Znajomy z klubu Capri.pl kupił Forda Capri. Sprzedawał go człowiek, który rozkręcił samochód, zaczął remont... i nie skończył. Capri kupione zostało o tak:





Silnik oczywiście jest w takim samym stanie. Podobno trochę zostało zrobione, są jakieś nowe części, ale w sumie nic nie wiadomo.



Na pierwszy rzut weźmiemy się zatem za pomiary. Przygotowałem mikrometr i średnicówkę. Mierzymy cylindry. Podobno są w nominale i nie wymagają szlifu.



Potem zmierzyliśmy tłoki i wał z panewkami.



A tu mamy wyniki pomiarów. I na tłokach i na panewkach w tym silniku mają być luzy pomiędzy 0.04mm a 0.06mm. Na tłokach mamy zdecydowanie za duży luz - kwalifikują się do szlifu na nadwymiar. Z kolei wał ma gdzie niegdzie za ciasno, czyli trzeba poprawić otwory w bloku i korbowodach.



Następnie blok pojechał do szlifierni, gdzie oprócz tych rzeczy został jeszcze splanowany na dwóch płaszczyznach pod głowice, założone zostały nowe tłoki i wyważny został układ korbowo-tłokowy.



Po szlifierni blok oczyściłem z zewnątrz z rdzy i dokładnie umyłem.



Po osuszeniu i odtłuszczeniu bloku zabezpieczyłem go do malowania.





Pomalowana została również niewidoczna strona tylna. Tu jeszcze w podkładzie.



Po przeschnięciu tylnej strony bloku powiesiłem go na stojaku i pomalowałem dookoła podkładem.