Odezwał się do mnie Michał. (Nie, nie ten Michał. Tamten też nie. Kolejny, "nowy" Michał. Dajmy już spokój, ok? Mógłbym robić silniki samym Michałom w sumie. Nawet nie wiesz jak wygląda mój spis numerów do Michałów w telefonie.)
W każdym razie ten Michał ma Forda Capri z 1980r. już od bardzo dawna. Obecny silnik ma już przejechane bardzo dużo kilometrów i Michał chciałby mieć nieco świeższy silnik. Aby jednak nie unieruchamiać samochodu, kupił drugi taki silnik, 2.0 OHC z Forda Sierry z okolic końca lat 80. I ten silnik będziemy robili. O tyle dobry wybór, że ten silnik ma trochę mocniejszy blok niż starsze wersje, ma też fabryczne twarde gniazda w głowicy. W każdym razie tak silnik trafił do mnie.
Od razu odkręciłem sprzęgło i koło zamachowe, żeby powiesić silnik na stojaku. Koło zamachowe i docisk będą wymagały szlifu, bo są trochę zużyte. Widać też, że blacha między silnik a skrzynię jest mocno zgięta przy rozruszniku, ale to akurat nie problem, wyprostuje się.
Póki co kolektor wydechowy Michał zabrał ze sobą, bo nie mam chwilowo miejsca na osprzęt. Osprzętem zajmiemy się nieco później, jak już silnik będzie gotowy. Co do samego silnika - standardowo zaolejony, ale wygląda na jeżdżony jeszcze nie tak dawno temu.
Zacznijmy od odkręcenia wiatraka ze sprzęgłem wiskotycznym. Udało mi się zmieścić tu klucz. Ten gwint jest lewy, tak tylko uprzedzam.
Po odkręceniu wiatraka można też zdjąć kółko pasowe pompy wody.
Odkręcone są też wspornik alternatora, skrzyni, czujnik ciśnienia oleju, trochę szpilek z głowicy i wyjęty bagnet z rurką.
Potem pompa wody, obudowa termostatu, napinacz paska rozrządu i kółko wałka rozrządu.
Silnik już jest trochę ogołocony z części. Spuszczony jest też olej.
Zdjęta pokrywa zaworów. Pod nią - czysto. Ten kolor to jakieś fabryczne malowanie.
Rozrząd też nie jest specjalnie zapyziały. Dobra, trzeba odkręcić głowicę.
A to moje zdjęcie przy pracy. Młodo wyglądam?
Głowica odkręcona, na razie odkładamy ją na bok. I serio, to młodzież ogarnia rozkręcanie tego silnika, ja tylko używam palca wskazującego.
Cylindry nieco zużyte, ale na tłokach dziwnie złuszczony nagar.
Takie coś jest na tłokach.
Zdjęta miska olejowa. Na samym dnie nieco osadu, ale nie jest źle. Widać, że silnik raczej był zadbany.
Podobnie tutaj.
Odkręcone stopki korbowodów.
I wyjęte tłoki. Panewki wyglądają na nówki sztuki. Później się jednak okaże, że wał (mimo idealnego wyglądu) jest do szlifu.
W bloku został nam jeszcze wał.
Odkręcone stopy wału.
Tu też panewki wyglądają nieźle.
Żeby wyjąć wał, trzeba jeszcze odkręcić pokrywkę przednią. Przy okazji odkręcone też zostało koło napędzające wałek pomocniczy i pokrywka pod tym kołem.
Przy okazji o otworze po pompie wody odkryliśmy złoża czegoś nieokreślonego.
Wał korbowy wyjęty.
Z bloku zaraz znikną panewki główne.
I jeszcze jeden rzut oka na obecny stan zewnętrzny bloku.
Od razu też będę wywoził części do obróbki w szlifierni, więc trzeba przygotować głowicę. Młodzież poszła do lekcji, więc to już ogarniam sam.
Od razu postanowiłem, że wałek rozrządu pożegnamy nieczule. To jest jedna krzywka, trochę wytarta.
A to inna, ze śladami przytarcia.
Poluzowałem dźwigienki zaworowe i zacząłem je wyjmować i wykręcać ich podpory z głowicy.
Po rozłożeniu rozrządu wyjąłem wałek z głowicy.
Panewki wałka też do wymiany, są już lekko zużyte.
