Wbrew temu, co się spodziewałem, części do takiego egzotyka udało się znaleźć dość łatwo, ale w sumie dzięki wydatnej pomocy jednago z czytaczy strony, któy podrzucił lika do dobrego sklepu w Niemczech. Dzięki Jędrek!. Kupione zostały tłoki, panewki główne, uszczelki, zawory i prowadnice zaworowe. Ceny były nawet przyzwoite. Nie udało się kupić panewek korbowych.



Blok z częściami pojechał do szlifierni. Tu już po powrocie, po szlifie na nadwymiarowe tłoki. W szlifierni się oburzyli na brak panewek korbowych i skombinowali je sami :)



Zacznę jednak od głowicy, bo mogę ją szybko poskładać i pozbyć się trochę drobiazgów z półki. Głowica została dokładnie umyta. Wszystkie prowadnice są wstawione nowe, nowe są zawory i przeszlofowane gniazda.



Cala reszta części też została przygotowana i umyta.



Na miejsce trafiły podkładki pod sprężyny i uszczelniacze zaworowe. Uszczelniacze są dziwnej konstrukcji, całe gumowe, z teflonową wkładką dotykającą do zaworu. Trudno się to składa, bo próbują się rozłożyć na kawałki podczas wciskania zaworu.



Tu już zawory włożone na swoje miejsca.



I widok na zawory od strony tłoków. Zawory są całkiem spore dzięki hemisferycznej komorze spalania.



Potem pospinałem sprężyny zaworowe.



Mając głowicę z głowy (haha!) zająłem się blokiem. Standardowo został do gołego wyczyszczony z rdzy i resztek farby, a następnie dokładnie domyty.



Potem okleiłem go i pomalowałem. Wygląda teraz o niebo lepiej. Składanie tego będzie jednak dość wymagające - silnik nie montuje się do skrzyni klasycznie, obudową sprzęgła, a dwoma rzędami śrub na dolnej krawędzi bloku. Przez to nie ma go jak powiesić na stojaku...



Dlatego składać to będę po prostu na stole... Zaczynam od tłoków. Są one wkładane i zabezpieczone pierścieniami sprężystymi, więc mogę to złożyć sam. W korbowodach zostały też wymienione panewki w główkach, te, po któych ślizgają się sworznie.

Nowe tłoki są śliczne. I bardzo się cieszę, że w ogóle się je udało dostać.



Dobra, stare tłoki i panewki poszły na bok, a ja szykuję to do złożenia.



Najpierw jednak ściągnąłem pierścienie i ułożyłem je obok odpowiednich tłoków.



Przymierzyłęm każdy z nich do cylindra, do którego ma trafić. Praktycznie w żadnym z nich nie było przerwy...



Każdy z nich musiałem więc oszlifować, aż przerwa na zamku mieściła się w dopuszczalnej wartości.



Na denku tłoka jest strzałką zaznaczony przód silnika.



A na korbowodzie strona, w któą ma zostać założony w silniku.



Biorąc pod uwagę obie strzałki (i notatki z rozkładania) złożyłem to wszystko do kupy.



Jeszcze raz dokładnie powycierałem gładzie cylindrów.



Potem wsunąłem tłoki na miejsce.



Jeszcze raz rzut oka na stare panewki. Pożegnam je nieczule, do niczego się już nie nadają. Wał był szlifowany i na czopach głównych i korbowych.



Odwróciłem blok do góry nogami.



Na miejsca powkładałem nowe panewki.



Pora na wał korbowy.



Wymieniłem łożysko wałka sprzęgłowego.



Płaszczyzna, po której ślizga się uszczelniacz, była już zużyta. Trzeba tu dać tulejkę naprawczą.

Gotowe. Powinno być szczelne. Przy okazji widać ślady wyważania wału korbowego.



Teraz już mogłem włożyć wał do bloku.



Przygotowałem stopy wału.



Przykręciłem podpory wału.



A następnie korbowody.