Blok już mamy gotowy, zajmijmy się głowicą. Ponieważ każdy pragnie coś więcej, nie będzie inaczej i w tym przypadku - przy okazji remontu poprawimy nieco kanały w głowicach. Nie będzie to drastyczny porting, ale ulepszymy trochę to, co fabryka zrobiła. A co zrobiła widać na zdjęciach - to są kanały w wykonaniu fabrycznym.



Potem nastąpiła żmudna faza skrobania frezem ścianek kanałów w głowicy.



Tu już widać efekty w kanale ssącym - został nieco powiększony i wygładzony, dodatkowo został wyprofilowany odlew dookoła prowadnicy zaworowej.



Dalej w stronę kolektora dolotowego też kanał został nieco rozmasowany. To srebrne w głębi kanału to właśnie kolektor dolotowy - kanały w głowicy i kolektorze zostały wykonane jako zestaw do siebie pasujący.



Zmiany dotknęły też kanał wydechowy. Tu głównie chodziło o jego wygładzenie i wyrównanie, żeby spaliny miały łatwiej opuścić komorę spalania. Silnik to po prostu pompa powietrza - jeśli pomożemy jej pompować powietrze, to będzie miał więcej mocy i będzie elastyczniejszy.



Po obróbce kanałów wybite zostały panewki wałka rozrządu z głowicy, a głowica została dokładnie doczyszczona, umyta, odtłuszczona, oklejona i pomalowana. A potem... nastąpiła przerwa. Czekaliśmy na dostawę zamówionego nowego wałka rozrządu w zestawie ze wszystkim potrzebnym do montażu. Postawiliśmy na wałek o tylko nieco większym czasie otwarcia zaworów niż fabryczny, za to o sporo większym wzniosie. Te silniki to lubią, a poza tym ten silnik bardziej chcę ukierunkować w stronę takiej charakterystyki, jakiej potrzebuje właściciel - nie wyścigowej, czyli nic na dole i kręcimy, bo na wysokich obrotach jest moc, ale ulicznej - silnik ma być elastyczny, ma jechać już od wolnych obrotów, i to skutecznie. Moc nie jest tak tu istotna jak moment obrotowy.
W każdym razie wałek już mam, mogę zaczynać składanie. Przygotowałem nowe panewki wałka rozrządu o przyrząd do ich wbijania.



Wbiłem panewki na ich miejsca.



Istotne jest, żeby trafić otworami panewek na kanały olejowe w głowicy. Tu ostatnia, trzecia panewka.



Środkowa, która oprócz dolnego otworu na magistralę olejową ma jeszcze drugi, wyżej, na rurkę smarującą krzywki wałka.



I przednia.



Potem włożyłem nowy uszczelniacz.



Wbiłem też na miejsca nowe uszczelniacze zaworowe.



Pozostała cała reszta :). U góry części zestawu wałka rozrządu Kent Camsa. Ze starych części potrzebujemy nakrętek kontrujących (nowe) śruby regulacyjne, sprężynek trzymających dźwigienki oraz talerzyków sprężyn zaworowych.



Sprężynek pozyskanych również ze starych śrub regulacyjnych. Nowe śruby już widać wkręcone w głowicę.



I sprężynki założone.



Teraz mogłem umieścić w głowicy zawory. Zawory oczywiście szlifowane, a gniazda zaworowe frezowane. Nie trzeba było wstawiać twardych gniazd zaworowych w głowicę, bo jest to głowica od Sierry z EFI, czyli już fabrycznie z twardyi gniazdami.



Następnie zacząłem zapinać zawory.



Gotowe.



Włożyłem wałek na miejsce i nasmarowałem go smarem montażowym na krzywkach.



Z tyłu głowicy przykręciłem płytkę ustalającą.



Potem stopniowo wkładałem dźwigienki zaworowe, zapinałem je sprężynką, i od razu regulowałem luz zaworowy.



Wszystkie dźwigienki już na miejscu. Teraz przygotowałem do przykręcenia rurkę smarującą krzywki. Rurka też jest w zestawie z wałkiem.



Po przykręceniu rurki zostaje jeszcze tylko przykręcić koło paska rozrządu.



Przykręcone, ustawione na punkt (dziobek widać na dole).



Wyciągnąłem jeszcze z półki pokrywę rozrządu, któa leżała tam od odebrania jej z piaskowania i malowania proszkowego. Umyłem ją od środka... ale wysoka temperatura naruszyła jej fabryczne wykończenie (kataforeza? lakier proszkowy?) i zaczęło ono schodzić. Musiałem wszystko dokładnie mechanicznie doczyścić. Efekt jednak jest zadowalający - pokrywa jest czysta.