Przykręciłem pompę wody i obudowy termostatu.



Głowice wyglądały na domyte, ale i tak je rozłożyłem, żeby to sprawdzić i nie ryzykować, że jakieś opiłki mogą być w środku. Głowice zresztą były po portingu, i ot dość niezłym jak na moje oko.



Lekko widać w kanałach, że są obrobione.



Z tej strony widać, że prowadnice zaworowe też zostały wyprofilowane. Głowice były planowane o 0.5mm. Dlatego też ja już nie modyfikowałem komór spalania mimo prośby właściciela - więcej zyskamy zwiększeniem stopnia sprężania (spowodowanym planowaniem głowicy) niż powiększeniem komory w rejonie zaworów, żeby lepiej przepływ gazów przebiegał. To jest zresztą drugie podejście do głowic, bo poprzednie miały być sfrezowane o 2mm (tak jak robiłem w innym silniku), ale okazało się, że te 2mm to za dużo - przez tak duże frezowanie otworzyły się kanały wodne od spodu głowicy...



Głowice w każdym razie wyczyszczone i poskładane.



No to trzeba je założyć.



Założyłem głowice i dokręciłem je.



Następnie kolektor dolotowy.



Drążki popychaczy zaworowych posmarowałem smarem montażowym.



Przykręciłem zestawy dźwigienek zaworowych (które też rozkładałem i czyściłem), a następnie wyregulowałem zawory.



Po regulacji zaworów mogłem przykręcić pokrywy. Przykręciłem też kilka innych rzeczy - łapy silnika, napinacz paska wspomagania...



Wygląda już na kompletny.



Do tego doszło jeszcze kółko pasowe pompy wody, rurka bypassu układu chłodzenia i cały zestaw wyjścia cieczy chłodzącej na chłodnicę przykręcany do kolektora dolotowego. Tu też jest regulator termiczny ciśnienia paliwa, zawór powietrza biegu jałowego i czujniki temperatury.