Po pierwszym sukcesie związanym z odnowieniem zawieszeń z Capri Kornika trafił też do mnie cały zestaw napędowy - silnik 2.3 V6, razem z czterobiegową skrzynią. Podążając za tropem auta o małym przebiegu sprawdziłem, że wszystkie detale, plasticzki itp. są oryginalne, co może potwierdzać tą tezę. Wszystko dość długo stało, jest zapyziałe i zakurzone. I do tego koszmarnie śmierdzi stęchlizną.





Gaźnika brakuje, bo został zregenerowany już wcześniej.



Odkręciłem skrzynię biegów. Jest to jeszcze wersja na zewnętrznych wodzikach.



W obudowie sprzęgła syf - okładzina pomieszana z olejem i brudem. Błe.



Poduszka skrzyni jeszcze w starej wersji, z zewnętrznym wzmocnieniem.



Mechanizm wybierania biegów.



Skrzynia w środku bardzo czysta, nie zużyta, wszystkie kółka zębate i wybieraki w stanie idealnym. Oleju nie stwierdzono :). Po odświeżeniu jednak olej będzie.



Pasek klinowy chyba nawet oryginalny, bo z oznaczeniem forda. Mocowanie alternatora w starszej, aluminiowej wersji.



Osłona kolektora wydechowego w niespotykanie dobrym stanie. Zazwyczaj jest doszczętnie przekorodowana, a tutaj nawet wszystkie śruby odkręciłem (nie urwałem!) zwykłym śrubokrętem.



Wreszcie widzę jak to powinno fabrycznie wyglądać :).



Starszego typu spinki na kable zapłonowe - nie wkładane w okrągłe otworki w blaszkach na pokrywach, ale nakładane na blaszki na pokrywach. Zresztą widać na zdjęciu.



Kopułka aparatu zapłonowego z osłoną przeciwzakłóceniową. Tutaj też kondenstator starszego typu.



Sprzęgło przyrdzewiało na amen.



Zdjąłem różne wężyki i rurki. Wszystkie cybanty oryginalne, co rzadko się zdarza.



Silnik już ogołocony z osprzętu.



Asfalt pod pokrywą zaworów. Sam silnik dość czysty, ale doczyszczenie pokrywy zaworów będzie wyzwaniem.



Głowice zdjęte, ale nie zrobiłem zdjęcia. Wszystko w normie, tyle, że sporo nagaru. Podobnie na denkach tłoków. Gładzie cylindrów idealne, bez żadnego progu czy śladu zużycia.



Niestety silnik miał przez dłuższy czas układ chłodzenia zalany wodą. Sporo miejsc jest po prostu zatkanych korkami z kamienia i rdzy, takich jak tu.



Rurka najmniejszego układu chłodzenia mocno zdeformowana przez temperaturę i wiek.



Znowu ślady wody - korozja pod pokrywą termostatu.





I korozja pod pompą wody. Jeśli to wszystko nie zmieliłoby pompy wody, to zatkałoby cały układ chłodzenia. Dlatego należy uważać przed odpalaniem silnika, któy długo stał i nie znamy jego pochodzenia.



Zdjąłem miskę olejową. Silnik w środku dość czysty, ale olej bardzo, bardzo rzadki, mocno pachnący benzyną.



Natomiast na dnie miski - gluty olejowe. Słabe jest to, że znalazłem grudki żeliwne, ale nigdzie w silniku nic nie brakuje. Plusem za to jest nie pogięta miska.



Koło zębate wałka rozrządu też starszego typu - oprócz metalowego miejsca nakładanego na wałek rozrządu cała reszta jest ebonitowa. Późniejsze miały tylko wieniec zębaty z tworzywa.



A od wewnętrznej strony jeszcze FoMoCo, a nie Ford.



Tłoki idealne, ale panewki mają ślady rys, a ta na 3 tłoku nie dość, że sama wypadła z gniazda, to jeszcze ma całą wierzchnią warstwę startą, miejscami widać, że się łuszczyła. Ciekawe od czego tak się stało - od długiego postoju i późniejszych prób odpalania, czy też przytarcia silnika?



W każdym razie wał w miejscach wykorbień kwalifikuje się do szlifu.



Panewki główne i oporowe za to w stanie idealnym, podobnie wał w tych miejscach.



Wałek rozrządu i popychacze w stanie dość dobrym. Nie będę z tym nic robił. Niestety wałek rozrządu tak się przykleił do panewek, że podczas próby wyjmowania jak już puścił, to wyszczerbił panewki. Panewki do wymiany :(.



Silnik już w postaci gołego bloku. W tym stanie trafi do szlifierni na honowanie cylindrów i planowanie powierzchni bloku pod głowice.