Znowu mam w garażu BMW. Prawie bliźniak tego, które kiedyś robiłem, ale nie do końca. Ten sam kolor, ta sama tapicerka, ten sam silnik. Inaczej pomalowane felgi i brak złotych pasków na karoserii.



BMW trafiło do mnie z objawem pękniętej uszczelki pod głowicą - płyn chłodniczy robił się majonezem, silnik się grzał.



Ponieważ pamiętałem z poprzedniego BMW, że głowica nie ma panewek wałka rozrządu (wałek pracuje bezpośrednio w aluminium głowicy) i zazwyczaj jest tam poharatana, to poprosiłem Pawła (właściciela samochodu) o zakup "nowej" głowicy. Tak też zrobił.



Stwierdziłem, że prościej będzie przygotować drugą głowicę i po prostu ją przy okazji wymienić. Rozłożyłem ją na części.



I niestety miejsca na wałek rozrządu są strasznie zajechane.







Tak to niestety jest z zakupami. No nic. Ponieważ każdy następny zakup byłby podobnie ryzykowny, stwierdziliśmy, że zdejmiemy obecną głowicę z silnika i ją obejrzymy najpierw. Samochód ma nieduży przebieg, ze 170000km, więc jest szansa, że głowica jest ok.



Żeby dostać się do głowicy, to trzeba trochę rzeczy jednak zdjąć. W ogóle w BMW jest dość ciasno pod maską.



Zdjąłem obudowę filtra powietrza.



Potem spuściłem płyn chłodzący i wyjąłem chłodnicę z rurami.



A taki płyn był w układzie. Pod spodem jest oczywiście petrygo, ale wierzchnia warstwa to majonez z płynu i oleju. Coś jest ewidentnie nie tak.



Zdjąłem też zbiorniczek wyrównawczy. Chłodnicę w środku i wszystkie rurki muszę umyć z tego syfu. Nie mam jeszcze pomysłu na nagrzewnicę.



Następnie zdjąłem gaźnik.



Potem odkręciłem obudowę termostatu. Te czerwone coś przy obudowie termostatu to złącze diagnostyczne. Jakaś abstrakcja w latach 80 :). Odpiąłem też kable zapłonowe.



Potem zdjąłem kolektor dolotowy, ale jakoś przegapiłem ten moment i nie mam zdjęcia. Z drugiej strony silnika odkręciłem osłony wydechu. Urwałem tylko jedną śrubę!. Ale i tak trzymały się tylko na 2 czy 3, reszta miała wyrdzewiałe otwory.



Odkręciłem też kolektory wydechowe. Udało mi się nawet odkręcić je od reszty układu wydechowego bez urwania czegokolwiek.



Tyle zostało w samochodzie.



Potem zdjąłem osłonę paska rozrządu.



Ustawiłem silnik w GMP 1 cylindra między suwem sprężania a pracy. Odlew po prawej u góry to wskaźnik na kreskę na kole pasowym. Otwór w kole to miejsce wyzwalające czujnik położenia wąłu korbowego. W sumie nawet nie wiem do czego on służy w tym silniku, bo sygnał zapłonu jest całkowicie generowany w aparacie zapłonowym.



Wreszcie otworzyłem pokrywę zaworów. Nie jet za czysto, ale to tylko kolor, nie ma tu zmażonego szlamu olejowego, więc jest nieźle.



Potem poluzowałem napinacz paska rozrządu, zdjąłem pasek i odkręciłem głowicę. Znowu zapomniałem zrobić zdjęcie, ale resztki uszczelki pod głowicę dość mocno przywarły do bloku, a tłoki miały sporo zapieczonego nagaru. Oczyściłem to wszystko, trzymając przy bloku odkurzacz, żeby śmieci od razu wyciągać poza silnik. Potem odkręciłem korek układu chłodzenia i spuściłem resztkę płynu z bloku. Potem jeszcze odkręciłem filtr oleju i zlałem olej z miski. I tak trzeba go zmienić.



Przejdźmy do głowicy, ciekawe, czy się do czegoś nadaje.



Odkręciłem i wyjąłem z niej ile się dało.



Podpory wałka rozrządu wyglądają obiecująco. Są ślady, ale to tylko na zdjęciu groźnie wygląda, na żywo jest dobrze.



Wałek nie jest idealny, ale może jeszcze posłużyć.



Teraz głowica trafi do szlifierni na sprawdzenie szczelności i (jeśli będzie szczelna) planowanie.