Wyciągnąłem z pudełek filtry powietrza, które przywiózł mi Marcin.



Tu też okazało się, że nie do końca pasują. W każdym z nich trzeba było powiększyć otwory na trąbki. Widać na taśmie, którą oklejona jest blacha o ile.



Po powiększeniu otworów w podstawach filtrów mogłem je przykręcić do gaźników.



Zaległe zdjęcie skróconego pręta poruszającego przepustnice. Widać też, że podpiąłem podciśnienie do serwa hamulcowego. Króciec pozyskałem ze starego kolektora.



Marcin kupił też filterki na odmę i nowy czujnik temperatury.



Zabrałem się za pompę paliwa.



Udało mi się znaleźć dla niej całkiem niezłe miejsce, może trochę za wysoko jak na mój gust, ale mieści się w dopuszczalnej wysokości nad dnem zbiornika opisanej w instrukcji, omija wszystkie wiązki, rurki i takie tam, i jest daleko od ew. wody z kół samochodu. Pod tą czerwoną blachą jest instalacja elektryczna do pompy - bezpiecznik i przekaźnik. Przekaźnik jest od Forda Granady z k-jetem. Po włączeniu zapłonu włącza pompę paliwa na 30 sekund, potem wyłącza. Po pojawieniu się impulsów na cewce zapłonowej pompa znowu się włącza, po ich zaniku - po paru sekundach znowu wyłącza. Dzięki temu mam poczucie, że będzie to bezpieczne.



Wyciągnąłem też linki ssania od oryginalnych gaźników i dorobiłem nową, pojedyńczą. Przechodzi przez wszystkie trzy gaźniki po kolei. Znowu miałem stresujące zadanie, bo otwory w gaźnikach miały średnicę 5mm na pancerz linki i 1mm na linkę, a nowa linka ma 6mm pancerz i 1,5mm rdzeń. Rozwiercanie drogich gaźników sprawia, że czuję się nieco nieswojo :).



I w zasadzie chyba wszystko. Zamówiłem jeszcze pompkę paliwa typu "gruszka" na przewód paliwowy, żeby można było podciągnąć paliwo do elektrycznej pompy paliwa po dłuższym postoju. Po jej zamontowaniu spróbuję, czy pompa nie daje za dużego ciśnienia na gaźniki. Mam w razie czego przygotowany regulator ciśnienia, ale jeszcze nie montuję, bo nie wiem, czy będzie potrzebny.