Silnik wrócił ze szlifierni wstępnie umyty. Jak jednak widać, w środku jest jeszcze masa brudu ze starego oleju.



Reszta gratów.



Kornik przyjechał umyć również silnik.



Następnie czyszczenie bloku do malowania - tu wciąż w trakcie.



Jeden z dość rzadkich przypadków oryginalnych numerów silnika :)



Blok gotowy do malowania - oczyszczony z rdzy, farby i odtłuszczony.



Oznaczenie A - blok od 2.3/2.6, poniżej litery data odlewu.



Broki zostają na miejscu, nie ma sensu ich ruszać.



Niedługo potem był dzień otwarty Garażu Marcina i silnik Kornika posłużył za wystawę tego, co silnik ma w środku.



Po dniu otwartym stwierdziłem, że skoro i tak mam większość części przygotowaną, to poskładam chociaż dół silnika, żeby mniej miejsca zajmował. Poza tym po poskładaniu łatwiej jest dopilnować czystości - wystarczy zawinąć blok w folię strecz, zamiast kombinować nad każdą częścią z osobna. Dlatego powtórnie umyłem wnętrze silnika (z zewnątrz był już pomalowany) i posmarowałem je olejem, żeby nie korodowało. Następnie włożyłem panewki główne.



Potem włożyłem wał korbowy i go przykręciłem. Do ostatniej podpory wału włożyłem simmering posmarowany smarem montażowym.



Przygotowałem też pierścienie tłokowe.



Mając wszystko czyste i przygotowane skłądanie idzie szybko. Pierwszy tłok na miejscu.



I pozostałe tłoki również.





Następny w kolejce do włożenia był wałek rozrządu, również posmarowany smarem montażowym.



Przykręcony stalową płytką z przodu bloku silnika.



Wszystkie zewnętrzne śruby silnika zostały przygotowany do cynkowania ręcznie i ocynkowane.



Założyłem koło zębate wałka rozrządu i przykręciłem pokrywę przednią.



Pompę oleju zakładam nową. Otworzyłem obudowę, żeby również tu posmarować smarem montażowym - ułatwi to pierwsze zassanie oleju przez pustą jeszcze pompę.



Pompa i smok przykręcone. Widać też smar na kole rozrządu.



Miska olejowa została dokładnie umyta przed piaskowaniem i malowaniem proszkowym, dzięki temu po malowaniu wystarczy ją dokładnie przedmuchać powietrzem i jest gotowa do przykręcenia.





Przykręciłem też łapy silnika i filtr oleju, w zasadzie tylko po to, żeby się części luzem nie walały :)



Na deser powkładałem do bloku popychacze zaworowe. Ponieważ wszystko było w dobrym stanie, to i wałek rozrządu i popychacze nie były wymieniane. Ważne jest to, żeby popychacze trafiły w dokładnie to samo miejsce, w którym były. DLatego podczas rozkładania silnika ważne jest dokładne opisanie części.



Silnik chwilowo odkładam na bok. Z głowic odkręciłem zestawy dźwigienek popychaczy i rozpiąłem zawory.



Widać, że uszczelniacze zaworowe i na zaworze ssącym i wydechowym są najstarszego typu, czyli "kapturki".



Głowice gotowe do obróbki. Zostaną sprawdzone, czy są szczelne, splanowane, zawory zostaną przefrezowane, a gniazda zaworowe szlifowane. Dzieki temu będą jak nowe. Prowadnice zaworowe nie wymagały interwencji.