Pora na skołowanie kilku części. Oryginalne łączniki stabilizatora mają metalową tulejkę. Tu były zupełnie skorodowane. Miałem tylko jedną taką tulejkę w zapasie, ale miałem też jedną plasikową, z Taunusa z okolic '79-'81. No przecież nie założę dwóch różnych, nie? Zamówiłem tulejki u znajomego, ale zadzwonił do mnie, że ma tylko jedną, plastikową... Czyli jednak uzbieram komplet :).
Mogłem to już teraz zainstalować, ale nie skręcam na gotowo - to zrobimy dopiero po postawieniu samochodu na koła. Przed tym stabilizator się układa tak, że gumki się krzywią.
Wygrzebałem też z części do wyrzucenia odboje wahaczy. Są w niezłym stanie, tylko trochę były zardzewiałe. Wyczyściłem je.
Po pomalowaniu stalowych części odbojów mogę to przykręcić.
Ale tylko lekko, bo do przykręcenia górnych śrub mocujących belkę zawieszenia w karoserii trzeba się tędy dostać z kluczem.
Pora zająć się przekładnią kierowniczą.
Zdemontowałem jeden z drążków kierowniczych, żeby wyjąć listwę zębatą z obudowy, rozłożone zostały wszystkie pozostałe części.
Wszystko oczywiście zostało stosownie odnowione. Końcówki drążków są nowe.
Podczas demontażu listwy okazało się, że plastikowa tulejka, która tu powinna prowadzić listwę, była popękana.
Zainstalowałem nową tulejkę.
Potem posmarowałem listwę zębatą smarem.
Na dno miejsca na zębatkę wcisnąłem łożysko. Łożyska oczywiście były domyte ze starego smaru i zostały nasmarowane świeżym.
Zębatka na miejscu, przygotowałem części trzymające ją w obudowie. Nawet uszczelniacz jest nowy.
Podobnie z drugiej strony, przy regulacji listwy, mam odnowione części.
Plastikowy ślizg dociskowy już włożony, na nim sprężyna dociskająca i podkładki ustawiające.
Z tej strony założyłem osłonę drążka i końcówkę. Cybant na osłonie jest oryginalny, nawet z oryginalną, gumową zatyczką na gwint.
Z drugiej strony złożyłem drążek kierowniczy i zabezpieczyłem go przed odkręcaniem.
Niestety ta osłona podczas zakładania postanowiła się przerwać na sparciałej części gumy.
Póki co nie zniechęcam się, uzupełnię tą osłonę później. Przekładnie prawie gotowa.
A tu już zamontowana do belki i z jednej strony do zwrotnicy. Na belce leży też odnowiony łącznik kolumny kierowniczej.
Mogłem to już teraz zainstalować, ale nie skręcam na gotowo - to zrobimy dopiero po postawieniu samochodu na koła. Przed tym stabilizator się układa tak, że gumki się krzywią.
Wygrzebałem też z części do wyrzucenia odboje wahaczy. Są w niezłym stanie, tylko trochę były zardzewiałe. Wyczyściłem je.
Po pomalowaniu stalowych części odbojów mogę to przykręcić.
Ale tylko lekko, bo do przykręcenia górnych śrub mocujących belkę zawieszenia w karoserii trzeba się tędy dostać z kluczem.
Pora zająć się przekładnią kierowniczą.
Zdemontowałem jeden z drążków kierowniczych, żeby wyjąć listwę zębatą z obudowy, rozłożone zostały wszystkie pozostałe części.
Wszystko oczywiście zostało stosownie odnowione. Końcówki drążków są nowe.
Podczas demontażu listwy okazało się, że plastikowa tulejka, która tu powinna prowadzić listwę, była popękana.
Zainstalowałem nową tulejkę.
Potem posmarowałem listwę zębatą smarem.
Na dno miejsca na zębatkę wcisnąłem łożysko. Łożyska oczywiście były domyte ze starego smaru i zostały nasmarowane świeżym.
Zębatka na miejscu, przygotowałem części trzymające ją w obudowie. Nawet uszczelniacz jest nowy.
Podobnie z drugiej strony, przy regulacji listwy, mam odnowione części.
Plastikowy ślizg dociskowy już włożony, na nim sprężyna dociskająca i podkładki ustawiające.
Z tej strony założyłem osłonę drążka i końcówkę. Cybant na osłonie jest oryginalny, nawet z oryginalną, gumową zatyczką na gwint.
Z drugiej strony złożyłem drążek kierowniczy i zabezpieczyłem go przed odkręcaniem.
Niestety ta osłona podczas zakładania postanowiła się przerwać na sparciałej części gumy.
Póki co nie zniechęcam się, uzupełnię tą osłonę później. Przekładnie prawie gotowa.
A tu już zamontowana do belki i z jednej strony do zwrotnicy. Na belce leży też odnowiony łącznik kolumny kierowniczej.