Coś się ruszyło w wolnej chwili, bo i auto trochę przeszkadza, jak się nim nie da odjechać w inne miejsce :)
Zmontowana pompa hamulcowa została przykręcona na serwo, serwo na swoje mocowanie, a całość do auta. Tymczasowo włożone zostały przewody hamulcowe, chociaż są w takim stanie, że raczej będą wymienione na nowe.



Zdjęte i rozmontowane zostały również resory. Po jednym piórze jest dorobione, gumy mocujące natomiast były już dość mocno zaawansowane w rozkładzie. Po lewej widać poliuretany, które je zastąpią.



Niestety wciąż nie oddałem śrub do cynkowania, więc zabrałem się za jedyną możliwą do ruszenia rzecz - regenerację zacisków hamulcowych. Hamulce wyglądały na robione jakiś czas temu, ale zaciski były w kiepskim stanie. Z tego po prawej udało się wyjąć tłoczki tyle co widać na zdjęciu i ani milimetra dalej. Dopiero po jakiejś 20-minutowej walce poddały się i wyszły.



Na pierwszy rzut oka tłoczki były zardzewiałym złomem, ale wbrew pozorom udało się je doczyścić i wypolerować do stanu bliskiego ideałowi. Zaciski porządnie umyte w środku, ze zwróceniem szczególnej uwagi na rowek na uszczelkę i płaszczyznę nad uszczelką.



Rozpakowane części zamienne. Jak to jest, że zawsze w zestawie naprawczym zacisku brakuje przynajmniej jednej gumki uszczelniającej połówki zacisku?!?



Tłoczki nasmarowane i włożone, założone uszczelki. W tym momencie tłoczki chodzą lekko, po naciśnięciu palcem.



Płaszczyzny prowadzące klocki hamulcowe zostały wyczyszczone pilnikiem i posmarowane smarem miedzianym. Oczywiście znowu się musiałem nagłowić jak te druciki założyć, żeby było dobrze :)