Przyszły pierwsze zamówione płytki.



Swierdziłem jednak, że prościej to będzie jednak skręcić na gotowo i wtedy mierzyć. Nie będę musiał nic poprawiać jeśli uszczelki pomiędzy głowicę a obudowę wałka sa innej grubości niż te stare.



Skręciłem najpierw obudowę wałka wydechowego. Obudowy mają w środku odlane napisy po włosku. Dzięki temu wiem, że ta obudowa jest na wałek wydechowy :).



No i teraz mogę zacząć to regulować już na gotowo. Szczelinomierzem mierzę szczelinę między wałkiem a talerzykiem regulacyjnym umieszczonym w popychaczu. Potem wyliczam jaką płytkę potrzebuję tam włożyć i zamieniam ją miejscami. W ten sposób udało mi się wyregulować stronę wydechową.



Zamówiłem kolejne płytki, żeby mieć czym regulować stronę ssącą. Zanim przyjdą, składam inne rzeczy. Przepustnicy nie rozkładałem do końca, nie było to konieczne. Zdjąłem tylko kilka stalowych rzeczy i czujnik z podstawką.



Teraz przykręciłem tylko te zdjęte stalowe części. Z drugiej strony będzie podstawka aluminiowa i czujnik położenia przepustnicy.



Przykręciłem też wkręt regulacyjny.



Następnie przepustnica trafiła na swoje miejsce na kolektorze dolotowym.



Do złożenia został mi regulator ciśnienia paliwa, po lewej. Jest oddzielny od listwy wtryskowej i przykręcony jest do pokrywki wałka ssącego. Po prawej mam aparat zapłonowy, do którego muszę dokręcić zapinki do kopułki.



Nie miałem akurat pod ręką oringu we własciwym rozmiarze, więc dorobiłem - tak, to nie jest druciarstwo, skleić dłuższy oring w krótszy. Można nawet kupić "sznurek" oringowy i samemu kleić potrzebne oringi.



Pod jedną ze śrub mocujących aparat do głowicy było mocowanie do kabelków - tyle, że w tej głowicy go nie było, a w dwóch pozostałych podstawkach aparatu były dwa różne mocowania. Skoro nie wiem, które jest potrzebne, to na razie zostawię je luzem :).



Stronę wydechową mam w sumie ogarniętą (czarne kreski stawiałem jak dany zawór miał już ustawiony właściwy luz), więc mogę tu już przykręcić pokrywę. Kółko pasowe jest założone tylko tymczasowo, na odwrót, żeby tylko było łatwiej obracać wałkem rozrządu.



Musiałem poszukać zdjęć Lancii spod maski, żeby dojść do tego, czy tu ma być pokrywa z wlewem oleju czy bez.



Grzebiąc w częściach znalazłem jeszcze coś takiego. Nie mam pojęcia co to, na wtrysku się nie znam, ale wygląda na zawór powietrza. Zobaczymy później, podczas podłączania. W każdym razie montowany jest do izolowanego uchwytu przy obudowie termostatu.



Wciśnięty do obudowy. Ma taki fajny mały kołeczek ustalający.



Cała ta mocno rozbudowana obudowa termostatu przykręcona jest do głowicy między wałkami. W środek włożyłem uszczelkę gumową. Do śrub głowicy jest potem dostęp, więc mogę to spokojnie przykręcać.



Nagle się zrobiło trochę ciasno.



Założyłem też dźwignię przepustnicy - z jednej strony tu przychodzi linka gazu, z drugiej pręcik poruszający przepustnicą. Dźwignia ma lekki luz na ośce, ale nie ma tu żadnej tulejki do wymiany czy coś.



Rozpakowałem nowy palec rozdzielacza, ale okazało się, że jest ciut inny, niż powinien być. Na szczęście stary jest całkiem dobry, więc mogę go użyć.



Założyłem palec. Dookoła aparatu wsunąłem pozyskany z innego (zapasowego) aparatu plastik.



Plastik okazał się jednak zupełnie zbędny, bo przeszkadzał w założeniu kopułki. Kopułka jest nowa i nawet pasująca.



Przyszły kolejne płytki regulacyjne. Zamówiłem z zapasem, i dobrze, bo zawsze może się okazać, że coś nie pasuje i trzeba mieć ciut grubszą lub cieńszą do wyboru. Dokonczyłem regulację strony ssącej.



Pora na zamnknięcie i tej pokrywy. Zdjęcie specjalnie dla właściciela, żeby wiedział, że do uszczelek używam uszczelniacza, który chciał, żebym używał :).



Obie pokrywy przykręcone. Świece, któe tu wcześniej były, jakoś nie występowały w katalogach zamienników do tego konkretnego silnika, więc dobrałem odpowiednie zamienniki od nowa.



Świece przykręcone. Na miejscu są też wszystkie czujniki.



Docelowo będzie tu przykręcona pokrywka ozdobna. Napis Lancia jeszcze nie jest przyklejony.



I chyba mi brakuje szpilek i nakrętek do tej pokrywki, ale to potwierdzę z właścicielem, czy to na pewno są te.



Chyba nadszedł czas na montaż kółek pasowych. Mają różne numery części, więc poszukałem które jest które.



Przykręciłem je do wałków.



Potem się okazało, że jednak złe dane znalazłem i musiałem je zamienić. Nie przykręcam ich jednak na gotowo, bo pod nimi ma ybć jeszcze docelowo założona osłona paska rozrządu.



Gotowe. tyle na razie mogę złożyć. Niby mam kolektory, ale już teraz głowica zrobiła się dość ciężka.