Przykręcając koła zwróciłem uwagę na to, że śruby ledwo łapią się za szpilki. To nie jest zbyt bezpieczne, więc kupiłem komplet dłuższych szpilek kół.



Stare oczywiście trzeba wybić.



A tu już mamy nowe.



Z przodu to samo. Różnica nnie jest może duża, ale teraz nakrętki solidnie trzymają felgę.



Kolejną rzeczą, którą miałem zrobić, była wymiana atrapy i lamp. To jest właściwa dla tej wersji wyposażenia atrapa z dodatkowymi halogenami.



Odkręcić to jest łatwo...



Nasi tu byli. Łatki nie są może idealne, trudno.



A tu przymiarka nowych lamp. Oryginalne okrągłe od Taunusa były na starą żarowkę, nie H4, więc trafią tu lampy od VW Golfa.



Mocowania wcale tak ładnie nie pasują i trzeba było się nieźle natrudzić, żeby je odpowiednio ustawić i przymocować.



Stara oprawka żarówki pozycyjnej nie pasuje.



Wstawiłem nowe.



Kolejnym życzeniem właściciela było założenie kłów zderzaków. Niektóre miały urwane mocowania, niektóre były nieco zgięte i wymagały prostowania. Dorobione też zostały gumki izolujące kieł od zderzaka.



Oczywiście do tego trzeba było ściągać zderzaki...



Kły z tyłu już założone.



Przednie też. I to jest pierwsza przymiarka nowej atrapki. Coś mi tu nie pasuje...



Spod atrapki przebija żółty lakier. Przemalujemy to na czarno.



Od razu lepiej. Docelowo może trzeba będzie dorobić zaślepki zamiast tych halogenów, żeby tamtędy powietrze nie omijało chłodnicy, ale to jeszcze się zobaczy.



Kolejne, kontrowersyjne życzenie, to założenie spoilera na tylną klapę.



Zdobyłem wreszcie chyba właściwe koło pasowe wału.



Po odnowieniu trafiło na silnik.



Dotarł też do mnie zamówiony wentylator chłodnicy z mocowaniami - tu wstępnie przymierzonymi.



A tu już zamontowany i mocowania docięte na wymiar.



Muszę też jakoś przymocować linkę gazu do gaźnika.



Za trzecim razem trafiłem z wyginaniem mocowania.



Tu może lepiej widać.



Mocowanie widać po prawej, dokręcone jedną ze śrub gaźnika. Do tego dodałem jakiś zestaw sprężyn z uchwytem z Summit Racing, który poniewierał się po garażu po zrobieniu Camaro.



No dobra, to trzeba by to kończyć podłączać.



Założyłem alternator, który potem okazał się nie działający... i został wymieniony na inny.



Zamontowałem chłodnicę, podłączam też rurki chłodzenia.



W lewym nadkolu jest spory bałagan, nie tylko optyczny, ale i instalacyjny. Nie mogłem dojść do ładu z zapłonem, więc praktycznie cały układ zrobiłem od nowa.



Na razie może nie wygląda to bardzo schludnie, ale trzeba sprawdzić, czy działa poprawnie, poukładać będzie to można później. Wyprowadziłem stąd też zasilanie do przekaźnika wentylatora.



Po tej stronie też zacząłem układać kabelki, ale tu niewiele widać, bo wiązkę schowałem między akumulatorem a lampą.



Następna rzecz to zegary. Muszę z tego zrobić miks, bo działa tylko jeden prędkościomierz, obrotomierz od V6 nie działa, ale działa od R4...



Ostatecznie wziąłem obrotomierz z R4 i przelutowałem do niego kondensator z V6. Będzie pokazywał poprawnie.



Po pierwszych jazdach okazało się, że most strasznie rzęził, więc go wyjąłem do poprawek.



Bez półosi, hamulców i oleju pojedzie na przegląd.



Okazało się, że był nie wyregulowany (jednak). Po jego powrocie nadal jednak coś rzęziło... Łożyska półosi, które nie były wymienione, bo były podobno dobre, jak je przejrzałem, miały koszmarne luzy i rdzę w środku. Wymieniłem je. Rozebrałem też podporę wału i wydłubałem z niej łożysko. Też jest już chrupiące w środku.



Przygotowałem nowe łożysko.



Potem nic już nie rzęziło, ale most nadal wyje. To już pojedzie na przegląd gdzie indziej. Ja jeszcze pojechałem na zbieżność i geometrię (którą ustawiłem na suwmiarkę tak, że fachowiec nic w niej nie ruszył) i regulację świateł. Poprawiłem jeszcze kilka drobiazgów, jak obroty na ssaniu czy odkręconą śrubę alternatora. Zdiagnozowałem też, że nie działające wskaźniki temperatury i paliwa to skutek zepsutego regulatora napięcia. Ale tak w ogóle to w sumie auto już jest gotowe.




Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym może działać lepiej. Dowiedz się więcejRozumiem