Stary układ hamulcowy był zrobiony na rurkach miedzianych, w większości mocno krzywo powyginanych, część była załamana, jedna urwana... jakoś nie budził mojego zaufania. Stwierdziłem, że jak mam wziąć za to odpowiedzialność, to muszę to zbudować od nowa.
Wywaliłem rozdzielacz. Będzie trzeba założyć czujnik stop przy pedale hamulca. To urządzenie nie budzi mojego zaufania.



Zacząłem od rurek hamulcowych przy zaciskach. Rurki, które stosuję są z miedzioniklu - wciąż daje się je wyginać, ale są dużo twardsze i trwalsze niż miedziane.



Dwie rurki już gotowe.



Następnie rurka do lewego zacisku.



I do prawego, na drugą stronę komory silnika.



Potem jeszcze trzecia, do tylnych hamulców.



Następnie rurki zostały pomalowane.



I założone, razem z gumowymi. Przy przykręcaniu jednej gumowej zaczęła pękać szpachla w komorze silnika. Zgroza.



Pełen natchnienia do tak niesympatycznego projektu wziąłem się za tylny most.





Po pomalowaniu mostu i skompletowaniu większości części do hamulców tylnych okazało się, że na moście są założone dwie lewe tarcze kotwiczne... I znowu straciłem natchnienie. Po znalezieniu odpowiednich tarcz wreszcie się wziąłem za składanie. Cylinderki były jakiś czas temu nowe, więc je rozebrałem i porządnie wyczyściłem i nasmarowałem w środku.



Następnie wyjąłem półosie, żeby zdjąć stare tarcze i założyć nowe. Tu znalazłem pierścień trzymający łożysko przyspawany do półosi... Póki co to zostaje, nie mam do tego drugich półosi.



Hamulce poskładane. Mały zonk był jak się okazało, że szczęki założyłem przód na tył, ale szybko to poprawiłem.



Potem zalałem most świeżym olejem i przykręciłem dekiel. Teraz pora na rurkę hamulcową łączącą oba cylinderki.



I gotowa rurka. Teraz muszę ją pomalować.