Minął pewien czas, Granada Dreda już dawno poskładana... Ale Dred przywiózł do mnie zapasową skrzynię biegów, żebym ją przygotował. To jest tak zwana "wzmacniana czwórka", czyli w/g oznaczeń Forda Typ E. U brytoli zwana Typ 5. To pewnie dla zmylenia przeciwnika. Ogólnie jest to skrzynia stosowana tylko w 2.8 i 3.0, rzeczywiście jest mocniejsza w konstrukcji od innych skrzyń Forda. Standardowa przypadłość tej skrzyni to wypadająca dwójka i złamany czujnik wstecznego. Dwie przypadłości! Wypadająca dwójka i złamany czujnik. Czujnik jest złamany, bo jest wkręcany od spodu skrzyni. A każda próba przeniesienia tej skrzyni kończy się tak samo: chwytasz skrzynię jak każdą inną, po czym z soczystym "o w mordę" upuszczasz ją na ziemię, bo jest ciężka jak cholera. A nie wygląda.
Zrzućmy na początek kilka kilogramów. Najszybsza metoda na stratę kilku kilo to amputacja, więc odkręćmy śruby mocujące dzwon skrzyni (dobra, obudowę sprzęgła).
Dzwon odkręcony, skrzynia ciut lżejsza.
Wygląda nieco lżej.
Po wstępnym przemyciu (mycie przeprowadzone w filii myjki warsztatowej, bo w myjce się nie mieści) można otworzyć dekielki. Standardowo wyskoczyły sprężynki i wpadły do skrzyni. Norma. Ta skrzynia jest o tyle inna od innych Fordowskich, że ma dwie pokrywki.
Tu, pod drugą pokrywką mamy całą zbieraninę wybieraków.
Po odkręceniu śruby blokującej widocznej na poprzednim zdjęciu zdjęty został element z pręta idącego do dźwigni zmiany biegów. On porusza poszczególne wybieraki.
Potem odkręcony został wspornik tego pręta od biegozmieniacza.
Dzięki temu można było wyciągnąć mechanizm dźwigni zmiany biegów ze skrzyni.
Teraz wybijamy pin trzymający wybierak wstecznego biegu.
I można go wyjąć.
Potem już trzeba wyjąć widełki.
Po wybiciu pinów można wyjąć pręty w stronę tyłu skrzyni. Widełki wychodzą bez problemu do góry.
Demontaż tych wybieraków był potrzebny żeby odkręcić ogon skrzyni biegów. Miałem jej więcej nie rozkręcać.
Odkręcony ogon i obudowa łożyska przedniego.
O, tu jest ta obudowa przedniego łożyska. Po nim się przesuwa łożysko sprzęgła i niestety widać zużycie materiału. Dred obiecał dostarczenie drugiego tego elementu. Może będzie lepszy. Jeśli nie, to będę napawał i toczył ten.
Miałem więcej nie rozkładać tej skrzyni, ale wysunął się nieco wałek wyjściowy, potem wejściowy, w rezultacie wypadł ze swojego miejsca synchronizator czwartego biegu. To już nie ma co kombinować, i tak rozłożenie reszty zajmie tylko chwilę. Wybiłem wałek, na którym obraca się tzw. "choinka" i opuściłem ją w dół skrzyni.
Po jej opuszczeniu można wyjąć wałki wyjściowy i wejściowy. Bez jej opuszczenia zaczepiają sie koła zębate i się nie da. Choinka to ten zespół kół zębatych na dole po prawej.
Wyjąłem też zębatkę napędu prędkościomierza.
Następnie umyte zostały koła zębate.
Reszta elementów też. Spakuję to na razie, żeby czyste doczekało montażu.
Te widełki są bardzo wytarte. I to jest akurat cała przyczyna wypadającego drugiego biegu - nie dopychają do końca właściwego kółka zębatego. Przy okazji warto też będzie wymienić synchronizator.
