Po złożeniu dołu silnika poczekałem jeszcze kilka dni, aż przyjechała do mnie reszta gratów z silnika Tomka. Tym razem góra, nawet nie cała, bo listwę paliwową i airboxa Tomek będzie już przykręcał sam. Mam natomiast głowice, kolektory dolotowy i wydechowe i całe wiadro części dźwigienek zaworowych. Podobno są ty już trochę przebrane części, ale rozkręcone były z czterech silników. Wierzę. To leci najszybciej w tych fordowskich V-kach.
Przygotuję to co nieco, bo przecież tak nie założę :). Właściciel zażyczył sobie, żeby wszystko było czarne. Ale do tego jeszcze daleka droga. Góra kolektora jest co prawda całkiem nieźle domyta...
... ale dół nie jest jeszcze gotowy do założenia.
Odkręciłem pokrywkę termostatu i czujniki temperatury.
Na kolektorach wydechowych są oryginalne osłony termiczne, nawet w bardzo dobrym stanie.
Czego nie mogę powiedzieć o śrubkach mocujących - wykręciłem tylko jedną, resztę pourywałem.
Potem metalowe części wrzuciłem do odrdzewiacza, a po kilku dniach doczyściłem blachy druciakiem. Wysyłam to do cynkowania.
Głowice zostały też już zrobione. Fachowcy uparli się, że zmontują je i nie oddadzą w częściach. Tyle, że z zewnątrz są one w resztkach rdzy i starej farby... oczyścić to mogę bez rozkładania, ale wszystko będzie usyfione. Muszę to rozłożyć.
Dość szybko poszło. Ponumerowałem sobie i zawory i komory spalania, żeby trafić z zaworami w to samo miejsce. Nie powinno mieć to żadnego znaczenia w głowicach po obróbce, ale lepiej nie próbować :).
Potem oczyściłem części druciakiem, dokładnie umyłęm i odtłuściłem. Po oklejeniu taśmą mogłem położyć lakier epoksydowy.
A następnie lakier. Mój ulubiony, do ciągników.
Jak już to wszystko wyschło, zabrałem się za składanie.
Najpierw zerwałem taśmę malarską i doczyściłem farbę z miejsc, gdzie nie powinno jej być.
Potem włożyłem zawory na miejsce i zacząłem je spinać.
Ścisnąłem sprężynę zaworową.
I zamek zaworu zapięty. Jeszcze tylko 11 zaworów...
Pierwsze sześć gotowe.
I już wszystkie na miejscu. Przed złożeniem przetarłem jeszcze wszystkie części, żeby były czyste.
Położyłem uszczelki głowic na blok.
Następnie przykręciłem głowice. Tu, co ciekawe, jest inaczej, niż w starszych V-kach. Tam były trzy etapy dokręcania, każdy z wększym momentem. Tu są dwa etapy, a potem +90 stopni. I tu już nie ma dokręcania śrub po rozgrzaniu silnika. Te śruby z kolei są jednorazowe.
Przygotuję to co nieco, bo przecież tak nie założę :). Właściciel zażyczył sobie, żeby wszystko było czarne. Ale do tego jeszcze daleka droga. Góra kolektora jest co prawda całkiem nieźle domyta...
... ale dół nie jest jeszcze gotowy do założenia.
Odkręciłem pokrywkę termostatu i czujniki temperatury.
Na kolektorach wydechowych są oryginalne osłony termiczne, nawet w bardzo dobrym stanie.
Czego nie mogę powiedzieć o śrubkach mocujących - wykręciłem tylko jedną, resztę pourywałem.
Potem metalowe części wrzuciłem do odrdzewiacza, a po kilku dniach doczyściłem blachy druciakiem. Wysyłam to do cynkowania.
Głowice zostały też już zrobione. Fachowcy uparli się, że zmontują je i nie oddadzą w częściach. Tyle, że z zewnątrz są one w resztkach rdzy i starej farby... oczyścić to mogę bez rozkładania, ale wszystko będzie usyfione. Muszę to rozłożyć.
Dość szybko poszło. Ponumerowałem sobie i zawory i komory spalania, żeby trafić z zaworami w to samo miejsce. Nie powinno mieć to żadnego znaczenia w głowicach po obróbce, ale lepiej nie próbować :).
Potem oczyściłem części druciakiem, dokładnie umyłęm i odtłuściłem. Po oklejeniu taśmą mogłem położyć lakier epoksydowy.
A następnie lakier. Mój ulubiony, do ciągników.
Jak już to wszystko wyschło, zabrałem się za składanie.
Najpierw zerwałem taśmę malarską i doczyściłem farbę z miejsc, gdzie nie powinno jej być.
Potem włożyłem zawory na miejsce i zacząłem je spinać.
Ścisnąłem sprężynę zaworową.
I zamek zaworu zapięty. Jeszcze tylko 11 zaworów...
Pierwsze sześć gotowe.
I już wszystkie na miejscu. Przed złożeniem przetarłem jeszcze wszystkie części, żeby były czyste.
Położyłem uszczelki głowic na blok.
Następnie przykręciłem głowice. Tu, co ciekawe, jest inaczej, niż w starszych V-kach. Tam były trzy etapy dokręcania, każdy z wększym momentem. Tu są dwa etapy, a potem +90 stopni. I tu już nie ma dokręcania śrub po rozgrzaniu silnika. Te śruby z kolei są jednorazowe.