Skoro głowica jest już gotowa, to założę ją na blok - będzie zajmowała mniej miejsca :). Od razu też zajmę się kołem zamachowym.



Przygotowałem sobie wszystko, co chcę przykręcić do silnika. No, prawie wszystko, bo nie mam osprzętu - jest jeszcze na silniku w Capri...



Najpierw uszczelka pod głowicę.



Potem głowica, przykręcona z odpowiednim momentem oczywiście.



Przygotowałem podkładki pod śruby pokrywy zaworów. Każda ma swoje miejsce. W dolnym rzędzie dwie po prawej są inne - też muszą trafić w odpowiednie miejsce.



Pokrywa zaworów przykręcona. Po pierwszym uruchomieniu jeszcze tu zajrzymy, żeby przejrzeć luzy zaworowe.



Ustawiłem rozrząd i założyłem napinacz. Brakuje mi jego jednej śruby, która jednocześnie trzyma sprężynę napinającą - to jest wciąż na silniku w Capri. Na razie przykręciłem to zwykłą śrubą i wymienię to potem. Póki co nie będę nawet kręcił tym silnikiem.



Przygotowałem koło zamachowe i sprzęgło. Wszędzie są znaki po wyważaniu, żebym mógł złożyć to w dokładnie takiej samej pozycji, jak było wyważane. Teoretycznie wszystko powinno być ok w dowolnej pozycji, ale zawsze lepiej tego dopilnować niż nie. Koło zamachowe i docisk odtłuściłem. Są one po szlifie, a sama tarcza sprzęgła ma nabite nowe okładziny.



Posmarowałem śruby koła zamachowego klejem do gwintów.



Ponieważ nie miałem nikogo do pomocy przy trzymaniu silnika do dokręcenia koła zamachowego, użyłem sztuczki numer 287 - klucz nastawnego jako trzeciej ręki. Kiedyś mi za to zdjęcie podziękujesz :).



Potem przyrząd specjalny WS004, czyli obcięty wałek sprzęgłowy ze skrzyni, włożony w łożysko w wale. Pozwala to w prosty sposób ustawić centrycznie tarczę sprzęgła.



Potem założyłem i dokręciłem tarczę sprzęgła. Póki co tyle mogę zrobić, teraz poczekam na osprzęt silnika. Aha, pomiędzy koło zamachowe a blok powinna jeszcze pójść blacha - założę ją później, jest rozcięta i da się ją założyć bez zdejmowania koła.



I jeszcze jedno zdjęcie, bo silnik ładnie wygląda.