Skoro mogę już to złożyć z powrotem, to zaczynam. Od uszczelki pod głowicą. W międzyczasie jeszcze zlałem stary olej i wymieniłem filtr.



Potem głowica wskoczyła na miejsce. Ustalają ją na miejscu dwa kołki ustalające.



Ponieważ śruby głowicy dokręca się najpierw z momentem 30Nm, a potem dwa razy po 90 stopni, to nie chciałem ryzykować użycia starych śrub. Są nowe. Trzeba tylko było ze starych przełożyć podkładki.



I głowica dokręcona. Trochę brakuje miejsca na przekręcenie klucza o 90 stopni, więc trzeba kombinować.



Teraz muszę ustawić rozrząd. Na kole pasowym wału korbowego są dwa znaczniki. Jeden (w większym kółku) oznacza Górny Martwy Punkt 1 cylindra, czyli miejsce ustawienia rozrządu. Ten drugi, po prawej, w mniejszym kółku jest znacznikiem, na który trzeba nastawić zapłon przy 1500 obr/min (z odpiętymi podciśnieniami od aparatu). Praktyczne. Klips pomiędzy jest na czujnik położenia wału korbowego, który teraz jest zdjęty.



Przy głowicy mamy dwa znaczniki, które muszą się zgrać w GMP. Wtedy można naciągnąć i założyć pasek rozrządu i napiąć napinacz. Potem zrobiłem dwa obroty wałem korbowym, a znaczniki nadal były we właściwych miejscach. Dziwne. Coś musiałem zrobić dobrze :).



Następnie przykręciłem wspornik alternatora - przykręca się go do jednej ze śrub napinacza paska rozrządu. Trzyma on też u dołu osłonę paska. U góry osłona jest przykręcona na dwie śruby, ale jeszcze między osłonę paska a głowicę przyjdzie stalowe ucho.



Przykręciłem teraz obudowę termostatu i założyłem rurki i chłodnicę. Wszystko musiałem umyć ze szlamu olejowego wynikającego z pękniętej głowicy.



Żeby założyć kolektor dolotowy, to trzeba najpierw umieścić w bloku tą rurkę łączącą dolot z blokiem. Jest to głównie część odmy, ale i spływa tędy olej.



Rurkę wkłada się w blok i ściska ile się da na sprężynie, zakłada się dolot, a następnie wkłada rurkę od dołu w gniazdo w kolektorze. Przykręciłem potem kolektor. Podłączyłem wszystkie rurki i kabelki. Założyłem też kopułkę aparatu zapłonowego.



Z tej strony przykręciłem kolektory wydechowe. Przykręciłem też blachy je osłaniające, ale nie było to proste - większość śrub się urwała przy odkręcaniu. Musiałem je wywiercić i nagwintować, żeby w ogóle dało się to założyć. Potem przewlokłem kable zapłonowe na miejsce i podłączyłem je do świec.



Następny w kolejce czeka gaźnik. Tu też musiała być kupiona nowa uszczelka.



Gaźnik trafił na miejsce. I znowu podłączyłem wszystkie rurki i kabelki, a przy tym gaźniku trochę ich jest :).



Potem przykręciłem i podłączyłem linkę gazu, a z drugiej strony silnika - zbiorniczek wyrównawczy.



Po nalaniu oleju i płynu do chłodnicy uruchomiłem silnik. Nie za pierwszym razem, bo jeszcze musiałem poprawić ustawienie zapłonu, ale udało się bez większych trudności. Potem ustawiłem zapłon na znacznik. Inna sprawa, że żeby osiągnąć ładną i równą pracę silnika na wolnych obrotach, musiałem sporo wykręcić dysze wolnych obrotów w stosunku do ich poprzedniego ustawienia. Ale teraz silnik chodzi bardzo ładnie.



Potem założyłem obudowę filtra powietrza i nowy filtr.



I na koniec to zamknąłem. Potem jeszcze ułożyłem rurkę od chłodnicy do zbiorniczka na miejscu, w jej spince na obudowie filtra.



Gotowe!