Właściciel przywiózł mi jeszcze alternatory, których wcześniej nie dostałem. Są dwa, nie wiadomo który jest właściwy. Mają dość podobne miejce mocowania, ale ucho na napinacz w nieco innym miejscu.



Chociaż... chyba możemy się tego domyślić. Ten ma logo Delco-Remy, czyli raczej jest od czegoś amerykańskiego.



Ten za to ma logo VW, więc już wiemy, który wygrał casting :). W ogóle ten ma ciekawy tył, czyli taką plastikową pokrywkę/owiewkę.



Obok, po lewej, widać śrubę mocującą. Trzy podkładki trzymają gumy izolujące alternator od mocowania. Są niestety tylko trzy z czeterch. Jedną trzeba będzie dorobić albo uzupełnić.



Po odkręceniu regulatora przewróciłem alternator na drugą stronę. Kółko pasowe jest bardzo podobne do tego z alternatora od Fordowskiej V4.



Zdjąłem wszystkie części z osi.



Potem wyciągnąłem wirnik z przednią cześcią obudowy. W tylnej części obudowy zostało uzwojenie.



Odkręciłem śrubki trzymające uzwojenie.



Potem wyjąłem wirnik. Tu szło ciężko i musiałem to ostrożnie na prasie wyciskać. W obu łożyskach smar ma konsystencję plasteliny.



Teraz to wszystko trzeba tylko odnowić...