Równolegle z przygotowywaniem głowic, czyściłem i malowałem kolektor dolotowy. Też dostał swoją warstwę podkładu epoksydowego.



I czarnego lakieru.



Potem przymierzyłem kolektor dolotowy. Dziwne jest to, że w serwisówce pokazane na rysunku są szpilki kolektora następująco: długa z tyłu po lewej, krótka z przodu po prawej. Tymczasem po przyłożeniu kolektora na miejsce...



... wychodzi na to, że muszą być odwrotnie. O tyle dziwne że w kilku miejscach są rysunki, gdzie próbowałem to zobaczyć, na każdym z nich jest to tak pokazane. No cóż...



Przykręciłem to zatem niezgodnie z serwisówką.



Sam kolektor Tomek próbował nieco wyrównać w kanałach. Krok w dobrą stronę, ale szlifowanie spowodowało lekki schodek na granicy.



Wygładziłem to szlifierką, żeby przejście było płynne. Kolektor aż tak źle nie pasuje, więc dalej już nie szlifowałem.



Od dołu kolektor jest już czystszy niż był.



Miałem do wyboru dwie uszczelki pod kolektor. Prawa już przerwana , jak i tak bym ją przecinał, ale jest słabsza niż ta po lewej.



Przeciąłem uszczelkę pozbawiając ją środkowej części. Na końcach bloku, zamiast korkowych uszczelek, położyłem warstwę uszczelniacza.



Położyłem kolektor na miejsce i dokręciłem go zgodnie z serwisówką.



Potem usiadłem do segregowania ziarenek maku. Mów do mnie "Kopciuszek".



Dostałem cztery ośki dźwigienek zaworowych. Dwie mi się od razu nie spodobały, dwie nie są idealne, ale powinny dać radę.



Same dźwigienki posegregowałem na trzy kupki: dobre, od biedy się nadadzą i do wywalenia. Na całe szczęście było ich tyle, że na kupce "dobre" były dwie więcej, niż są potrzebne w silniku.



Domyłem to wszystko i ułożyłem w kolejności składania.



Potem złożyłem kompletne klawiatury.



Do silnika włożyłem drążki popychaczy.



A potem przykręciłem klawiatury. Tu zamiast regulować luzy zaworowe, przykręca się śruby regulacyjne ustawiając wstępne ściśnięcie hydraulicznego popychacza.



Silnik wygląda coraz poważniej :).



Przykręciłem czujniki temparatury cieczy chłodzącej. Ten mniejszy podłączony jest do wskaźnika w zegarach, drugi podaje informację do komputera silnika.



Dostałem też z częściami pokrywy zaworów, i to te fajne, aluminiowe. Występowały tylko przez jeden rok zdaje się, w Scorpio z silnikiem 2.8. Dziś to już biały kruk.



Pokrywy jak przyjechały, to były już pomalowane, więc tylko je przetarłem do czysta i mogłem zakładać.



Silnik wygląda świetnie. Tomek jeszcze nie był zdecydowany, czy pokrywy zostawi całe na czarno, czy wypoleruje żeberka i logo Forda.