Przerobiłem nieco przyczepkę już rok temu, ale jakoś nie zebrałem się do opisania tego, co nadrabiam. Inspiracja nadeszła na polu namiotowym w Łebie, gdzie pewien sympatyczny pan miał założony dłuższy dyszel do swojej N-250 i tam zamontowany parasol i coś na wzór kuchenki. Pewnego dnia stwierdziłem, że na wakacjach będę chciał pojeździć z rodziną na rowerze. Bagażnik mam zajęty boxem, poza tym pakowanie rowerów na dach nie jest dla mnie, nie chce mi się :). Dlatego wyciągnąłem kilka rzeczy z kupki ze stalą na strychu, wypakowałem graty z przyczepki i zacząłem ciąć metal i krzesać iskry. Na początek zdjąłem oryginalny dyszel i odłożyłem go na bok. Będę go czasem zakładał, poza tym nie chciałem modyfikować oryginału. Zwłaszcza, że jest to jedyne miejsce, gdzie mam numer seryjny przyczepki nabity.



Założyłem z przodu węższe mocowanie dyszla od nowszej niewiadówki, bo tylko takie miałem. Pozostałe dwie śruby są w tej chwili nieużywane. Te mocowanie służy tylko i wyłącznie temu, żeby nowy dyszel nie wycierał się o skorupkę przyczepki.



Nowy dyszel jest o przekroju kwadratowym, bo tak było łatwiej. Oryginał jest okrągły, ale spłaszczony pod zaczep. Nie miałem tego jak zrobić, więc poszedłem na łatwiznę z rurą kwadratową. Dospawałem dwa uszka z płaskownika z otworami do zamocowania przyczepki z przodu. Nowy dyszel jest dłuższy od starego.



Następnie wziąłem rurę kwadratową oczko większą i wyciąłem z niej dwa ceowniki nakadane na dyszel.



Do tych nakładek przyspawałem kątowniki ułożone jak litera V - podpatrzone z bagażników rowerowych.



Następnie wspawałem pionowy element, jest to rura kwadratowa, którą też miałem pod ręką.



Tak wygląda mocowanie pierwszego roweru.



Dołożyłem kolejne trzy rowery. Rower najbliżej przyczepki wymaga odkręcenia jednego pedału, żeby go zmieścić.



Widok z boku.



Pionowe elementy skróciłem ile się dało.



W międzyczasie dyszel został pomalowany proszkowo, kupiłem nowy zaczep, zeby stary dyszel pozostał kompletny. Musiałem przedłużyć przewód, bo oczywiście był za krótki do nowego, dłuższego dyszla.



Gotowe.



Uchwyty na rowery są mocowane na dwie śruby każdy, żeby zdjąć rowery trzeba je odkręcić i przesunąć na dyszlu. Zdjęcie wszystkich rowerów to jakieś 5 minut max. Rowery przypinam u dołu do kątowników za koła srytytkami, po 2 dla bezpieczeństwa, u góry do tych małych kątowniczków również srytytkami, ale ramę roweru najpierw zabezpieczam otuliną do rur CO, żeby ich nie porysować. Pewnie można to rozwiązać lepiej, ale miałem wszystko pod ręką, działa, jest proste, więc pewnie już tego nie będę zmieniać :).

Przy dobrym rozłożeniu wagi w przyczepce przód jest lżejszy i wystarczy podnieść dyszel, żeby przyczepka sama chciała się podnosić dalej, wtedy załadowana jeszcze rowerami nie jest taka ciężka na haku. Pewnie dyszel mógłby być krótszy, wtedy nacisk na hak byłby mniejszy, ale tak też jest wygodnie i można to jedną ręką unieść i zapiąć na auto, więc maksymalny nacisk na kulę haka (75kg) na pewno nie jest przekroczony. Zaletą takiego zestawu jest to, że rowery są za autem, więc nie hałasują na bagażniku, łatwo jest je włożyć, a i aerodynamika jest niezła, bo wszystko jest w ciągu powietrza za autem.



I zestaw wypoczynkowy w drodze.