszenia. To jest dość wczesny rocznik Taunusa, różniący się w detalach od późniejszych. Ma inną geometrię belki zawieszenia, mniejsze gumy trzymające tą belkę w karoserii, a tu - inny od późniejszego układ rurek hamulcowych, z dodatkowymi mocowaniami itp.
Tu, po stronie kierowcy, jest trójnik rozdzielający płyn na obie strony. W późniejszych modelach są dwa niezależne wyjścia z pompy hamulcowej.
O, tu go widać dokładniej.
Wszytsko to zostało odkręcone (a potem rozkręcone w drobny mak).
Odkręcony jest też łącznik kolumny kierowniczej z przekładnią. Tu do wymiany jest guma.
Pora zdjąć piastu. Tarcze i klocki są świeże, praktycznie nowe, ale będą zmienione na tarcze wentylowane i większe zaciski od Granady. Pod kapselkiem standardowo nawalone niepotrzebnego smaru.
Wszystko oczywiście równolegle odkręcane jest z obu stron.
Zdjęte piasty i osłony tarcz.
Trzeba też rozkręcić różne drobiazgi - na przykład mocowanie stabilizatora.
Sam stabilizator poleciał na zapas, bo dostałęm drugi, o ciut większej średnicy.
Zdemontowana też będzie przekładnia kierownicza.
Przekładnia też będzie odnowiona, żeby nie odstawała od reszty zawieszenia.
Dlatego została rozłożona na części.
Z kołyski do zdjęcia zostały odboje i wahacze.
A także drążki reakcyjne.
Tu już rozłożone.
Tu odkręcone wahacze górne i zwrotnice.
W międzyczasie części zabezpieczane są do piaskowania.
Potem można było zdjąć dolne wahacze i sprężyny. Przeszkadzały w tym amortyzatory, których nie dało się normalnie zdjąć, bo śruby górne przyrdzewiały do tulei w amortyzatorze. Dlatego poszedłem na łatwiznę i po prostu frezem przeciąłem górne ucho.
Z wahaczy wyciśnięte zostały tuleje gumowe.
W belce zawieszenia została reszta tulei amortyzatora ze śrubą. Tu dostęp nie jest już taki łatwy, nie ma tego zupełnie jak przeciąć. Pozostaje zabawa z frezem...
Niedługo później miałem to wyjęte, ale łatwo nie było :).
Z piast odkręcam tarcze hamulcowe.
A po wyjęciu szpilek kół zostały same piasty.
Z wahaczy zdemontowałem sworznie. Górne były jeszcze zakute nitami, czyli od fabryki nikt tu nie zaglądał.
Do piaskowania przygotuję też serwo hamulcowe. Niżej jest oryginalne, wyżej - docelowe, z Granady.
Zabierzmy się też za tylne zawieszenie. Z mostu odkręcone zostały amortyzatory i wahacze.
Wszystkie śruby oczywiście trafią do ocynku. Co ciekawe, w wahaczach są poliuretany. I są w dobrym stanie, więc zostają na miejscu. I tak był plan, żeby wszystkie gumy nimi zastąpić.
Oczywiście teraz i tak je wyjmujemy, żeby można było oddać wahacze do malowania proszkowego.
Jest tu też dość interesujący sposób mocowania rurek hamulcowych do obudowy mostu.
To wszystko zostało zdemontowane.
Odnowię też nakrętki kół. Szkoda, że dwie z nich są inne. Może uda się takie znaleźć.
Tu, po stronie kierowcy, jest trójnik rozdzielający płyn na obie strony. W późniejszych modelach są dwa niezależne wyjścia z pompy hamulcowej.
O, tu go widać dokładniej.
Wszytsko to zostało odkręcone (a potem rozkręcone w drobny mak).
Odkręcony jest też łącznik kolumny kierowniczej z przekładnią. Tu do wymiany jest guma.
Pora zdjąć piastu. Tarcze i klocki są świeże, praktycznie nowe, ale będą zmienione na tarcze wentylowane i większe zaciski od Granady. Pod kapselkiem standardowo nawalone niepotrzebnego smaru.
Wszystko oczywiście równolegle odkręcane jest z obu stron.
Zdjęte piasty i osłony tarcz.
Trzeba też rozkręcić różne drobiazgi - na przykład mocowanie stabilizatora.
Sam stabilizator poleciał na zapas, bo dostałęm drugi, o ciut większej średnicy.
Zdemontowana też będzie przekładnia kierownicza.
Przekładnia też będzie odnowiona, żeby nie odstawała od reszty zawieszenia.
Dlatego została rozłożona na części.
Z kołyski do zdjęcia zostały odboje i wahacze.
A także drążki reakcyjne.
Tu już rozłożone.
Tu odkręcone wahacze górne i zwrotnice.
W międzyczasie części zabezpieczane są do piaskowania.
Potem można było zdjąć dolne wahacze i sprężyny. Przeszkadzały w tym amortyzatory, których nie dało się normalnie zdjąć, bo śruby górne przyrdzewiały do tulei w amortyzatorze. Dlatego poszedłem na łatwiznę i po prostu frezem przeciąłem górne ucho.
Z wahaczy wyciśnięte zostały tuleje gumowe.
W belce zawieszenia została reszta tulei amortyzatora ze śrubą. Tu dostęp nie jest już taki łatwy, nie ma tego zupełnie jak przeciąć. Pozostaje zabawa z frezem...
Niedługo później miałem to wyjęte, ale łatwo nie było :).
Z piast odkręcam tarcze hamulcowe.
A po wyjęciu szpilek kół zostały same piasty.
Z wahaczy zdemontowałem sworznie. Górne były jeszcze zakute nitami, czyli od fabryki nikt tu nie zaglądał.
Do piaskowania przygotuję też serwo hamulcowe. Niżej jest oryginalne, wyżej - docelowe, z Granady.
Zabierzmy się też za tylne zawieszenie. Z mostu odkręcone zostały amortyzatory i wahacze.
Wszystkie śruby oczywiście trafią do ocynku. Co ciekawe, w wahaczach są poliuretany. I są w dobrym stanie, więc zostają na miejscu. I tak był plan, żeby wszystkie gumy nimi zastąpić.
Oczywiście teraz i tak je wyjmujemy, żeby można było oddać wahacze do malowania proszkowego.
Jest tu też dość interesujący sposób mocowania rurek hamulcowych do obudowy mostu.
To wszystko zostało zdemontowane.
Odnowię też nakrętki kół. Szkoda, że dwie z nich są inne. Może uda się takie znaleźć.