Po złożeniu układu korbowo-tłokowego przykręciliśmy smok pompy oleju. Powyżej, po prawej, widać w bloku mały otwór - to jest zaworek zwrotny i regulacja ciśnienia oleju. Tam też zaglądaliśmy.



Przykręciliśmy też miskę oleju. Większość części silnika została już odnowiona.



Potem silnik zaczął robić się za ciężki, nawet na mój najmocniejszy stojak. Dlatego zdjęliśmy go ze stojaka. Przykręcone zostały łapy silnika. Z tyłu bloku włożyliśmy ostatnią stopę wału z panewką oporową i simmeringiem. Po prawej widać obudowę koła zamachowego, też już odnowioną.



Obudowa koła zamachowego przykręcona na miejsce.



Następnie przejściówka z koła zamachowego na nowy element gumowy wyjścia napędu.



A, przypomniało mi się - podczas odnowienia obudowy koła wyjmowane były poduszki tylne silnika.



Tył silnika w zasadzie zamknięty.



Potem zrobiliśmy stojak na silnik, z kółkami, żeby można go było łatwo przemieszczać. Na tym stojaku prawdopodobnie też uruchomimy silnik po raz pierwszy.
Potem założyliśmy uszczelkę głowicy. Oryginalnie każda głowica miała swoją oddzielną uszczelkę, ale zastosowaliśmy uszczelkę nowszego typu, jedną na cały blok. Widać też, że zamontowany został rozrusznik.



Zaczęliśmy zakładać głowice.



Tu mamy wszystkie pięć, jeszcze nie dokręcone. Wkręciliśmy do nich szpilki kolektora dolotowego.



Kolektor dolotowo/wydechowy został założony, żeby wyrównać wszystkie głowice. Teraz można je zacząć dokręcać.



Środkowe śruby trzymają głowice poprzez grube podkładki. Te też trzeba dobrze umieścić, żeby potem nie przeszkadzały w założeniu pokryw zaworów. Same śruby głowicy dokręcone są z pewnym momentem, potem o kąt, następnie znowu o kąt. Ostatnie dokręcenie wymaga niezłego zaparcia się, naprawdę musi być mocno.



Teraz znowu zdjęliśmy kolektor dolotowy. Za to założone zostały laski popychaczy.



A następnie dźwigienki zaworowe. Ich nakrętki też mają moment ponad 100nM.



Potem założona została metalowa uszczelka kolektora dolotowego.



Pokrywy zaworów są dwie - jedna potrójna, druga podwójna. Łączą się tulejką z oringami.



Pokrywy zaworów założone. Na nie zakłada się płaską płytę aluminiową z napisem Mercruiser. Lans musi być!



Całość przykręca się pięcioma śrubami.



Tu mamy intercooler w stanie przed odnowieniem.



Po zdjęciu dolotu widać w środku wymiennik ciepła. To będzie dłuższa historia, więc porzućmy to chwilowo...



Za to mamy kolektor wydechowy. On też, jak to w łodzi, jest chłodzony wodą.



Po odnowieniu i kolektora i turbo założyliśmy to na miejsce. Turbo jest ciężkie, więc i jego wsporniki od razu trafiły na miejsce.



O, tu widać z drugiej strony ten wspornik turbiny. Całość wygląda imponująco... jakby miała z 150 koni :).