Zabrałem się wreszcie za silnik. Auto już prawie stoi na kołach, zaraz trzeba będzie silnik wrzucać na miejsce, więc czasn najwyższy.



Pierwsza rzecz do odkręcenia to dystans gaźnika - carb spacer. Podobno trochę momentu dodaje. Jestem skłonny w to uwierzyć, bo wydłuża dolot.



Dla mnie to tu jest trochę za dużo chromu. Postaram się trochę właściciela urobić, żeby to trochę mniej "bling" miało.



Błyskotki odkręcone. Co ciekawe koło pasowe pompy wody jest lekko krzywe. Nowa pompa wody Edelbrocka.



Odkręciłem śrubę wału korbowego.



Po odkręceniu również pozostałych trzech śrub ze zdjęcia powyżej założyłem ściągacz i odkręciłem tłumik drgań harmonicznych (harmonic balancer).



Balancer nie jest oryginalny. Jest nowy, co ciekawe ma homologację SFI Spec. Znaczy wyścigowy :).



Następna w kolejce do odkręcania była pompa paliwa.



Odkręcona razem z podkładką i popychaczem.



Kolejna aftermarketowa rzecz, rozrusznik. Zdecydowanie mniejszy od oryginalnego.



Fajna sprawa. Amerykanie mają fajnie z tym całym rynkiem części akcesoryjnych do właściwie wszystkiego motoryzacyjnego, a zwłaszcza do Small Block Chevroleta...



Silnik ogołocony z osprzętu. Fajnie, że głowice aluminiowe, musi sporo mniej ważyć niż taki z oryginalnymi, żeliwnymi. Tak czy inaczej, draństwo jest ciężkie :).



Główny (ale nie jedyny) sprawca przecieków - czujnik ciśnienia oleju. Był praktycznie luźny.



Zdjąłem pokrywy zaworów. Nie ma tego na zdjęciu, ale są ślicznie zrobione - od spodu mają wspawane przegródki, żeby olej nie chlapał przez otwory widoczne na zdjęciu.



Pod pokrywami - rolkowe dźwigienki zaworowe.



A tu niespodzianka - powinny być hydrauliczne popychacze, ale wydaje mi się, że są mechaniczne. W takim silniku może to oznaczać w zasadzie jedno - wałek tak ostry i tak ukierunkowany na pracę na wyższych obrotach, że hydraulika byłaby niewskazana. A skoro tak, to dźwigienki muszą być regulowane. Będę się musiał nauczyć jak, bo jedyna śruba mająca znamiona regulacyjnej jest wkręcona w szpilkę wystającą z głowicy, na którą nakłada się dźwigienkę.
Zwróć też uwagę na czerwoną farbę - jest to Glyptol, farba stosowana we wnętrzach mechanizmów, w celu ułatwienia spływania oleju. Widać, że ktoś, kto robił ten silnik miał głowę na karku. Inna sprawa, że jest tu niesamowicie czysto.



Zdjąłem wszystkie dźwigienki zaworowe.



Są też drążki popychaczy zaworowych Comp Camsa. Czyli wałek możliwe, że też.



Tak to wygląda bez drążków popychaczy. Zwróć uwagę na kanały ssące - miały robiony porting na obrabiarce cyfrowej.



Odkręciłem głowice. Sporo tych śrub. Oczywiście wszystkie śruby ARP.



Śruby wkręcane na uszczelniacz do gwintów (w SBC otwory na śruby głowicy są na wylot do płaszcza wodnego), ale jest go nieco za dużo jak na mój gust :). Inna sprawa, że tłoki wyglądają na drogie. Na cylindrach ślady honowania i mało nagaru. Silnik wygląda na dość świeżo poskładany.



Wszystkie śruby odkręcone. Mają podkładki, bo głowice są aluminiowe.



Zawory większe niż standard, ssące są ogromne. Swoją drogą ciekaw jestem jaki stopień sprężania ma ten silnik, bo i komory spalania w głowicach, i wgłębienia na zawory w tłokach sa bardzo płytkie.



Wyjąłem i oznaczyłem popychacze zaworowe. Oczywiście mają rolki, ale to już było oczywiste wcześniej, bo mają elementy je łączące, które mają je ustalać we właściwej pozycji, żeby rolka toczyła się prostopadle do wałka rozrządu.



Od góry blok już ogołocony.



Pora na dół silnika. Miska olejowa Moroso, czyli całkiem niezła.



I tu dopiero jest pięknie! Piękny, solidnie zrobiony wał korbowy, zresztą widać, że wał, korby i tłoki są kute. Nieźle!



Miska olejowa ma przegrodę.



Przegroda ma "zastawkę" na olej.



Wiedziony ciekawością zmierzyłem skok tłoka - nie jest taki jak powinien być. Zgodnie z oczekiwaniami jest tu włożony wał o większym niż standardowy skoku, czyli stroker kit. Większy skok powoduje zawadzanie śrub korbowodów o płaszczyznę bloku, do której przykręca się miskę olejową, dlatego są tam zrobione specjalne podcięcia. Sęk w tym że uszczelka nie miała podcięć i w jednym miejscu widać jej wyszczerbiebie :)



Odkręciłem też adapter do filtra oleju.



Następnie zdjąłem pokrywę wałka rozrządu, też nie jest to standardowa część.



Wałek zazwyczaj ma plastikowy pin, którym opiera się o oryginalną pokrywę rozrządu, tutaj jest łożysko oporowe. Świetna sprawa. Łańcuch jest dwurzędowy, też niezła modyfikacja.



Pod kołem zębatym widać oznaczenie. Najprawdopodobniej jest to nadwymiar tłoków.



Dobrą chwilę spędziłem na podziwianiu układu korbowo-tłokowego. Śliczny jest. W ogóle silnik musiał być porządnie doinwestowany.



Wszędzie widać śruby ARPa. Korbowody w kształcie litery H.



Stopy wału są też nieoryginalne, i nie dość, że przykręcane na cztery śruby, to jeszcze zewnętrzne śruby są pod kątem. Układ korbowy w tym silniku może znieść bardzo dużo.



Widać jak ładnie wykonany jest wał korbowy. Gładki, częściowo oszlifowany...



Słabo widać, ale wałek rozrządu jest bardzo, bardzo ostry, Krzywki nie są właściwie krzywkami, a zaokrąglonymi prostokątami.



Pompa oleju nie wiem jaka, ale ze względu na miskę też podejrzewam Moroso.



Na tym etapie kończę rozkładanie, bo dalej nie ma sensu tego rozkręcać. Silnik wygląda na świeżo poskładany, czysty, nowy... Więcej z nim nie zrobię, jedynie umyję i złożę go po swojemu na nowych uszczelkach, żeby nie ciekł.