I głowica gotowa do oddania do obróbki.
Zawory w dobrym stanie, nie pozapadane. Całość robi raczej dobre wrażenie.
W każdym razie ten Michał ma Forda Capri z 1980r. już od bardzo dawna. Obecny silnik ma już przejechane bardzo dużo kilometrów i Michał chciałby mieć nieco świeższy silnik. Aby jednak nie unieruchamiać samochodu, kupił drugi taki silnik, 2.0 OHC z Forda Sierry z okolic końca lat 80. I ten silnik będziemy robili. O tyle dobry wybór, że ten silnik ma trochę mocniejszy blok niż starsze wersje, ma też fabryczne twarde gniazda w głowicy. W każdym razie tak silnik trafił do mnie.
Od razu odkręciłem sprzęgło i koło zamachowe, żeby powiesić silnik na stojaku. Koło zamachowe i docisk będą wymagały szlifu, bo są trochę zużyte. Widać też, że blacha między silnik a skrzynię jest mocno zgięta przy rozruszniku, ale to akurat nie problem, wyprostuje się.
Póki co kolektor wydechowy Michał zabrał ze sobą, bo nie mam chwilowo miejsca na osprzęt. Osprzętem zajmiemy się nieco później, jak już silnik będzie gotowy. Co do samego silnika - standardowo zaolejony, ale wygląda na jeżdżony jeszcze nie tak dawno temu.
Zacznijmy od odkręcenia wiatraka ze sprzęgłem wiskotycznym. Udało mi się zmieścić tu klucz. Ten gwint jest lewy, tak tylko uprzedzam.
Po odkręceniu wiatraka można też zdjąć kółko pasowe pompy wody.
Odkręcone są też wspornik alternatora, skrzyni, czujnik ciśnienia oleju, trochę szpilek z głowicy i wyjęty bagnet z rurką.
Potem pompa wody, obudowa termostatu, napinacz paska rozrządu i kółko wałka rozrządu.
Silnik już jest trochę ogołocony z części. Spuszczony jest też olej.
Zdjęta pokrywa zaworów. Pod nią - czysto. Ten kolor to jakieś fabryczne malowanie.
Rozrząd też nie jest specjalnie zapyziały. Dobra, trzeba odkręcić głowicę.
A to moje zdjęcie przy pracy. Młodo wyglądam?
Głowica odkręcona, na razie odkładamy ją na bok. I serio, to młodzież ogarnia rozkręcanie tego silnika, ja tylko używam palca wskazującego.
Cylindry nieco zużyte, ale na tłokach dziwnie złuszczony nagar.
Takie coś jest na tłokach.
Zdjęta miska olejowa. Na samym dnie nieco osadu, ale nie jest źle. Widać, że silnik raczej był zadbany.
Podobnie tutaj.
Odkręcone stopki korbowodów.
I wyjęte tłoki. Panewki wyglądają na nówki sztuki. Później się jednak okaże, że wał (mimo idealnego wyglądu) jest do szlifu.
W bloku został nam jeszcze wał.
Odkręcone stopy wału.
Tu też panewki wyglądają nieźle.
Żeby wyjąć wał, trzeba jeszcze odkręcić pokrywkę przednią. Przy okazji odkręcone też zostało koło napędzające wałek pomocniczy i pokrywka pod tym kołem.
Przy okazji o otworze po pompie wody odkryliśmy złoża czegoś nieokreślonego.
Wał korbowy wyjęty.
Z bloku zaraz znikną panewki główne.
I jeszcze jeden rzut oka na obecny stan zewnętrzny bloku.
Od razu też będę wywoził części do obróbki w szlifierni, więc trzeba przygotować głowicę. Młodzież poszła do lekcji, więc to już ogarniam sam.
Od razu postanowiłem, że wałek rozrządu pożegnamy nieczule. To jest jedna krzywka, trochę wytarta.
A to inna, ze śladami przytarcia.
Poluzowałem dźwigienki zaworowe i zacząłem je wyjmować i wykręcać ich podpory z głowicy.
Po rozłożeniu rozrządu wyjąłem wałek z głowicy.
Panewki wałka też do wymiany, są już lekko zużyte.
I głowica gotowa do oddania do obróbki.
Zawory w dobrym stanie, nie pozapadane. Całość robi raczej dobre wrażenie.