Następny etap prac był możliwy dopiero jak części wróciły z ocynku. Ale i tak spotkaliśmy się z właścicielem sporo później, takie życie. W każdym razie - mogłem wreszcie założyć na prasie brakującą flanszę koła pasowego. To ostatnia rzecz, przez którą nie mogłem poskładać rozrządu.

Kółko pasowe wróciło z malowania proszkowego. Ma nieco wyżłobioną powierzchnię w miejscu pracy uszczelniacza, więc konieczne będzie zastosowanie tulejki naprawczej.

Tulejka założona.

Przygotowaliśmy części na dzisiejszą sesję składania. Widzisz tu części rozrządu, ale i rozrusznika. Rozrusznika nie rozkładaliśmy - był w częściach w kartoniku.

Zacznijmy jednak od rorządu. Założyem kółko wałka wyrównoważającego.

Potem blachę.

Dopiero teraz można założyć koło wałka rozrządu - dwie śruby mocujące blachę są właśnie pod nim. Reszta śrub przechodzi na wylot przez pokrywę i blachę.

Przygotowałem drugą uszczelkę pokrywy (pierwsza jest między blachą a blokiem).

Przykręciłem pokrywę rozrządu. Potem koło pasowe wałka i koło pasowe wiatraka.

Przygotowałem miskę olejową po piaskowaniu, czyli dokładnie ją oczyściłem. Niestety, gdy przyłożyem ją do silnika, zdaliśmy sobie sprawę z Adamem, że to nie ta miska. Ta ma głębszą część z przodu, a w Capri głębsza część ma być z tyłu. Okazało się, że nie przywiózł właściwej miski, a to jest zagubiona moja... :). Czyli nie zamkniemy dziś dołu silnika.

Przerzucam się zatem na górę. Popychacze zaworowe niestety nie zostały opisane gdzie były, więc musimy zaryzykować i włożyć je w losowe miejsca. Na dodatek policz ile ich jest...

Tak, jednego brakuje. Znalazłem w zapasach jeden nadający się do użycia i włożyem je do bloku. Przykręciłem też dwie szpilki trzymające kolektor dolotowy. Założyłem uszczelki głowic - były kupione w pudłach razem z samochodem.

Uszczelki nie byle jakie, bo oryginalne Forda! Aż cicho westchnąłem z wrażenia.

Wyciągnąłem przygotowane wcześniej głowice. Znalazłem też śruby głowic i je dokładnie umyłem. Jest ich dużo za dużo :). Potrzebujemy tylko 12 sztuk, więc wybrałem najładniejsze.

Założyłem i przykręciłem głowice. W miarę jak czekam 15 minut na przedostatnie dokręcenie głowic (pierwsze dwa dokręcenia według serwisówki są od razu, trzecie po 15 minutach, a ostatnie po zagrzaniu silnika) założę klawiatury. Zaczynam od drążków popychaczy.

Potem przykręciłem dźwigienki zaworowe. Dokręciłem głowice, a następnie wyregulowałem zawory. Potem przygotowałem uszczelkę pod kolektor dolotowy, ale tu też wydałem z siebie jęk z wrażenia - ta uszczelka też jest oryginalna fordowska...

Fordowska czy nie, wyciąłem z niej środkową część. Położyłem dwie części boczne na głowice.

A na końcach bloku, zamiast środkowej części - uszczelniacz. Ma być szczelnie.

Kolektor też już miałem gotowy - po szkiełkowaniu pomalowałem go na czarno, jak w oryginale. Mam też przygotowaną pokrywkę termostatu i nowy termostat.

Założyem i dokręciłem kolektor dolotowy.

Przykręciłem pokrywkę termostatu.

Znalazłem też i wkręciłem szpilki mocujące gaźnik.


Kółko pasowe wróciło z malowania proszkowego. Ma nieco wyżłobioną powierzchnię w miejscu pracy uszczelniacza, więc konieczne będzie zastosowanie tulejki naprawczej.

Tulejka założona.

Przygotowaliśmy części na dzisiejszą sesję składania. Widzisz tu części rozrządu, ale i rozrusznika. Rozrusznika nie rozkładaliśmy - był w częściach w kartoniku.

Zacznijmy jednak od rorządu. Założyem kółko wałka wyrównoważającego.

Potem blachę.

Dopiero teraz można założyć koło wałka rozrządu - dwie śruby mocujące blachę są właśnie pod nim. Reszta śrub przechodzi na wylot przez pokrywę i blachę.

Przygotowałem drugą uszczelkę pokrywy (pierwsza jest między blachą a blokiem).

Przykręciłem pokrywę rozrządu. Potem koło pasowe wałka i koło pasowe wiatraka.

Przygotowałem miskę olejową po piaskowaniu, czyli dokładnie ją oczyściłem. Niestety, gdy przyłożyem ją do silnika, zdaliśmy sobie sprawę z Adamem, że to nie ta miska. Ta ma głębszą część z przodu, a w Capri głębsza część ma być z tyłu. Okazało się, że nie przywiózł właściwej miski, a to jest zagubiona moja... :). Czyli nie zamkniemy dziś dołu silnika.

Przerzucam się zatem na górę. Popychacze zaworowe niestety nie zostały opisane gdzie były, więc musimy zaryzykować i włożyć je w losowe miejsca. Na dodatek policz ile ich jest...

Tak, jednego brakuje. Znalazłem w zapasach jeden nadający się do użycia i włożyem je do bloku. Przykręciłem też dwie szpilki trzymające kolektor dolotowy. Założyłem uszczelki głowic - były kupione w pudłach razem z samochodem.

Uszczelki nie byle jakie, bo oryginalne Forda! Aż cicho westchnąłem z wrażenia.

Wyciągnąłem przygotowane wcześniej głowice. Znalazłem też śruby głowic i je dokładnie umyłem. Jest ich dużo za dużo :). Potrzebujemy tylko 12 sztuk, więc wybrałem najładniejsze.

Założyłem i przykręciłem głowice. W miarę jak czekam 15 minut na przedostatnie dokręcenie głowic (pierwsze dwa dokręcenia według serwisówki są od razu, trzecie po 15 minutach, a ostatnie po zagrzaniu silnika) założę klawiatury. Zaczynam od drążków popychaczy.

Potem przykręciłem dźwigienki zaworowe. Dokręciłem głowice, a następnie wyregulowałem zawory. Potem przygotowałem uszczelkę pod kolektor dolotowy, ale tu też wydałem z siebie jęk z wrażenia - ta uszczelka też jest oryginalna fordowska...

Fordowska czy nie, wyciąłem z niej środkową część. Położyłem dwie części boczne na głowice.

A na końcach bloku, zamiast środkowej części - uszczelniacz. Ma być szczelnie.

Kolektor też już miałem gotowy - po szkiełkowaniu pomalowałem go na czarno, jak w oryginale. Mam też przygotowaną pokrywkę termostatu i nowy termostat.

Założyem i dokręciłem kolektor dolotowy.

Przykręciłem pokrywkę termostatu.

Znalazłem też i wkręciłem szpilki mocujące gaźnik.
