Tym razem trafił do mnie Ford Taunus z 1974 roku, z silnikiem 1.6 GT. Plan jest taki, że po kilku godzinach ode mnie zniknie, ale zostawi mechanikę do zrobienia.
Wnętrze jest w nim zachowane w przepięknym stanie.
Mechanicznie jest ciut gorzej. Właściciel podjął próbę uruchomienia, ale bez powodzenia. Całość mechaniki wygląda na wrosta, któy stał dobre dziesięć, może dwadzieścia lat nie ruszany.
Po zdjęciu obudowy filtra powietrza widać dwugardzielowy gaxnik i kolektor wydechowy rurowy - czyli to jest 1.6 w wersji nieco mocniejszej, GT.
A tu kolejne świadectwo bardzo długiego nieużywania. Króciec od ssania jest totalnie zgnity.
Z drugiej strony gaźnika krócie układu wodnego jest w podobnym stanie.
A tak wygląda mocowanie linki gazu do gaźnika.
Od dołu jest nieźle - tylko delikatny nalot rdzy na łączeniach blach, bez żadnych dziur. Wydech trzyma się kupy, ale raczej jest całkiem zardzewiały.
I tak aż do tylnego zawieszenia.
Wał napędowy jest cały zardzewiały na sucho - bez żadnego błota, wycieków oleju itp.
Po demontażu rur wydechowych widać w środku wydechu sporo rdzy.
Wyciągnąłem alternator, żeby się dostać do kolektora wydechowego.
Sam kolektor jest w niezłym stanie, nigdzie nie jest osłabiony korozją. Nawet jego mocowanie przy łączeniu silnika ze skrzynią jest całe.
Reszta wydechu już taka nie jest. Wszystko idzie na złom.
Przygotowyjąc silnik do wyjęcia, wykręciłem rozrusznik.
Obok otworu na rozrusznik jest plastikowa zaślepka, po wyjęciu której można się dostać do śrub łączących konwerter z kołem zamachowym.
Zaraz potem odkręciłem śruby mocujące silnik ze skrzynią i wyjęliśmy silnik na stół. Wyjęliśmy, bo w całej operacji pomaga właściciel.
I widok na drugą stronę silnika.
Potem opuściliśmy skrzynię biegów na podłogę. Jest to miła odmiana od manualnych skrzyń, czyli Fordowski automat trzybiegowy. Nim też się zajmę, tylko nieco później.
Całe zawieszenie przednie też zaraz wyjmiemy.
Wszystkie rurki hamulcowe będą zdemontowane. Zresztą większa część z nich i tak jest już przerdzewiała. Pompa hamulcowa też...
Zdjęliśmy przednie zawieszenie.
Żeby jednak Taunus mógł odjechać na lawecie, założyliśmy jakieś drugie, zapasowe zawieszenie. Założyliśmy w mocno prowizowyczny sposób :).
Wnętrze jest w nim zachowane w przepięknym stanie.
Mechanicznie jest ciut gorzej. Właściciel podjął próbę uruchomienia, ale bez powodzenia. Całość mechaniki wygląda na wrosta, któy stał dobre dziesięć, może dwadzieścia lat nie ruszany.
Po zdjęciu obudowy filtra powietrza widać dwugardzielowy gaxnik i kolektor wydechowy rurowy - czyli to jest 1.6 w wersji nieco mocniejszej, GT.
A tu kolejne świadectwo bardzo długiego nieużywania. Króciec od ssania jest totalnie zgnity.
Z drugiej strony gaźnika krócie układu wodnego jest w podobnym stanie.
A tak wygląda mocowanie linki gazu do gaźnika.
Od dołu jest nieźle - tylko delikatny nalot rdzy na łączeniach blach, bez żadnych dziur. Wydech trzyma się kupy, ale raczej jest całkiem zardzewiały.
I tak aż do tylnego zawieszenia.
Wał napędowy jest cały zardzewiały na sucho - bez żadnego błota, wycieków oleju itp.
Po demontażu rur wydechowych widać w środku wydechu sporo rdzy.
Wyciągnąłem alternator, żeby się dostać do kolektora wydechowego.
Sam kolektor jest w niezłym stanie, nigdzie nie jest osłabiony korozją. Nawet jego mocowanie przy łączeniu silnika ze skrzynią jest całe.
Reszta wydechu już taka nie jest. Wszystko idzie na złom.
Przygotowyjąc silnik do wyjęcia, wykręciłem rozrusznik.
Obok otworu na rozrusznik jest plastikowa zaślepka, po wyjęciu której można się dostać do śrub łączących konwerter z kołem zamachowym.
Zaraz potem odkręciłem śruby mocujące silnik ze skrzynią i wyjęliśmy silnik na stół. Wyjęliśmy, bo w całej operacji pomaga właściciel.
I widok na drugą stronę silnika.
Potem opuściliśmy skrzynię biegów na podłogę. Jest to miła odmiana od manualnych skrzyń, czyli Fordowski automat trzybiegowy. Nim też się zajmę, tylko nieco później.
Całe zawieszenie przednie też zaraz wyjmiemy.
Wszystkie rurki hamulcowe będą zdemontowane. Zresztą większa część z nich i tak jest już przerdzewiała. Pompa hamulcowa też...
Zdjęliśmy przednie zawieszenie.
Żeby jednak Taunus mógł odjechać na lawecie, założyliśmy jakieś drugie, zapasowe zawieszenie. Założyliśmy w mocno prowizowyczny sposób :).