Gaźnik w sumie działał, ale ja po prostu patrzeć na niego nie mogłem. Też zostanie odnowiony.



Oprócz tego, że nie był chyba dawno ruszany, to jeszcze jest bardzo upaprany z zewnątrz.



Jedyna zauważalna sprawa do poprawki to połączenie cięgna ssania. Jest zawinięte drutem. To będę poprawiał.



No to rozkładam. Najpierw demontuję połączenie ssania z przepustnicą.



Po zdjęciu pokrywy gaźnika wykręciłem z niej klapkę ssania i jej ośkę.



Gdzieś tam, pod spodem, ukryte są oznaczenia tego gaźnika :).



Na dnie komory pływakowej spory osad.



Z pokrywy gaźnika zdjąłem pływak, zaworek iglicowy i dyszę.



A z korpusu gaźnika wyjąłem kulkę z ciężarkiem.



Odkręciłem pokrywkę pompki przyśpieszacza. Tu też w środku był osad ze starego paliwa. Sama membranka jeszcze się trzymała, ale jest stara, więc ją wymienię.



Z pokrywki pompki przyśpieszacza zdemontowałem jej ramię.



Zostało jeszcze cięgno łączące pompkę z ośką przepustnicy.



Zdemontowałem i to.



Następnie wykręciłem przepustnicę i jej ośkę.



Została mi jeszcze dysza wolnych obrotów i wkręt zderzakowy przepustnicy.



Wykręciłem je z gaźnika i zanotowałem o ile obrotów wykręcona była dysza.



Z tej strony korpusu było mniej brudu i widać fabryczny fordowski numer części.



Gaźnik mam rozłożony. Części posegregowane - po lewej to, co do wywalenia, lub zostaje, ale tylko do mycia, pośrodku korpus do mycia, po prawej śrubki do cynkowania.