Myślałem, że skrzynia biegów to koniec mojej przygody z Fiatem 125p, tymczasem właściciel poinformował mnie, że chciałby, żebym przejrzał jeszcze silnik. Czemu nie? Mimo, że samochód znacznie przekracza granicę 1984 roku, którą sobie wyznaczyłem, bo jest z 1989, to jednak konstrukcyjnie wiemy, któe to tak naprawdę są lata :). Żeby jednak nabrać natchnienia, dostałem zdjęcie całego samochodu i, powiem szczerze, fajny jest. Jest to wersja eksportowa Fiata 125p pick-up, nowy był sprzedany we Francji i tam też został kupiony i przywieziony do Polski. ALE! Zobaczcie na te paski na boku!!! Ależ to jest fajne.
A tu zdjęcie z przywiezienia Fiata do Polski.
I ostatnie nie moje zdjęcie, z wyciągania silnika.
A tu już silnik u mnie, przywieziony na palecie. Trzeba go tylko trochę ogarnąć, bo ma bardzo mały przebieg i powinien być w świetnym stanie. Zobaczymy :).
Zaczynam od odkręcenia koła zamachowego. Sprzęgła już nie ma, zostało u znajomego.
Pod śrubami koła była blaszana podkładka. Uszczelniacz wału jest w aluminiowej obudowie.
Dobierzmy się do bloku. Póki co mam prawie cały osprzęt do zdjęcia, nie dostałem tylko obudowy filtra, wiatraka chłodnicy, alternatora i rozrusznika. Przewody zapłonowe są bardzo sztywne ze starości. Gumki je trzymające są te same, co w 126p, korek oleju chyba też.
Cybanty są fajne, bo jeszcze oryginalne, fabryczne, ale nie da się ich zdjąć bez zniszczenia. Zresztą w ogole nie jest je łatwo zdjąć :).
Odkręciłem kolektor wydechowy. Widzę, że mam jedną urwaną szpilkę do odkręcenia.
Trochę lepiej - widać już blok z tej strony. Podejrzane są środkowe broki - wygląda, jakby nie były szczelne.
Takie detale jak te uszka do trzymania kabli zapłonowych też pieczołowicie odnowię. Korka oleju nie - nowy oryginalny kosztuje (jak sporo części do tego silnika) grosze.
Filtr oleju w mojej ulubionej konfiguracji, czyli odkręcany pionowo w dół - dzięki temu podczas wymiany nic się nie rozlewa i syfu nie robi. Przejśćiówka do filtra, ta aluminiowa kontrukcja przykręcana do bloku jest dość spora. Po lewej od niej są trzy otwory na śruby łapy silnika.
Przejściówka do filtra oleju odkręcona. Na pięć śrub mamy trzy rozne ich długości. Jak tu nie lubić inżynierów projektantów? :)
Powoli przechodzę na drugą stronę, dolotową. Jest tu trochę rurek... Zacznę od zdjęcia cięgien przepustnicy.
Od razu je rozkładam, niedługo będę to wszystko przygotowywał do cynkowania.
Zdejmuję rurki w okolicach gaźnika, żeby się dobrać do nakrętek trzymających go do kolektora dolotowego.
Gaźnik zdemontowany. Nim zajmę się później.
Trochę rurek już zniknęło.
Pora na przód silnika - na pompę wody i obudowę termostatu. Najtrudniejsze są te cybanty, zdjęcie ich wymaga sporo cierpliwości.
Odkręciłem i otworzyłem obudowę termostatu. Dziwne, że żadna śrubka się nie urwała.
Teraz mam dostęp do cybantów rurki łączącej pompę wody ze sztywną, stalową rurką prowadzącą ciecz chłodzącą od tyłu silnika, z nagrzewnicy.
Potem odkręciłem pompę wody i jej tylną część.
Z przodu to właściwie tyle. Stosik śrubek rośnie, podobnie drugi stosik aluminiowych części.
Pora na aparat zapłonowy. Zdejmuje się go dwuczęściowo - najpierw sam aparat, a potem jego aluminiową podstawkę z bloku.
Podstawka w bloku jest tylko dystansem, sam aparat reguluje się go kręcąc nim w podstawce.
Pompa paliwa jest identyczna jak w Fiacie 126p.
Ma dość nietypową podstawkę plastikową, bo wkładaną do otworu w bloku. W niej też jest mały otwór na ten malutki popychacz pompy, widoczny po prawej.
