Bardzo długo nie mogłem się za ten silnik wziąć. Cały czas pełne ręce roboty, a wiem, że ten silnik nie jest zupełnie pilny. Po ostatniej aktualizacji silnik został umyty i pomalowany z zewnątrz i tak leżał. W międzyczasie przeprowadziłem się do nowego garażu, a on wciąż leżał. I trochę mnie już wkurzał, bo leżał otwarty. nie chciałem, żeby się kurzył, więc w końcu mnie sumienie ruszyło i trochę do przodu temat popchnąłem. Silnik został porządnie umyty w środku, mimo, że tłoków nie wyjmowałem. Nie chciałem ich ruszać, bo budżet w tym projekcie jest mocno ograniczony. To trochę utrudnia prace, ale silnik rzeczywiście jest na tyle mało zużyty, że warto trochę się pomęczyć. Po myciu jednak wał został wyjęty, żeby nie ryzykować brudu w panewkach.



I tu niemiła niespodzianka - panewki korbowe od góry jednak są nieco wytarte. Nic poważnego, ale skoro już tu jestem, to trzeba je wymienić. Przez następne 20 lat i kilkaset tysięcy kilometrów niech tu nikt nie zagląda :).



Jak widać, wszystkie wyglądają tak samo.



Wał został umyty, nowe panewki korbowe założone. Silnik został naoliwiony, żeby nie korodował po myciu. Następnie włożyłem wał korbowy na miejsce. W ten sposób jest dużo trudniej i bardzo niewygodnie w porównaniu z wkładaniem wału, a dopiero potem tłoków. Korbowody bardzo przeszkadzają w umieszczeniu wału w bloku.



Wszystkie panewki główne były zdemontowane, umyte, a następnie założone ponownie. Przykręciłem stopy wału.



Następnie skręciłem w całość korbowody.



Przykręciłem też pompę oleju.



Teraz biorę się za rozrząd. Wyczyściłem przód bloku i założyłem gumowe oringi na kanały wodne po bokach. Te kanały wychodzą przez pokrywę rozrządu do pompy wody.



Następnie przykręciłem dwiema śrubami z płaskim łbem blachę pośrednią. Śruby widać na dle, to te dwie czarne pod wałkiem rozrządu. Na tym etapie silnik wisi nadal do góry nogami (a może do góry korbami?) bo tak jest wygodniej.



Po przykręceniu blachy założyłem i dokręciłem koło wałka rozrządu. Tu trzeba uważać, żeby spotkały się właściwe kropki na kołach zębatych, bo koło wału korbowego ma dwie. Najśmieszniejsze jest to, że zwróciłem na to uwagę dopiero teraz, robiąc aktualizację. Złożyłem już tyle tych silników, że zrobiłem to wszystko odruchowo, a i tak wyszło dobrze :)



Można już przykręcić pokrywę rozrządu. Zanim ją przykręciłem naoliwiłem ją od wewnątrz, żeby nie zaszła korozją - nie wiem kiedy następnym razem do tego silnika zię zabiorę, a pokrywa była piaskowana, więc była zupełnie czysta. Każda wilgoć mogła tu zaszkodzić. Widać tu te dwa kanały wodne po bokach wychądzące z bloku.



Przygotowałem też miskę olejową. Dokładnie ją umyłem po piaskowaniu, żeby w zakamarkach nie został żaden ślad pyłu.



No i w ten sposób dotarłem do momentu, w którym mogłem zamknąć dół silnika. Teraz nie będę się martwił, że się zakurzy :).



W tym momencie mogę wreszcie odwrócić silnik na stojaku.



Wyciągnąłem z gratów popychacze z tego silnika. Były już wcześniej umyte i przygotowane, dzięki temu mogę je od razu włożyć do silnika. Trafią na swoje miejsce, bo wcześniej je ponumerowałem.



Po naolejeniu popychaczy włożyłem je na miejsce.



W tym momencie zawinąłem silnik folią strecz. Znowu będzie musiał chwilę poczekać na swoją kolej...