Wróciły części z ocynku, więc mogę dokończyć składanie skrzyni. Zamknę już pokrywę górną, do środka już nic nie dokładam. Ryjek, tymczasowo złapany na jedną śrubę, też już założę z usczelką i wszystkimi śrubami. Te śruby muszą mieć uszczelniacz do gwintów, bo przechodzą na wylot do środka skrzyni.



Korpus skrzyni zamknięty.



Z malowania proszkowego wrócił dzwon.



Przykręciłem go na miejsce. Prawdopodobnie jeszcze go będę musiał zdejmować do przeróbki sprzęgła z linki na wysprzęglik, ale obecnie nie mam żadnego silnika do przymiarki sprzęgła, więc to pewnie poczeka na moment wkładania silnika ze skrzynią do Escorta.



Dzwon jest o tyle wygodny, że mogę na nim postawić skrzynię i zająć się ogonem. Ogon też już wrócił ze szkiełkowania.



Niestety, gołe aluminium dość szybko z powrotem by się ubrudziło, więc żeby przedłużyć estetyczny wygląd skrzyni, zabezpieczyłem ogon do malowania.



Standardowo najpierw podkład epoksydowy.



A potem dwie warstwy lakieru. Potem wyjąłem stary simmering wału napędowego i przygotowałem nowy.



Jak już ogon skrzyni był suchy, mogłem odkręcić tymczasowe śruby, którymi złapałem przekładkę do korpusu.



Następnie przykręciłem ogon na jego miejsce. Potem płytkę ustalającą piątego biegu z boku.



Wymieniłem simmering napędu linki prędkościomierza. Z drugiej strony zaślepki nie wbiłem na miejsce - nie wiem, czy to jest właściwa zębatka, więc jeśli trzeba będzie zmienić, to będzie łatwo.



Z tyłu włożyłem pierwszy kawałek wału jako zaślepkę. Przykręciłem też czujnik wstecznego biegu i założyłem z powrotem wiązkę.



Skrzynia nabiera wyglądu.



Została mi jeszcze jedna rzecz. Razem z częściami wewnętrznymi skrzyni dostałem też zestaw do przeróbki dźwigni zmiany biegów na tzw. short-shifter. Zestaw przesuwa oś obrotu dźwigni w górę, co powoduje skrócenie skoku dźwigni. Tylko trzeba to założyć :).



Najpierw zdejmuje się koniec dźwigni, założony na część dolną poprzez takie małe tulejki metalowo-gumowe. Tulejki niestety niszczą się w tej operacji, ale inaczej nie ma tego jak zdjąć.



Potem resztki tulei zdjąłem z dolnej części dźwigni.



Widoczne na poprzednim zdjęciu płaskie zakucia, trzymające podkładkę i dalej gumę, spiłowałem pilnikiem. Wystarczyły 3-4 pociągnięcia. Teraz już można rozłożyć wszystkie części składowe i wyjąć dźwignię z mocowania.



Sama kulka jest wciśnięta na dźwignię nieco mocniej, ale też trzeba ją zdjąć. Pod nią właśnie trzeba założyć widoczną na zdjęciu tulejkę dystansową.



Tulejka założona, na nią z powrotem zakładam kulkę.



Dalej wszystko się składa tak, jak było poprzednio, ale zanim to zrobię, odświeżę płytkę mocującą. Do ocynku nie oddam, bo kwas mógłby zniszczyć plastik zatopiony na płytce, ale mogę to pomoalować.



Po wyschnięciu złożyłem resztę dźwigni i przykręciłem ją do skrzyni biegów - pod dźwignią jest widoczna na jednym z poprzednich zdjęć płytka odsuwająca mocowanie dźwigni o odpowiednią odległość.



I skrzynia gotowa.