No dobra, silnik pomyty, przegwintowane otwory, można się wreszcie wziąć za coś ciekawszego, czyli składanie. Założyliśmy nowe panewki główne. Gładzie cylindrów jeszcze nie wyczyszczone do wkładania tłoków.



Położyłem wał korbowy na miejsce. Przy okazji ściągnąłem stare kółko zębate rozrządu.



Tak to wygląda. Spotrzegawcze oko coś dostrzeże...



A tu z bliska. Widać PlastiGage - sprawdzaliśmy wyrywkowo szlifiernię.



Dokręciłem stopy wału z właściwym momentem, a następnie je odkręciłem i sprawdziliśmy czy PlastiGage pokazuje właściwy wymiar.



Gdy okazało się, że wszystko jest w porządku, można było zacząć składać wał na gotowo. Panewki główne dostały swoją porcję oleju.



A potem włożyłem i dokręciłem już na gotowo wał korbowy.



Zabieramy się teraz za tłoki i pierścienie.



Pierścienie założone na tłok, teraz trzeba je ścisnąć do wkładania w cylinder.



Na tym etapie daną gładź cylindra dokładnie jeszcze raz myjemy i smarujemy olejem. Wtedy można już włożyć tłok. Trezba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić pierścieni (ścisk może się na przykład źle ułożyć) i gładzi wału korbowego (śrubami korbowodu, dlatego zawsze zakładam specjalne osłonki, chociaż wystarczy na przykład kawałek rurki).



Pierwszy tłok już na miejscu.



I pierwsza para włożona i przykręcona.



Smarowanie cylindra w akcji.



Komplet 8 tłoków na miejscu.



Tak to wygląda od dołu. Oczywiście po założeniu każdej pary tłoków sprawdzam, czy wszystko nadal się obraca bez podejrzanych oporów.



Teraz muszę przygotować nową pompę oleju. Small Block Chevroleta ma tu moim zdaniem jedną wadę - smok powinien być przykręcany, co wyeliminowałoby możliwość jego złego założenia. Jest natomiast wciskany w korpus pompy. Dzięki temu co prawda można dokładnie ustawić jego wysokość nad dnem miski olejowej, ale samo wciskanie jest dość trudne.



Najpierw trzeba przymierzyć wszystko. Dyra wymył miskę olejową (ależ tam było opiłków).



Miskę przyłożyłem do bloku i zmierzyłem jej głębokość. Dużo wygodniej mierzyć to w calach, bo amerykanie lubią równe wymiary, które łatwo zapamiętać :)



Następnie przykręciłem pompę i oznaczyłem markerem pozycję, w której należy wbić smok pompy. Potem pompa została podgrzana, a smok schłodzony, żeby cała operacja łatwiej poszła.



Całość warto złapać spawem, żeby mieć 100% pewności, że nic się nie ruszy i nagle nie stracimy smarowania. Sęk w tym, że tym razem smok dość luźno siedział w pompie. Dlatego spawów zrobiłem trochę więcej. Dość trudno się to spawa, bo staliwo pompy jest grube, a sam smok cienki.



Po pospawaniu przykręciłem już pompę na gotowo. Teraz zdjąłem pokrywę pompy i nasmarowałem porządnie smarem montażowym. Dzięki temu tuż po pierwszym uruchomieniu silnika pompa łatwiej zassie olej z miski olejowej.



Założyłem też kółko rozrządu na wał korbowy. Przyrząd miałem dobry, ale za krótki, więc musiałem kombinować z przedłużkami.



Na kółku są trzy pozycje, w kórych możliwe jest jego założenie. Służy to do wyprzedzenia lub opóźnienia waka rozrządu względem wału korbowego. Tu jednak zostaliśmy przy ustawieniu fabrycznym, czyli zerowym.



Pora na otworzenie paczki z prezentami :)



Włożyłem wałek rozrządu, smarując go obficie smarem montażowym.



Na samym końcu nie ma jak go złapać, więc pomogłem sobie prętem gwintowanym.



Założyłem łańcuch i przykręciłem koło zębate do wałka rozrządu.



Tu widać, że nawet znaczki się pokrywają tak, jak powinny.



Potem mogłem już przykręcić pokrywę rozrządu. Pod warunkiem, że trafię nasadką na śrubę...



Trafiłem. Przykręcone.



Na pompę oleju trzeba jeszcze założyć plastik trzymający na miejscu pręt idący do aparatu zapłonowego.



Przygotowaliśmy też tylną pokrywkę wału korbowego, trzymającą simmering.



Przykręcona i pokrywka.



Chyba już wszystko na dole silnika gotowe, zakładamy zaraz miskę olejową. Nowa uszczelka.



I miska na miejscu.



Zdjąłem adapter filtra oleju, który było widać na ostatnich zdjęciach, a następnie założyłem pod niego właściwą uszczelkę.



Teraz już adapter filtra oleju jest przykręcony z właściwym momentem.