Sprawdzenie szczelności w szlifierni przebiegło dość szybko - głowica okazała się pęknięta w bardzo standardowym dla niej miejscu - w podporze wałka rozrządu. Takie pęknięcie dość skutecznie oznacza, że jest to już złom.



Paweł jednak przeszukał otchłanie ogłoszeń w internecie i znalazł następną głowicę, znowszego BMW. Ta już nie ma problemów z pękaniem (podobno), ale jest ciut inna. Ma większe kanały ssące i nie ma jednego otworu do układu chłodzenia. Nie przeszkadza to jednak w jej skutecznym użyciu w tym silniku. Ta akurat głowica została kupiona po planowaniu. Wyglądała na dobrą, przynajmniej otwory na wałek rozrządu są w bardzo dobrym stanie. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, to zawiozłem do szlifierni na sprawdzenie szczelności :). Ale na szczęście jest cała. Mogę działać.



Miała tylko jedną wadę - ułamany kawałek przy śrubie trzymającej osłonę paska rozrządu. To jest jednak dość łatwo pospawać.



A potem oszlifować.



Potem rozłożyłem zawory. Dzięki temu łatwiej mi ją będzie domyć w zakamarkach. Zmienię też uszczelniacze zaworowe - nie wyglądają źle, ale totalnie nie mam pojęcia w jakim są stanie. A łatwiej i taniej jest wymienić je zapobiegawczo, niż później się do nich dostawać.



Po rozłożeniu udało mi się ją całkiem nieźle domyć. Aż pokażę zdjęcia z każdej strony, bo jestem z siebie dumny :).







A z tej strony zwróć uwagę na odlany okrąg pomiędzy kanałami 2 i 3 od lewej strony. Tam powinien być otwór.



O tu, już odwrócona głowica, ale widać gdzie wywierciłem nowy otwór.



Całą resztę rzeczy oczywiście również wyczyściłem.



Zaczynam składanie. W głowicy widać wystające prowadnice zaworowe.



Najpierw zakładam podkładkę pod sprężynę (sprężyna dzięki temu naciska na stalową podkładkę, nie na miękkie aluminium głowicy), a następnie uszczelniacz zaworowy.



Ścisnąłem i zapiąłem sprężyny na zaworach dolotowych.



A potem i wydechowych.



Na miejsce trafił wałek rozrządu.



Potem włożyłem dźwigienki zaworowe i ośki, na których są zamocowane.



Od razu wyregulowałem zawory - tu jest łatwiej niż na silniku, bo jest lepszy dostęp :). Potem wkręciłem świece, a następnie szpilki.



Również i z tej strony szpilki są już na miejscu. Założyłem również gumowe zaślepki miejsc, przez które przechodzą ośki dźwigienek zaworowych.



Jest też nowa rurka smarująca wałek rozrządu.



W pokrywce przedniej wałka rozrządu wymieniłem oring i simmering.



I przykręciłem wszystko, łącznie z kołem pasowym.



Mały skok w tył, bo zrobiłem to znacznie wcześniej - pokrywa rozrządu ma wyjście na odmę. Ale zanim opary z silnika trafią z niej do filtra powietrza, przechodzą przez labirynt, pełniący funkcję separatora par oleju. Zgaduję, że jest tam brudno :). Niestety nie da się tam dostać inaczej, niż zeszlifowując fabryczne zakucie.



Otwarte. No nie jest tu czysto.



Wymaga to trochę pracy, ale da się to domyć do takiego stanu. Bez zdjęcia tej blachy oczywiście nie byłoby to możliwe.



Potem ta blacha trafiła na swoje miejsce i została przyspawana.



No, to chyba mogę już to założyć na silnik? Zobacz na następną stronę :).