Wymyśliłem już jak rozwiązać problem z gaźnikami. Gdzie o nich nie czytałem napotykałem się na określenia "not reliable", "troublesome" czy jakoś tak. Podejrzane. W związku z tym zrobiłem tak:



Na tyle silnika przechodzi rurka z cieczą chłodzącą, która się rozdzielała do podłączenia do kolektora dolotowego. To można wyjąć w całości.



Od razu czyściej. Nagrzewnicę podłączę bezpośrednio do króćca w bloku.



I wszystko to, co wyjąłem spod maski.



Odkręciłem też pompę paliwa. Żeby zasilić trzy gaźniki potrzebna będzie elektryczna.



Przykręciłem zaślepkę.



Teraz wezmę się za te trzy eleganckie pudełka.



W środku trzy eleganckie Webery.



Przygotowałem ich zestawy montażowe.



Pierwsza koncepcja podłączenia dźwigienek przepustnic, to wszystkie oddzielnie, z prawej strony gaźników.



Niestety, po przymiarce na silniku, ten pomysł upadł, nie zmieści się cięgno z prawego gaźnika, najbliższego grodzi, bo jest tam oryginalny mechanizm gazu. Przełożyłem dźwigienki inaczej, ale pojawił się inny problem...



O, tu widać lepiej:



Na szczęście rozwiązał go właściciel, kupując odpowiednie części. Tu już rozwiązanie docelowe, czyli gaźniki drugi i trzeci od lewej, czyli dwa bliższe grodzi, mają wspólną dźwignię przepustnicy. Oryginalne cięgno gazu widać idące od grodzi, jest sporo za długie. Inna sprawa, że kolektor jest do teg silnika, ale żeby pasował, to nie powiem. Jeden otwór pasował, resztę musiałem nieco rozwiercić lub zrobić fasolki.



Pod gaźniki też nie do końca pasował. Tu widać dźwigienkę ssania, która zawadza po przykręceniu o wspornik pręta poruszającego przepustnice.



Tu widać dokładniej, ale już wspornik podszlifowany i dźwigienka ssania już nie zawadza.



Wykręciłem też z obudowy termostatu trójnik zbierający ciecz chłodzącą z poprzedniego kolektora dolotowego. Teraz nie jest potrzebny, na jego miejsce wkręcę korek. Przypadkiem pasuje korek taki sam, jak jest w bloku z drugiej strony, a ponieważ nie jest to jedyny blok, który miałem, to taki korek się znajdzie :). Tylko ocynkować go muszę.



W końcu zebrałem się na odwagę i zacząłem ciąć. Najpierw pręt z zestawu z kolektora.



Odciąłem też fragment oryginalnego pręta gazu.



I przygotowałem do spawania. Potem pospawałem, oszlifowałem i pomalowałem, ale jakoś nie zrobiłem zdjęcia. Będzie później.