Z kolektora dolotowego wykręciłem szpilki, zaraz zdemontuję rurkę do serwa i sam kolektor.
Po odkręceniu kolektora z głowicy też wykręciłem szpilki.
To by było na tyle z rzeczy dookoła silnika, na następnej stronie zajmę się już samym silnikiem.
A tu zdjęcie z przywiezienia Fiata do Polski.
I ostatnie nie moje zdjęcie, z wyciągania silnika.
A tu już silnik u mnie, przywieziony na palecie. Trzeba go tylko trochę ogarnąć, bo ma bardzo mały przebieg i powinien być w świetnym stanie. Zobaczymy :).
Zaczynam od odkręcenia koła zamachowego. Sprzęgła już nie ma, zostało u znajomego.
Pod śrubami koła była blaszana podkładka. Uszczelniacz wału jest w aluminiowej obudowie.
Dobierzmy się do bloku. Póki co mam prawie cały osprzęt do zdjęcia, nie dostałem tylko obudowy filtra, wiatraka chłodnicy, alternatora i rozrusznika. Przewody zapłonowe są bardzo sztywne ze starości. Gumki je trzymające są te same, co w 126p, korek oleju chyba też.
Cybanty są fajne, bo jeszcze oryginalne, fabryczne, ale nie da się ich zdjąć bez zniszczenia. Zresztą w ogole nie jest je łatwo zdjąć :).
Odkręciłem kolektor wydechowy. Widzę, że mam jedną urwaną szpilkę do odkręcenia.
Trochę lepiej - widać już blok z tej strony. Podejrzane są środkowe broki - wygląda, jakby nie były szczelne.
Takie detale jak te uszka do trzymania kabli zapłonowych też pieczołowicie odnowię. Korka oleju nie - nowy oryginalny kosztuje (jak sporo części do tego silnika) grosze.
Filtr oleju w mojej ulubionej konfiguracji, czyli odkręcany pionowo w dół - dzięki temu podczas wymiany nic się nie rozlewa i syfu nie robi. Przejśćiówka do filtra, ta aluminiowa kontrukcja przykręcana do bloku jest dość spora. Po lewej od niej są trzy otwory na śruby łapy silnika.
Przejściówka do filtra oleju odkręcona. Na pięć śrub mamy trzy rozne ich długości. Jak tu nie lubić inżynierów projektantów? :)
Powoli przechodzę na drugą stronę, dolotową. Jest tu trochę rurek... Zacznę od zdjęcia cięgien przepustnicy.
Od razu je rozkładam, niedługo będę to wszystko przygotowywał do cynkowania.
Zdejmuję rurki w okolicach gaźnika, żeby się dobrać do nakrętek trzymających go do kolektora dolotowego.
Gaźnik zdemontowany. Nim zajmę się później.
Trochę rurek już zniknęło.
Pora na przód silnika - na pompę wody i obudowę termostatu. Najtrudniejsze są te cybanty, zdjęcie ich wymaga sporo cierpliwości.
Odkręciłem i otworzyłem obudowę termostatu. Dziwne, że żadna śrubka się nie urwała.
Teraz mam dostęp do cybantów rurki łączącej pompę wody ze sztywną, stalową rurką prowadzącą ciecz chłodzącą od tyłu silnika, z nagrzewnicy.
Potem odkręciłem pompę wody i jej tylną część.
Z przodu to właściwie tyle. Stosik śrubek rośnie, podobnie drugi stosik aluminiowych części.
Pora na aparat zapłonowy. Zdejmuje się go dwuczęściowo - najpierw sam aparat, a potem jego aluminiową podstawkę z bloku.
Podstawka w bloku jest tylko dystansem, sam aparat reguluje się go kręcąc nim w podstawce.
Pompa paliwa jest identyczna jak w Fiacie 126p.
Ma dość nietypową podstawkę plastikową, bo wkładaną do otworu w bloku. W niej też jest mały otwór na ten malutki popychacz pompy, widoczny po prawej.
Z kolektora dolotowego wykręciłem szpilki, zaraz zdemontuję rurkę do serwa i sam kolektor.
Po odkręceniu kolektora z głowicy też wykręciłem szpilki.
To by było na tyle z rzeczy dookoła silnika, na następnej stronie zajmę się już samym silnikiem.