Następne w kolejce były tłoki. Pierścienie miały być kupione w nominalnym wymiarze, ale, jak się okazało, w nominale już nie występują! W sumie nawet i dobrze, bo jak zacząłem szykować tłoki, to się okazało, że pierwszy rowek jest wyrobiony i nominalne pierścienie i tak można by było użyć, ale tylko drugi i olejowy.
Znalazłem firmę dorabiającą pierścienie tłokowe (na bazie gotowców z łódzkiej Primy). Musiałem tylko wysłać tłoki, żeby od razu przetoczyli rowki pod nowe pierścienie. Postanowiłem to wszystko od razu wstępnie umyć, bo oczywiście i tu było pełno szlamu. Sworznie tłokowe są niby wkładane na gorąco, ale nie tak, jak dziś, na bardzo gorąco, bo serwisówka mówi o włożeniu tłoka do gotującej się wody :) Dlatego sworznie są również zabezpieczone pierścieniami sprężystymi.



Po wyjęciu pierścieni sprężystych i dokładnym opisaniu wszystkiego można wysłać tłoki do firmy dorabiającej pierścienie.



Jak się okazało, tylko pierwszy rowek wymagał przetoczenia. Pierścienie pierwszy i drugi zostały przerobione na nieco cieńsze. Tak w ogóle, to pierścienie zostały dobrane z jakiejś kosiarki :) Cóż, taki rozmiar...



Tu przykładam stary pierścień na jego miejsce - widać jak dużo był wyrobiony rowek.



Dobra, pytanie sprawdzające - które pierścienie mają iść na górny rowek, a które na środkowy? Jak wiesz, to dobrze, na szczęście ja też wiem i mogę składać silnik dalej, nie musisz dzwonić ani pisać :)



Na jeden z tłoków założyłem stary pierścień. Potem kolejno wkładałem pierścienie w odpowiednie cylindry i ustawiałem je prostopadle właśnie tym tłokiem.



Dzięki temu mogłem sprawdzić szczelinomierzem przerwę na zamku. Wszystkie pierścienie zgarniające musiałem nieco przeszlifować, kompresyjne były ok.



Następnie pozakładałem pierścienie na tłok i poskładałem sworznie, korby i tłoki razem. Dość ciężko było tak mocno ściskać ściągacz do pierścieni, bo jest on jednak przewidziany na nieco większe średnice tłoków. Założyłem rurki na śruby na korbowodzie, żeby nie zarysować gładzi ani wału, ale okazało się, że nie zmieszczą się w cylinder...


Pierwszy tłok włożony.



I trzy kolejne również.



Tak to wygląda od spodu. Jeśli jesteś spostrzegawczy, zauważyłeś pewnie, że kręciłem wałem korbowym? Łańcuch rozrządu też ci pewnie nie umknął, więc zaraz będzie i o nim.



W tak zwanym międzyczasie Flonder zrobił zakupy w UK, które ku wielkiej naszej frajdzie rozpakowaliśmy któregoś dnia. Było tam kilka fajnych rzeczy, ale o innych będzie opis w swoim czasie. Teraz akurat wziąłem łańcuch rozrządu. Ma on bardzo fajną instrukcję w którą stronę ma być włożona zapinka.



Łańcuch założony, koła odpowiednio ustawione.



Mogę się teraz zająć pokrywą łańcucha. Oczyściłem płaszczyzny przylegania uszczelek i wyciągnąłem stary uszczelniacz.



Potem wsadziłem nowy uszczelniacz, wyczyściłem blok gdzie trzeba pod uszczelki i założyłem pokrywę. W końcu dałem wszystkie śruby oprócz jednej nowe. Potem wszystko odkręciłem i wymieniłem stare podkładki sprężyste na nowe - stare wszystkie popękały przy dokręcaniu.



Tak to wygląda od spodu - można będzie założyć miskę olejową.



Założyłem też smok pompy oleju. Między smokiem a pompą jest nowy oring.



Włożyłem też kolejny element napędu aparatu zapłonowego.



Oczyściłem drobne plamki farby z płaszczyzny bloku i przymierzyłem uszczelkę pod głowicę.



Oczyściłem też całą płaszczyznę głowicy.



Następnie założyłem i przykręciłem głowicę.