Na wałku wyjściowym jest duże łożysko (cała skrzynia ma dwa; choinka obraca się na igiełkach), które niestety mocno szumi. Trzeba będzie je wymienić.
Korek spustowy nie dał się odkręcić. Znalazłem nakrętkę pasującą na jego gwint.
Przyspawałem dużym prądem.
I dopiero po niezłym napięciu mięśni udało się usłyszeć trzask i odkręcić korek.
Większość części już domyta.
I niektóre nawet pomalowane.
Zrzućmy na początek kilka kilogramów. Najszybsza metoda na stratę kilku kilo to amputacja, więc odkręćmy śruby mocujące dzwon skrzyni (dobra, obudowę sprzęgła).
Dzwon odkręcony, skrzynia ciut lżejsza.
Wygląda nieco lżej.
Po wstępnym przemyciu (mycie przeprowadzone w filii myjki warsztatowej, bo w myjce się nie mieści) można otworzyć dekielki. Standardowo wyskoczyły sprężynki i wpadły do skrzyni. Norma. Ta skrzynia jest o tyle inna od innych Fordowskich, że ma dwie pokrywki.
Tu, pod drugą pokrywką mamy całą zbieraninę wybieraków.
Po odkręceniu śruby blokującej widocznej na poprzednim zdjęciu zdjęty został element z pręta idącego do dźwigni zmiany biegów. On porusza poszczególne wybieraki.
Potem odkręcony został wspornik tego pręta od biegozmieniacza.
Dzięki temu można było wyciągnąć mechanizm dźwigni zmiany biegów ze skrzyni.
Teraz wybijamy pin trzymający wybierak wstecznego biegu.
I można go wyjąć.
Potem już trzeba wyjąć widełki.
Po wybiciu pinów można wyjąć pręty w stronę tyłu skrzyni. Widełki wychodzą bez problemu do góry.
Demontaż tych wybieraków był potrzebny żeby odkręcić ogon skrzyni biegów. Miałem jej więcej nie rozkręcać.
Odkręcony ogon i obudowa łożyska przedniego.
O, tu jest ta obudowa przedniego łożyska. Po nim się przesuwa łożysko sprzęgła i niestety widać zużycie materiału. Dred obiecał dostarczenie drugiego tego elementu. Może będzie lepszy. Jeśli nie, to będę napawał i toczył ten.
Miałem więcej nie rozkładać tej skrzyni, ale wysunął się nieco wałek wyjściowy, potem wejściowy, w rezultacie wypadł ze swojego miejsca synchronizator czwartego biegu. To już nie ma co kombinować, i tak rozłożenie reszty zajmie tylko chwilę. Wybiłem wałek, na którym obraca się tzw. "choinka" i opuściłem ją w dół skrzyni.
Po jej opuszczeniu można wyjąć wałki wyjściowy i wejściowy. Bez jej opuszczenia zaczepiają sie koła zębate i się nie da. Choinka to ten zespół kół zębatych na dole po prawej.
Wyjąłem też zębatkę napędu prędkościomierza.
Następnie umyte zostały koła zębate.
Reszta elementów też. Spakuję to na razie, żeby czyste doczekało montażu.
Te widełki są bardzo wytarte. I to jest akurat cała przyczyna wypadającego drugiego biegu - nie dopychają do końca właściwego kółka zębatego. Przy okazji warto też będzie wymienić synchronizator.
Na wałku wyjściowym jest duże łożysko (cała skrzynia ma dwa; choinka obraca się na igiełkach), które niestety mocno szumi. Trzeba będzie je wymienić.
Korek spustowy nie dał się odkręcić. Znalazłem nakrętkę pasującą na jego gwint.
Przyspawałem dużym prądem.
I dopiero po niezłym napięciu mięśni udało się usłyszeć trzask i odkręcić korek.
Większość części już domyta.
I niektóre nawet pomalowane.