Po powrocie wału i tłoków z wyważania zabieram się za składanie.



W wale były zaślepki kanałów olejowych, w postaci zwykłych broków. Temu rozwiązaniu właściciel nie ufał. Wymieniał te broki sam i podejrzanie lekko mu wchodziły. Podejrzewam, że przez to, że sąmałej średnicy, ale ryzyko może rzeczywiście być. Dlatego wszystkie zostały wyjęte, otwory nagwintowane i zakupione korki z gwintem.



Wkręciłem to wszystko na loctite, a dodatkowo zapunktowałem po obwodzie, tak, jak fabryka to zrobiła i z brokami. Jest szansa, że to się nie wykręci.



Teraz mogę wreszcie włożyć wał do bloku. Przygotowałem podpory wału.



Przejrzałem jeszcze raz blok, czy już wszędzie jest czysto i sprawdziłem panewki główne. Natrysk oleju na denka tłoków był przykręcony już wcześniej i miałem tego nie ruszać.



Po kapnięciu olejem na panewki położyłem wał na miejsce.



W ostatniej podporze jest miejsce na panewki oporowe. Co ciekawe, są tylko ich połówki po stronie bloku, sama stopa nie ma żadnego gniazda na nie i tylko ma te połówki z bloku trzymać, żeby się nie obróciły.



Przykręciłem podpory po kolei. Są ciekawie numerowane - pierwsza nie ma żadnego oznaczenia, druga ma jedno nacięcie, trzecia - dwa, aż do piątej z czterema nacięciami. Bazowałem oczywiście też na numerach napisanych markerem przez kogoś, kto był tu wcześniej. Grunt, że wszystko pasuje, jeśli któraś byłaby zamieniona, wał by się nawet nie obrócił. A koło pasowe jest właśnie do sprawdzania, czy wał kręci się swobodnie.



Potem wyciągnąłem pierścienie z pudełek (z napisem Alfa Romeo) i arkusz z danymi technicznymi.



Sprawdziłem szczelinę wszystkich pierścieni. Bardzo się zdziwiłem, bo zazwyczaj mam tu sporo do poprawiania, a tu nie musiałem szlifować żadnego pierścienia.



Pierścienie trafią w te cylindry, w których były mierzone, dla pewności. Teraz mogę złożyć zestawy korb z tłokami już na gotowo.



Mam tu wszystkie części składowe jednego kompletu.



Po wsunięciu sworznia w tłok z korbowodem najtrudniejszą rzeczą okazało się wciśnięcie w rowek pierścienia sprężystego, który zabezpiecza sworzeń w tłoku. W końcu dorobiłem sobie proste narzędzie, które to znacząco ułatwiło, ale nie pokażę, bo aż wstyd, jakie jest proste :).



Po włożeniu pierścieni w rowki tłoka i ustawieniu ich przerw po obwodzie, ścisnąłem je opaską.



A tu już pierwszy (dobra, czwarty, zacząłem od końca) tłok siedzi w cylindrze.



Po kolei włożyłem wszystkie tłoki do bloku i przykręciłem stopki korbowodów.



I widok z góry.



Chwilowo zdjąłem blok ze stojaka, żeby przykręcić pokrywkę tylną wału. Wymieniam w niej jeszcze uszczelniacz na nowy.



Póki mam dostęp do tyłu bloku, przykręcę też pokrywę zamykającą płaszcz wodny bloku.



Przykręcone. Co ciekawe, uszczelniacz jest właściwy, ale po jego zamontowaniu wał nagle zaczął się strasznie ciasno obracać, mimo posmarowania smarem montażowym.



Następna w kolejce będzie przednia pokrywa z pompą oleju.



Tu już przykręcona do bloku.



Jest też smok pompy. Przykręcany jest na dwie śruby do bloku, ale ma też gumową podpórkę, między niego a miskę oleju.



Przykręcony.



Przypomniałem sobie jeszcze o rurce spływu oleju z odmy, przykręcanej z boku bloku.



W pokrywce tylnej wału jeden z otworów na śrubę miski oleju miał zerwany gwint. Naprawiłem to.



I mogę już zamknąć dó silnika miską. Miskę w środku dokładnie wymyłem, co nie jest łatwe - ma tyle przegródek, że nie ma jak się tam dostać ze szczotką.



Miska na miejscu. Sama miska ma logo Fiat, podkładki - Fiat Lancia. Ech, ci włosi... :).



Z przodu przykręciłem uchwyt i czujnik położenia wału. Samo kółko pasowe ma cztery wypustki na obwodzie, właśnie dla wzbudzenia tego czujnika. Ja to się dziwię, jak to się w ogóle nie ułamało, bo wypustki są bardzo delikatne. Po prawej jest jeszcze otwór na czujnik poziomu oleju w misce, ale tu miałem przykazane wielkimi, drukowanymi, czerwonymi literami, z dużą ilością wykrzykników, żeby montować go na końcu, bo łatwo go uszkodzić. Co prawda chodziło o jego montaż dopiero po misce oleju, bo zakładanie miski go podobno łamie, ale jestem tak zestresowany, że na razie boję się go w ogóle z pudełka wyjąć. Podobno to już ostatnia z ostatnich sztuk z jakiegoś zapomnianego przez ludzkość magazynu. Znaczy cenny i nie do zdobycia. Trzeba uważać :).



Trochę domyłem odmę. Cudów nie ma, jest lekko brązowa ze starego oleju w środku, bo nie ma tam jak dojść ze szczotkami, ale i tak jest lepiej, bo była cała zawalona osadem z oleju.



Miejsce na odmę w bloku jest ciekawe - po lewej jest otwór na wysysanie oparów, po prawej większy otwór, gdzie przychodzi separator par oleju (to, co myłem na poprzednim zdjęciu). Podciśnienie przychodzi z rurki, której jeszcze tu nie ma, z zewnątrz, a odseparowany olej skapuje do środka, gdzie jest rurka wkręcana od strony dołu silnika. I te skapywanie chyba musi być celne, bo rurka nie jest przy samym separatorze.



A tu już przykręcone. Wsunąłem też w blok rurkę bagnetu oleju.



Następnie przykręcę pompę wody. Podobno ciężko jest ją uszczelnić, ale ja widzę tu zwykłą płaszczyznę, a śruby wchodzą w ślepe otwory w bloku. Mimo to założę znalezione tu podkładki miedziane - na wszelki wypadek.



Przykręciłem też koło pasowe na pompę wody, ale mi coś nie pasuje. Nie jest w jednej linii z kołem na wale, jak bym tego nie przykręcił.